Minęło 1,5 tygodnia. W sumie nawet nie odczułam za bardzo że jestem na diecie.
Czy tylko mi największy problem sprawia jedzenie o czasie ? 🤪 No bo jak to tak sobie na sztywno zaplanować posiłek na daną godzinę i jeszcze mieć czas go przygotować, kiedy twoje roczne dziecko ma inne plany 😁
😁 Przyznaje się bez bicia, że zdarzało mi się przegapić posiłek, albo marząc o kolejnych 5 min drzemki po nieprzespanej nocy przegapić porę śniadania 🤪
Ale helooow , nie zjadłam nic nielegalnego, a i byłam na grillu na którym super sprawdziły się fit szaszłyki ;D.
Idzie zaskakująco prosto choć efekty są pozorne bo przecież wiem że te parę cyferek mniej na wadze to głównie woda, a prawdziwy kryzys dopiero przyjdzie jak waga stanie i jedyne o czym będę myśleć to jak się nie rozpłakać i nie poddać.
Przydało by się jeszcze znaleźć czas i siłę na jakieś ćwiczenia bo lepszą kondycje ode mnie mają 80 letnie babcie :D i tu pytanie głównie do mam maluchów lub osób którym brakuje czasu, Jak radzicie sobie organizacyjnie by znaleźć czas i siłę na ćwiczenia ? podzielcie się swoimi rozwiązaniami, a może i ja dostane powera wiedząc że się da 😁