Jest maj, miesiąc, w którym zazwyczaj zaczynamy mysleć i wakacjach, a zarazem o kostiumie kąpielowym. I tu taka konsternacja. Czy juz na tyle schudłam, że mogę się w nim pokazać. Patrzę na swoje odbicie w lustrze i nie jestem przekonana.
Ostatnie tygodnie pełne bieganiny.
Ile tych pudeł jeszcze zniose??? To się okaże. Część rzeczy składuje u znajomych w garażu, ale do końca pakowania i przeprowadzki zostało jeszcze jakiś miesiąc. Na jakiś czas - czyli teoretycznie do moment odebrania kluczy, będziemy mieszkać u znajomych. Mam tylko nadzieję, że to będzie krócej niż trzy miesiące. Nie lubię kiedy muszę się kontrolować czy czasem nie mam na sobie piżamy i baaardzo lubię poleniuchować w takim stanie na kanapie, szczególnie w weekend kiedy leje. A taka pogoda tu częsta. Kraj płaczącego nieba mogłabym powiedzieć.
Walka trwa, a przede mną tydzień z PMS - em. Będzie ciężko, pewnie znów będą się czuła jak hipopotam. Ktoś zna dobrą radę jak się zakolegować z PMS - em?????
Pozdrawiam :*