przyszedl tak jakos niespodziewanie....przyniosl ze soba wiele zmian...
ukochane blizniaki mojej przyjaciolki przyszly na swiat....sa przecudowne....Abi i Ben...kocham je baaaaardzo....moglabym tulic je....tulic...
pracuje w nowym miejscu....nie wspominalam wczesniej o tym co by nie zapeszyc...proces rekrutacyjny trwal 2 miesiace....kosztowal mnie mnostwo stresu, ale w koncu jestem chyba we wlasciwym miejscu....uwielbiam wyzwania....
musialam wymienic niemalze cala garderobe, bo z kwiecistej panienki zmuszona bylam sie przeistoczyc w profesjonalna business women....ciuchy kupowalam w rozmiarze 10-12 wiec ogolnie nie jest zle :)
waga w granicach 62-63....calkiem przyzwoicie :)
po okresie przymusowego odpoczynku ( rwa ) wrocilam do dosc intensywnych cwiczen...,mysle, ze za kilka tygodni bede mogla wrocic do dlugich wybiegan...
w lutym moge pobiec maraton albo pol z moimi wspolpacownikami....firma, dla ktorej obecnie pracuje wspomaga na szeroka skale organizacje charytatywne....kazdy biegajacy to dodatkowa kasa dla potrzebujacych....bank funduje maratonczykom firmowe koszulki, wyzywienie , dojazd i wolne dni przed i po biegu.....chetnie bym wziela w tym udzial, ale troche sie boje, ze nie dam rady....tzn na przygotowania mam jeszcze wystarczajaco duzo czasu, ale nie wiem jak sie moja rwa bedzie zachowywala...
nadal kontynuuje spotkania w Kregu...te kilka godzin spedzonych w magicznej atmosferze ciepla i zrozumienia daja mi powera na caly tydzien :)
zapisalam sie w kolejka do Gaia House...miejca, ktorym praktykuje sie Vipassana Meditation....sa to 5 dniowe warsztaty medytacyjne w calkowitej ciszy bez kontaktu ze swiatem zewnetrznym....licze, ze bedzie to niesamowita uczta dla duszy...dla ciala zreszta tez :)
jesli przejde probe 5 dni zapisze sie na medytacje 11 dniowe...
poczytam co u Was...bo dawno mnie tutaj nie bylo :)