Dziękuje Wam wszystkim za wsparcie, było mi to potrzebne, nie straciłem jeszcze do końca nadziei i wyznaczyłem sobie nadchodzący poniedziałek za początek walki. Wiem, że nie powinnienem tego tak odkładać, ale chce sobie wszystko uporządkować do tego czasu, zaplanować i przygotować psychicznie. U mnie właśnie głowa jest największym problemem, zapalam się do działani, ale jeszcze szybciej się gaszę. Wpadłem a w zasadzie otrzymałem wczoraj natchnienie to pewnej rzeczy, która może mi pomóc. Postanowiłem spróbować i zacząć od dzisiaj, jestem osobą wierzącą i fakt iż sobie nie ufam nie znaczy, że nie warto zaufać Matce Bożej. Maryja obiecała, że każdy problem da się rozwiązać za pomocą różańca świętego. Wczoraj po wyżaleniu się na vitalii, przez cały czas miałem w głowie tylko myśl - chwyć się różanca - no i postanowiłem od dzisiaj zacząć nowennę pompejańską. Będę starał się pisać na bieżąco o swoich poczynaniach, nie ukrywam też, że bardzo liczę na Wasze wsparcie.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Pola789
23 lutego 2018, 08:09Podzielę się z Tobą swoim patentem: biorę różaniec i wyruszam :) Łączę modlitwę z nabijaniem kilometrów. Życzę Ci powodzenia i wytrwałości, będę tu zaglądać i kibicować :)
isiaste77
22 lutego 2018, 13:29Dasz radę! :) Tylko błagam Cię zmień ten nik czy jak to się mówi :( Bo już samo patrzenie na słowo "wieprz" dołuje totalnie, a Ty taki nie jesteś, nie możesz siebie określać takim - bądź, co bądź - obraźliwym słowem!!!! Trzymam kciuki za Ciebie :) A modlitwa na pewno nie zaszkodzi :) Ja sama pokładam nadzieję w Św. Ricie :) Pozdrawiam serdecznie :)
paniania1956
22 lutego 2018, 11:25200 kg? Tylko tyle i juz się załamuje sz? Przy Twoim wzroście i wieku zrzucić to raz dwa!:)))
Slim.Girl.In.My.Mind
22 lutego 2018, 11:25Wiem co czujesz. Zmagam się z dietą już tyle lat a tylko tyję, ale teraz coś się zmieniło myślę, że tym razem uda mi się! trzymam za ciebie kciuki! uwierz w siebie! Powodzenia!
psheen
22 lutego 2018, 11:07Trzymam za Ciebie mocno kciuki, warto walczyć o siebie :)! Z pewnością będę obserwować Twoje wpisy.
Maratha
22 lutego 2018, 09:44Ja sie postanowilam zabrac za siebie od nowego roku w listopadzie ;) niby odwlekanie nie jest dobre, ale ja wychodze z zalozenia ze lepiej sie przygotowac niz rzucac na gleboka wode. Wierzaca nie jestem, ale bylam wiec rozumiem i w sumie kibicuje.
karmelikowa
22 lutego 2018, 09:36Noi super!!!!Zacznij działac brawo!Moze jakas rozmowa z psychologiem dietetyk ,zawsze coś pomogą.Bedzie dobrze ,czego ci serdecznie życzę:)
Kora1986
22 lutego 2018, 09:08też jestem wierząca i gdyby nie to, to pewnie nie poradziłabym sobie ze sobą po poronieniach. Myślę, że jest na nas jakiś plan i to wszystko nie spotyka nas bez przyczyny. U mnie chyba chciało zwrócić uwagę na inny problem zdrowotny. Pożyjemy, zobaczymy. Trzymam za Ciebie kciuki!
Marylka4275
22 lutego 2018, 08:58Najlepiej jest uwierzyć w siebie i zaufać samemu sobie, też jestem,, niby,, wierząca ale nie wierzę w żadne bajeczki które opowiada kościół.. Próbuj tyle razy aż się uda,bo w końcu się musi udać, ja podchodzę już nawet nie wiem ile razy,wiem że od 12 lat próbowałam ale wierzę że w końcu teraz mi się uda, to fajny portal,mili ludzie, dają kopa,motywują,będzie ok :-)