Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Gdy już nie wiesz dokąd iść, słuchaj krwi, która krąży w tobie, Daj się ponieść, daj się ponieść. W kolorze twojej krwi tkwi symbol i odpowiedź, Daj się ponieść, daj się ponieść. Masz w sobie coś, co możesz pokazać tylko wybranym. Wciąż jest nas zbyt mało, by doprowadzić do zmiany, Lecz każdy z nas ma moc, by zacząć powoli wsączać łzy w serce skały, Aby poruszyć monolit. Wiemy, że możemy sprawić, aby świat był lepszy i kto musi wziąć na barki trud? Nowi architekci. My, bo tu miejsca dla nas brak wciąż i gdy tylko chcesz otworzyć się, Słyszysz, że masz się zamknąć. Lecz jeśli myśleli, że mogą kazać ci cokolwiek Tylko ze względu na twoją słabość ? biada im. Nauka dla ciebie i dla nich oby stąd wynikła: Nie wszyscy jeszcze się poddali ? chodnikowy wilk, brat! Z otchłani bólu, rozpaczy, niewiary, Po szczyty nieba, zrozumienia, wolności i chwały, Stratowany fortuny kołem wiem jedno: Że to odległość pomiędzy górą a dołem jest pełnią.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 32187
Komentarzy: 500
Założony: 21 listopada 2012
Ostatni wpis: 28 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
vanillachoice

kobieta, 33 lat,

175 cm, 65.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Waga ani drgnie. Ani rusz. Nic.

Biegam, ćwiczę, chodzę, aktywności czasem 3-4 h dziennie. 

Nie jem smażonego, oliwę dodaję jedynie do sałatki.

Jem 3-5 posiłków dziennie o kaloryczności 1200-1600.

Nie jem po 19.00. No dobra, staram się.

Wymiary bez zmian.

Metabolizm sprawuje się na 5.

A MIMO TO NIE CHUDNĘ. WAGA W OKOLICY 66 ;___;

WTF?!

Trochę mnie doprowadza to do szału, 

Tak jeszcze nie miałam. Praktycznie cały miesiąc balansuje w granicy 66.

Jak do końca tygodnia waga się nie ruszy to naprawdę się wkurzę. 

19 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Waga jak zaklęta : 66 kg. Gotuję i jem lekko.

Wczoraj byłam zabiegana. Aktywności : mycie podług, szorowanie mebli, okna + 3 h dywanówek, spacer 4 km.

menu :

sałatka warzywna z majonezem. 300

5 kromek z pastą rybną/ kremem orzechowym 700

garstka słonecznika,150

banan 150

pieczywo maca 2 x 160 

suma : 1460 kcal.

___________________________________________

Wymiary nie ulegają zmianie. Może gdzieś tam coś się skurczyło, ale nie odczuwam za bardzo.

18 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Cześć Pięknotki ;)

Dzisiaj już 33 dzień, minęło okropnie szybko ! Za oknem słońce, aż chce się ruszyć z domu. Wczoraj znów mi odbiło i 20 km przeszłam :D 3 h na nogach z kilkoma przerwami na odpoczynek na ławce :) Po powrocie do domu machnęłam pół h ćwiczeń, kąpiel i zasnęłam w mgnieniu oka. Wstałam kilka chwil temu :) Ale uwielbiam takie zmęczenie !

Już się martwiłam, że nie będę miała roweru na ten sezon, ale mój Ukochany, powiedział, ze przywiezie mi swój stary :D Jak się cieszę ! Już niedługo będę mogła śmigać aż mnie tyłek od siedzenia będzie bolał ! Taka radość ! Od maja planuje 2 x w tygodniu basen , zawsze to jakiś dodatkowy wysiłek ;) Zabrałam się za odchudzanie na całego 

Wczorajsze menu :

Puszka fasoli czerwonej 250 kcal

seler naciowy 15 kcal

baton lion.;( 250 kcal

3 kanapki z pastą z krewetek. 350 kcal

śledzie w sałatce. 400 kcal.

łyżka masła orzechowego. 100 kcal

suma : 1365 kcal !

AKTYWNOŚĆ :

20 km pieszo

pół h ćwiczeń

_________________________________________

Wybrałam się też do lumpeksu, kto mnie zna, ten wie, ze w sieciówkach to ja tylo buty kupuję, bieliznę na targu, a resztę w lumpeksie. Choć czasem uda mi się znaleźć na lumpach nowe sandały, np takie :

drwno, prawdziwa skóra :D do tego miały wkładki żelowe z sholla w gratisie na piętach i na palcach ( 60 zł za takie wkładki !) :D  zapłaciłam za nie 20 zł a w sklepie online były za 100 Funtów (top shop) !!!! Ale na nóżce wyglądają mega !

Ostatnio dorwałam sukienkę z limitowanki new looka za całe 4 zł, wygląda naprawdę pięknie, choć ma kolor , który aparat lubi zjadać- ecru. Na mnie leży świetnie ! Długo się wahałam, ale w końcu 4 zł to nie tak dużo i kupiłam :)

Kolejną moją zdobyczą jest fantastyczna koszula w kratkę z ćwiekami na kołnierzyku, również new look, 3 zł :D:D:D:D miała rozerwane przy szwie na boku, ale już zszyta, nic nie widać, wzięłam, bo mam cholerną słabość do koszul w kratkę

Wczoraj też udało mi się dorwać płaszcz za całe 5 zł !!!!!!

Odrobinkę za duży, ma piękny kołnierz, jest z paskiem w talii, pięknie wyszczupla i nadaje dziewczęcości, strzał w 10 !!! Mój stary płaszcz czarny ma już 5 lat, jest ponadczasowy, ale guziki poodpadały, pogubiłam,  a w tym płaszczu guziki są schowane i nawet jak zgubię, to nie będzie problemem wszycie jakichkolwiek :)

Kolejną moją zdobyczą jest sukienka atmosphere , też coś około 5 zł

Mój chłopak jest nią zachwycony !

A taką oto dorwałam w ubiegłym roku ! Piękna maxi sukienka , kosztowała co prawda 25 zł na wycenie, ale jest niesamowicie piękna, nie podreśla boczków, a wzór mnie nie skraca ;) zakrywa elegancko ramiona, jest cudowna !

Dzisiaj wybiorę się znów, ale do innego lumpeksu, jest teraz przed świątami, to robią mega promocje :D

16 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Cześć Pięknoty ;)

Dzisiaj kolejny deszczowy dzień, który do niczego nie zachęca.... ale od piątku u mnie ma być już 19 stopni, więc nie ma źle ;)


Przyznaje się bez bicia, ze nie ćwiczyłam wczoraj. Wróciłam do domu o 19.30, posprzątałam, zjadłam, i padłam na łóżko... 

Wczorajszy bilans nie prezentuje się najlepiej....

sok pomidorowy 240 kcal.

10 biszkoptów 160 kcal

dwa ziemniaki z piekarnika w fasolce i przyprawach- 200 kcal

dwa jabłka 160 kcal

maca z serkiem szczypiorkowym : 150 kcal.

W rezultacie : 910 kcal.


Gdybym była na 1000 kcal byłabym zadowolona. Ale ja jestem tylko na MŻ i ZŻ, więc jakoś tam 1300-1500 dziennie chcę robić. 

Odkładam na buty do biegania. Chętnie jakieś przygarnę. Chętnie pobiegam. Porobię cokolwiek- wszystko dla siebie.

Coś mnie klatka piersiowa pobolewa po lewej stronie, juz jakieś 3 dni. Pewnie serduszko się domaga o mniej stresu i papierosowego dymu...

_____________________________________________

Dzisiaj w planach :

1.

maca z serkiem twarogowym x 2 (250 kcal)

2.

kasza gryczana( 1/3 szklanki) gotowana w rosołku, z przyprawami i kapką oliwy  -350 kal

Marchewki z selerem naciowym (20 kcal)

3.

6 biszkoptów (96 kcal)

4.

Kisiel instant (100 kcal)

_________________________________

suma : 816 kcal - TRZEBA COŚ DORZUCIĆ.

15 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Dzień dobry Pięknotki ;) 

To już 30 dzień diety, z okazji tego dnia, może nie super słonecznego, chciałabym pogratulować i sobie i Wam wytrwałości w diecie i w ćwiczeniach, a tym, co dopiero zaczynają chcę życzyć samych sukcesów, wiary w siebie, i wstawania po upadkach.

Ze mną jest różnie- chudnę,tyję, chudnę, tyję - > błędne koło.

Wygrywam z bulimią, choć czasem jest nie do pokonania, ale kto to przeżył, ten wie, jakie to jest skomplikowane i trudne. Ale już się nie poddaję, nie ma błędnych kół w toalecie. Jestem z tego dumna.

Tak sobie myślę, że ja lubię to robić - ćwiczyć, jeść zdrowo, uważać na to, co jem. Lubię to- jak się zmęczę, spocę, biję rekordy i czuję niesamowite zadowolenie. Wczoraj mimo wyjątkowo paskudnej pogody wybrałam się na spacer. 7,5 km w godzinę ! Rekord. Zwykle było 7 km w 60 min.

Czuję się wtedy lepsza, doskonalsza ! Wiem, że zrzucę nadmiar, że będę ważyć 57 kg albo i mniej, jeśli się uda, wszystko dla siebie, dla zdrowia. Nie chcę być anorektycznie chuda- chce tylko żeby tłuszcz zniknął- ale teraz raz na zawsze. Nie chce wrócić już nigdy do ponad 70. Obecna waga to jakieś 65 kg- na tyle się czuję. Wymiary stoją w miejscu.

Wczorajsze menu :

4 jajka na twardo, kanapka z serem, szynką i sałatą x2 (nie żałowałam sobie sera) 700

7 pierogów ruskich , seler naciowy i marchewka ( 700 kcal)

3 kromki maca (240)

4 biszkopty ( 64 kcal)

kostka gorzkiej czekolady ( 25 kcal)

jabłko (80 kcal)

pół litra soku pomidorowego. (120 kcal)

1929 kcal. SZAŁU NIE MA :C

ĆWICZENIA :

10 km + pół h dywanówek.

No wczoraj wyjątkowo nie dałam z siebie wszystkiego. Czułam się trochę źle, może przez brak jakiegoś minerału ( nie wiem). Dzisiaj będzie lepiej. Obiad jem na uczelni. W planach :

8 biszkoptów 130 kcal

dwa duże jabłka. 180 kcal

marchewka i seler naciowy 100 kcal.

2 x maca z serkiem szczypiorkowym 200 kcal.

kasza gryczana 250 kcal + litr soku warzywnego 240 kcal

+ coś tam jeszcze po powrocie do domu.

bilans wyjdzie około 1200 kcal.

Ćwiczenia : 2 h dywanówek. 

Muszę się trzymać planu. Bez planu chyba wariuję i jem śmieci, a nie o to chodzi. 

14 kwietnia 2014 , Skomentuj

Wybrałam się wczoraj na spacer, jak zawsze, szybki. Chciałam 20 km machnąć, ale pogoda nie dopisywała- deszcz na przemian ze słońcem. Przeczłapałam w efekcie zaledwie 16 km, zrobiłabym jeszcze te 4, gdyby nie to, ze już zrobiło się zimno i kapało z nieba. Wróciłam do domu, zjadłam, ale nadal czułam niedosyt - 2 h dywanówek. Czy jestem zadowolona ? Nie bardzo. Myślałam, ze może dzisiaj będzie lepsza pogoda i jednak zrobię te 20 km, ale niestety pogoda u mnie to porażka- zimno i deszczowo.Spacerowanie z parasolem nie należy do najwygodniejszych. Czekam z niecierpliwością aż zrobi się ciepło !

Menu wczoraj :

Serek homogenizowany z otrębami i łyżką soku malinowego

dwie łyżki ziemniaków, kapusta, fasolka szparagowa, sałatka z fety i sałaty lodowej
+ pomidor (objadłam się )

pół litra soku pomidorowego, kilka biszkoptów, maca bazyliowa

kanapka z szynką, serem i sałatą.

14 kwietnia 2014 , Komentarze (1)

Cześć Pięknotki

To już prawie miesiąc od początku odchudzania :) Nie schudłam spektakularnie, nikt nie sprawił mi komplementu, uch, czyli słabo się starałam :)

Wymiary: chyba się kurczę, łydki rosną. I chyba mam celulitis od wewnętrznej strony ud :C

Naprawdę raz w życiu chciałabym mieć figurę jaką sobie wymarzyłam, ale organizm nie chce współpracować. Nawet nie wiem ile ważę bo waga pokazuje pomiar w cały świat : raz 70, raz 65, raz 62..... więc nie zmieniam paska, bo nie ma sensu , a za bardzo nie mam się u kogo zważyć.

Najważniejsze są pomiary cm :) Na tym się skupiam :)

Wiecie, czasem mi smutno, że nie jestem taka szczupła jak koleżanki, które jedzą ile wlezie i są takie szczuplutkie... płaski brzuszek... też bym tak chciała.

Czasem mnie korci, żeby kupić jakieś therm line, albo coś podobnego, ale się wstrzymuje, nie wiem, czy to działa, czy to placebo. Nie chce ryzykować :)

12 kwietnia 2014 , Komentarze (1)

Cześć ;)

Jak na sobotę wstałam wcześnie, za oknem słońce, zapowiada się miły dzień :) 25 dzień walki o płaski brzuszek i smukłą sylwetkę.

Już nie raz tutaj rozwodziłam się nad moim brzuchem- bo tu gromadzi się u mnie tłuszcz->2 spore fałdki, trzęsie sie jak galaretka podczas chodzenia, ale czas to zmienić ;)

Waga zaklęta w magiczny sposób, wskazuje milion różnych wyników, więc nie jestem w stanie obiektywnie stwierdzić ile ta szklana w końcu wskazuje. Najważniejsze, ze czuje się lżej.

wczorajsza aktywność : 1,5 h ćwiczeń, spacer 12 km 

Tu mnie zbiczujecie za menu, ale nie chciało mi się jeść a na siłę nie jem:

kotlet sojowy z patelni, sałatka rybna 350 

talerz zupy warzywnej 130 

kromka z serem tostowym i keczupem 250 

4 biszkopty, dwa wafle ryżowe 200

2 kromki chleba orkiszowego 150 

jajko na twardo 100 

suma 980 kcal.

Dzisiaj będzie lepiej, idę zaraz na zakupy jakieś warzywka kupić, bo ich nie mam, a gotowane mi się przejadły :) Zauważyłam, że nie mam apetytu, ale zupełnie nie wiem, co jest tego przyczyną, może dlatego, że hormony wracają do normy po odstawieniu antykoncepcji doustnej.

Dzień bez ćwiczeń to dzień stracony. Ja wiem, że w internecie jest mnóstwo informacji jak ułożyć trening, jakie ćwiczenia wykonywać, cardio, siłka, znienawidzona przeze mnie Ewka, tak samo jak : ile kcal jeść, ile węgli, ile białek, ile tłuszczy -ale ja mam swój własny sposób : im więcej się ruszasz- więcej spalisz, im więcej warzyw tym lepiej a do nich najlepiej kropla oliwy i zioła :) Więc nie trzymam sie kurczowo jakieś konkretnej diety i systemu ćwiczeń, ja po prostu chce być zdrowa i jem na co mam ochotę, a rzadko się zdarza, że mam parcie na czekoladę, batona nie jadłam od średniowiecza :P Na szczęście fast foody nie są moją zmorą, bo ich nie lubię i nie odczuwam ich braku . Staram się kontrolować sięgnięcie po ciastko, chrupki, słodycze zastępuję kisielem z kauflanda - 3 szt za 1,30 zł truskawkowy, albo jogurtem truskawkowym z otrębami.

Kolejna moja zmora: nienawidzę mleka, jogurtu naturalnego,maślanki, kefiru, śmietany- tej zwykłej jak i tej bitej itp... po prostu nie tknę i nie ufam temu, co jest mlecznobiałe- trauma z dzieciństwa, nawet tortu śmietankowego nie tknę, lodów również. Sam zapach mleka mnie doprowadza do mdłości. Ledwo jakiś czas temu przekonałam się do serka wiejskiego, ale tego ze szczypiorkiem, nawet z niego odlewam to mleko czy co tam jest i dodaję przypraw, żeby smak zmienić. Ser biały lubiłam zawsze. 

Ale muszę, kochane, stwierdzić, że ser żółty obecnie to jakiś żart. Kupiłam kiedyś gołdę , potrzebowałam kawałek sera, żeby zrobić sos serowy do brokułów... starłam, wrzuciłam do garnka z bulionem i wyobraźcie sobie, że się NIE ROZTOPIŁ, zbił się w śmierdzącą gulę, za cholerę się nie chciał roztopić. Cóż, 20 zł za kg sera... Sos do wyrzucenia, odechciało mi się brokułów a smród sera w całym domu. Kiedyś ser był przepyszny a teraz sama chemia , barwniki, ulepszacze... Jedyny dobry ser jaki jadam, to ten, który rodzice przywiozą ze wsi, z wiejskiego sklepu - to jest ser ! Ja wiem, ze można i 50 zł za kg sera wydać, ale zamiast tego wolę zdecydowanie warzywa i rybę...



11 kwietnia 2014 , Komentarze (1)

Cześć kluseczki, przyszłe szczypioreczki :) :*

Mija ten czas szybko, dopiero co zaczynałam a tu już prawie miesiąc :) 24 Dzień.

Wczorajszy dzień nie należał do super udanych, ale dałam radę. Zauważyłam, ze nie mogę pić alkoholu. Dwa dni temu byłam z grupą na piwie, na drugi dzien, czyli wczoraj miałam kaca ! A piwo piłam o 16.00... Po piwie czułam się normalnie... nawet ćwiczyłam w domu, 2 h , wstałam rano i bum- kac jak się patrzy. Wniosek : zero alkoholu. 

Wczorajsze menu nie należało do udanych, ale złe też nie było:

*serek wiejski, pomidor, jajecznica z 1 jajka z kiełbasą i cukinią. 400 kcal

*kapuśniaczek w cieście francuskim 300 kcal

* brokuły z sosem serowym i 1,5 placka naleśnikowego. 500 kcal

*dwa ciastka zbożowe. 150 kcal

*kanapka z chleba słonecznikowego z serem i salcesonem. 250 kcal

suma : 1600 kcal

Ćwiczenia

: 3 h dywanówek :)

2 h sprzątania pokoju

spacer do urzędu zapłacić rachunki, godzinka poszukiwań w lumpeksie :)

Dzisiaj dermatolog ( obskoczyłam w tym roku chyba z 10 lekarzy już :D) i kupienie nowych słuchawek do mp3 , bo tamte szlag trafił, działa tylko jedna słuchawka, ale jestem pełna podziwu, bo przy intensywnym użytkowaniu ich żywotność to 9 miesięcy ;) Czasem bywało, ze padały/rozwalały się po 1 dniu... dużo kasy już wydałam na słuchawki douszne. Mam nadzieję, ze i te będą całkiem okej, bo niestety posiadam słuchawki dołączone do sony ericssona, ale nie są kompatybilne z mp3 :C

Miłego dnia ;)(przytul)

7 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Wczoraj miałam sporo czasu, w sobotę kupiłam wymarzone buciki:

no i postanowiłam je wczoraj przetestować. Najwygodniejsze jakie miałam ! Czuje jakbym chodziła po chmurkach ! Wybrałam się na standardowe 10 km, ale po ich przejściu czułam niedosyt- nóżki nie bolały, tempo bardzo dobre. I WIECIE CO JA ZROBIŁAM ? PRZESZŁAM DOKŁADNIE : 20,48 km ! Spalając przy tym 1383 kcal !

Jestem z siebie dumna, że pokonałam własne możliwości, bom czesto robiłam 10-13 km a wczoraj 20 pękło :D Nie byłam jakoś specjalnie zmęczona, więc jeszcze dywanówki przez 2 h były :) Jestem dumna z zapału i tego, że w końcu realizuję siebie.


Waga: nie wiem ile ważę, bo moja waga to okropna oszustka.

W sobotę pozwoliłam sobie na chipsy i 5 pierożków z mięsem i dużego czekoladowego loda włoskiego ;( ale spaliłam to gimnastyką i kilkugodzinnym spacerem w poszukiwaniu wymarzonych bucików. :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.