Tak, jak w temacie.. mam kryzys...
Ciągnie się już od prawie 2 tygodni.. Ale najgorszy był zeszły tydzień..
Po imprezie ze znajomymi, która była prawie 2 tygodnie temu dopadła mnie tak straszna gastrofaza, że szok.. Nie umiałam się opamiętać i nad tym zapanować.. Była i pizza, i deser lodowy, i kawa mrożona z bita śmietaną.. i z 0,5 kg cukierków czekoladowych.. i masa różnych innych rzeczy.. (oczywiście to wszystko rozciągnięte na cały tydzień).
Pewnie nie bez znaczenia jest fakt, że byłam przed okresem.. więc i klasyczny PMS mi się załączył.
Tak bardzo nie dawało mi spokoju to moje obżeranie się.. że porozmawiałam z przyjaciółką - tą samą, która na samym początku zrobiła mi coaching. Dużo pomogła mi ta rozmowa.. udało mi się ponownie wzbudzić przyśniętą moją motywację..
No a motywacja znacząco spadła... Od wielu lat borykałam się z dodatkowymi kilogramami... brakiem fajnych ubrań.. niską samooceną... a teraz.. bez napinki wchodzę w ubrania o rozmiarze 38 (dawniej było 46/48), mam ładną talię.. odmłodniałam.. odzyskałam wigor i chęć do życia.... no i paradoksalnie spoczęłam na laurach.. Zamiast walczyć dalej.. pracować nad sobą.. zgubić tą końcówkę kilogramów,. która mi została.. to ja zaczęłam się objadać..
Po rozmowie z przyjaciółką.. udało się nakreślić jakiś plan działań... I mam nadzieję, że będzie dobrze :)
Przez te dwa tygodnie spadło 1,4 kg (więc jest całkiem dobrze :) ) kilka centymetrów z obwodów..
Wiosna się zaczyna to i mam nadzieję, na większa dawkę ruchu na świeżym powietrzu :)
Monika123kg
23 marca 2015, 14:40Najważniejsze że wstałaś i idziesz dalej , bo szkoda by było gdybyś zmarnowała to coś już osiągnęłaś . Powodzenia :)
gwizdowa
23 marca 2015, 08:53TRZYMAM MOCNO KCIUKI WIERZĘ W CIEBIE OCNO... Jesteś motywacją dla innych, dla mnie. Walcz o siebie, bo możesz stracić to nad czym tak długo pracowałaś... pozdrawiam
Yen81
23 marca 2015, 10:06Już jest dobrze :) okres jest.. zachcianki zniknęły jak ręką dojął :) No i motywacja wróciła na swoje miejsce :) Za 2 miesiące zjazd klasowy na 15 lecie matury :) Więc jest nowy zastrzyk motywacyjny :)
HealthyMonique
22 marca 2015, 19:46Będzie dobrze, niestety też kiedyś po tym, jak schudłam 14 kg dałam sobie spokój i tak o to wróciłam do poprzedniej wagi, nie pozwól na to! Za drugim razem jest o wiele ciężej schudnąć :(
angelhorse
20 marca 2015, 19:18Miejmy nadzieje, że już po kryzysie! Walcz dalej:)
EwaFit
20 marca 2015, 18:16Oj nie, nie możesz, tyle osiągnęłas!
naja24
20 marca 2015, 16:15Walcz , walcz nie poddawaj się :) powodzenia
Krasnalia
20 marca 2015, 12:36Nie dawaj się, nie chcesz chyba stracić tego co osiągnęłaś? Ja żałuję, bo zaprzepaściłam właśnie od czasu do czasu podjadając słodycze.. z początku to było od czasu do czasu a potem codziennie, masakra
Aniutka2015
20 marca 2015, 12:14ojojoj a ja się nad sobą użalam... a Ty miałaś takie cięzkie chwile :/ grunt, że powoli stanęłaś na nogi. I nie odpuszczaj. Ja widze po sobie, że żadnej diety nie doprowadziłam do końca. Zawsze było tak, że coś schudłam i już poczułam sie lepiej i dawaj! hulaj dusza piekła nie ma. Szalałam, zaczynałam jeść coraz bardziej niezdrowe rzeczy :( i za jakąś chwilę znów kg wracały. Więc nie odpuszczaj, doprowadź to do końca. Ja tym razem tez sobie obiecałam, że tym razem nie popuszczę! a w Waszym towarzystwie na pewno bedzie mi raźniej :)
niezapominajka33
20 marca 2015, 11:58Wytrwaj, tyle już przeszłaś. Dobrze, że masz taką przyjaciółkę z którą możesz możesz pogadać i która pomoże w właśnie "w tej danej chwili". Trzymam kciuki za dalszą walkę :)
malwinka975
20 marca 2015, 10:46Musisz to dociągnąć do końca!, po prostu musisz. Ja tez ostatni miesiąc miałam imprezowy - co sobota impreza, jedzonko, alkohol i do środy zazwyczaj goniłam pasek - jako ze w sobotę się wazę do tabeleczki, to zazwyczaj spadków już znaczących nie było. I tak zakończyłam miesiąc mając jedynie 0,9kg na minusie. Tak to jest jak człowiek już wygląda jak człowiek to zaczyna odpuszczać i chyba to największy błąd. Trzeba wytrwać do końca, a później pilnować wagi z wahnięciami +-2kg i tyle. Już niedużo, już niedługo... :)))))
Yen81
20 marca 2015, 11:05No ostatnio mam dokładnie tak, jak piszesz.. przez weekend szaleję.. a potem gonię wagę z paska... Schudłam.. poczułam większą potrzebę do ludzi wychodzić.. słysze miłe słowa no i zaczęłam odpuszczać... No ale walcze :)
rozowe.okulary
20 marca 2015, 10:39Strzez sie laurow ja doszlam do rozm. 36 spoczelam na laurach i.... przytylam 13kg ;/
Yen81
20 marca 2015, 11:02Tego się trochę boję.. Mam świadomość, że już w moim wieku będę musiała miec wszystko pod kontrolą, by znowu nie zapaść się.. na razie trzeba się pilnować i walczyć o spadki kolejnych kilogramów.