Hej. Dziś kończy się kolejny dobry dzień. Dietowo jest ok. Zmieniłam trochę pory posiłków. Zrezygnowałam z drugiego śniadania. Pije wtedy kawę z mlekiem i mnie trochę zamula. Wcześniej jem obiad. Dodałam przekąskę. I trochę później kolację. Żeby właśnie nie jeść w nocy. I póki co trzeci dzień to się sprawdza. Do tego ćwiczę w południe także jest dobrze. Dziś wyszło mi pięknie 1800 kcal.
Trening 30 min cardio. Mega się spociłam.
Do tego pół godz spacer z dziećmi.
I ponad godzina kosze ja trawy.
2 l wody wypite. Trzy kawy z mlekiem. Jedna herbata ziołowa.
Godzinę temu zjadłam kolację.
moje menu dziś.
sniadanie na zdjęciu. Syn mi zjadł trochę owoców z kefirem 😂
obiad - porcja dla chłopa hehe ale pyszna mi wyszła pomidorowa
na przekąskę była kawa herbatnik i dwa wafelki śmietankowe i plaster sera żółtego.
a na kolację omlet (jajka i otręby i olej) z dużą ilością sałaty sos 1000 wysp (modero) szynka z kurczaka pomidor szczypior. Pycha. Zdjęcia brak bo byłam już głodna 😅
Dzis widziałam się z rodzicami. Przywieźli nam kasę na drzwi. Poczekam jeszcze ze dwa tyg i zacznę temat przeprowadzki. Mąż nie chce chyba brać tych pieniędzy na meble i wyposażenie pokoi a ja bym wzięła bo na drzwi i tak mamy czekać do września. Więc będą pieniądze po żniwach. Zobaczymy.
Tesknie za rodzicami. Chciałabym pojechać do nich jeszcze w czerwcu. Ale nie wiem czy się uda. Mąż w lipcu na urlopie. A potem jak się przeprowadzimy to jakoś nie będę miała ochoty na wyjazdy. No ale zobaczymy. Może za dwa tyg się wyrwę. Lubię zmienić otoczenie. Wrócić do miasta na chwilę. Chociaż póki rodzice mieszkali w naszym starym mieszkaniu bardziej te przyjazdy po ślubie były sentymentalne. Mój pokój. Moje meble. Ściany. Okna. Tam rodziła się miłość moja i męża. Kuchnia. Łazienka. Salon. Wspólne rozmowy z rodzicami kolację przy stole. Ehh. Czasem takie ukłucie w serduchu że to już za mną. Rodzice już dwa lata jak zmienili mieszkanie na mniejsze. Zmienili osiedle. Już tak inaczej jest jak tam jadę. Nie ma tego smutku. Raczej radość z odwiedzin. Jakoś sentymentalny wpis mi wyszedł. Może dlatego że zbliża się 5ta rocznica ślubu ? Tak długo już mieszkam w nowym miejscu. A wcale nie czuje się jak u siebie...
obejrze jeszcze jeden serial i idę spać.
dobranoc.
aska1277
8 czerwca 2021, 19:37Wieki pomidorowej nie jadłam ;)
dorotka27k
8 czerwca 2021, 10:21Za chwilkę będziesz w swoim domku.....więc poczujesz na pewno że jesteś u siebie......dużo szczęścia....;)))
zakrecona_zona
8 czerwca 2021, 19:04Oj już się nie mogę doczekać :)
Francuzeczkaa
8 czerwca 2021, 07:50U mnie też lada moment 5 rocznica ślubu 😍 my co prawda na wynajmowanym ale mam nadzieje że też niedługo w swoim domku, co prawda nie tak szybko co Ty ale jednak perspektywa powrotu do Pl cieszy 🙂 Dobrego wtorku 👌
zakrecona_zona
8 czerwca 2021, 19:04No tak powrót z zagranicy na pewno będzie cieszył :)
Marcioszynka
7 czerwca 2021, 22:00Pomidorówka wygląda pysznie:) Dobrze się zobaczyć z rodzinką, też mam mamę daleko od siebie i rzadko się widujemy. Niedługo już będziesz na swoim :)
zakrecona_zona
8 czerwca 2021, 19:05Liczę dni do przeprowadzki. Oby mąż poszedł na mój pomysł to już za mc będziemy na swoim