Dobry wieczór!
Dziś sprawozdanie z dwóch dni, bo wczoraj po prostu padłam i nie miałam kiedy napisać. Latałam cały dzień jak z piórkiem, dokonałam aktu depilacji gorącym woskiem, zrobiłam pranie, poprasowałam, zrobiłam porządek w garażu - jednym słowem starałam się znaleźć sobie zajęcie, bo nienawidze niedziel. Na koniec dnia poćwiczyłam z... Chodakowską :) Ja, co powiedziałam sobie, że w życiu z nią nie poćwiczę, bo mnie drażni i rypie po stawach. Ale znalazłam fajny i długi (45 min.) zestaw ćwiczeń na ręce, brzuch i boczki bodajże i faktycznie nieźle się bawiłam. Dzisiaj czuję mięśnie brzucha (i to jak czuję...), ale rezygnować nie zamierzam. Z 5 rund zrobiłam 4 (ostatnia to niestety obciążenie dla kolan, wrrr...). A i dziś mam ochotę sobie poćwiczyć :)
Dzisiejszy dzień był kompletnie zakręcony, przede wszystkim z powodu... nocy. Naoglądałam się wczoraj "Krainy Grzybów", jeszcze się z Bratkiem śmialiśmy, że obejrzymy wszystkie odcinki i pójdziemy spać (a naprawdę nieźle ryją gar). Ja obejrzałąm tylko jeden, poszłam się wykąpać, do wyrka, odpaliłam sobie swoje programy o detektywach medycznych i lulu. O 3 nad ranem się obudziłam - widzę, że E jeszcze nie wrócił z pracy. No ok. Jakiś czas póxniej poczułam, że wpełza do wyrka i zasnęłam kamiennym snem. I się zaczęło.
Nie będę opisywać wszystkiego. Opiszę tylko kumulację. Śniło mi się, że stoję w domu Dziadków, rozmawiam z kimś przez telefon, nagle się odwracam,a za mną stoi martwa, na oko 6-letnia dziewczynka z kredowobiałą skórą, w bielutkiej sukienusi, z warkoczykami i plamami opadowymi na całym ciele. Zaczęłam uciekać (w domu Dziadków była możliwość przejścia z każdego pomieszczenia do kolejnego, tak że można było chodzić w kółko) i za każdym razem zamykałam za sobą drzwi, bo ta mała jakimś duem nie mogła ich ominąć. W biegu złapałam telefon, zadzwoniłam do E, żeby przyjechał, pomógł mi, bo to coś mnie goni, ale on nie chciał. A ta małą zaczęła wrzeszczeć: "Osiołki! Oddajcie mi moje osiołki!". I to było w tym śnie tak straszne, że się obudziłąm. Zobaczyłam, że jestem w domu, jest dzień (7 rano), odwróciłąm się przerażona, żeby się przytulić do E... A tam puste łóżko. Wyskoczyłam jak z procy i dawaj go szukać po całym mieszkaniu. Nie ma. Zadzwoniłam i pytam, gdzie jest. "A w pracy, bo trochę się wyspałem, a teraz mam jeszcze jeden kurs, za jakąś godzinę będę". Wydukałam, że okay, odłożyłam słuchawkę i aż się rozpłakałam. Ze strachu. Kompletnie nie mogłam się uspokoić, aż musiałam włączyć tv, bo bym nie zasnęła. I wierzcie mi, ja nic nie ćpam, ostatnio nawet alko nie ruszam. Tylko nad łóżkiem wisi "Łowca snów". Mama kazała zdjąć, ale chyba się nie odważę :)
Sorry za przydługie opowiadanie, ale musiałam się wygadać... W końcu wstałam i pojechałam po zakupy, gdzie spotkała mnie miła przygoda :) Kupowałam browara (w Niemczech wystarczy mieć 16 lat), a babeczka przy kasie do mnie, że ja tak ślicznie młodo wyglądam i czy może zapytać, ile mam lat :) No to się konspiracyjnie do niej nachyliłam i mówię, że niestety już 26... powiedziałą mi, że mam jakąś taką aurę, że po prostu sama młodość :) Wiecie, jak mi się fajnie zrobiło? Bo naprawdę, odkąd inaczej jem i trochę się ruszam, jestem po prostu szczcęśliwa :)
Wróciłam spóźniona do domu, zaczęłam gotować obiad, coś tam po drodze zjadłam, skończyłam gotować, poprzątałam kuchnię, przygotowałam materiały na kolejne korepetycje... i padłam. Plecy mnie tak rypią, że ledwo siedzę.
Chciałam Wam też pokazać, jakie zakupy zrobiłam na najbliższych kilka dni :) Nie proszę przy tym o ocenę, żeby nie było. To, czy ktoś coś tam uważa za zdrowe, mało mnie interesuje, bo to o mnie chodzi :)
od lewej:chleb pełnoziarnisty ze słonecznikiem (w puszce), chleb tostowy pełnoziarnisty, przyprawa do Christstollen (takie niemieckie świąteczne ciacho, będę miałą do owsianki), dwa rodzaje wędlin z kurczaczych cycków, drobiowa mortadela, lyoner (podobne do mortadeli), przyprawa do Spekulatiusa (takie niemieckie ciastka z cynamonem, imbirem i czym tam jeszcze - też do owsianki), serek Almette "z gżypkamy" (czytał ktoś Wiecha? :)), Miracel Whip Balance, ogórek, pomidory
ogórki kiszone, sałata, szczaw, rzodkiewki, pekinka, chudy boczek (do zrazów, bo ja w ogóle nie jadam boczku), Spätzle (taki specjalny niemiecki makaron), twaróg, mix kukurydzy, marchewki i groszku, pitahaya
Lecimy z fotomenu.
15.02.2015
Śniadanie: dwie pełnoziarniste kromki z chleba, jedna z wegańskim chorizo z dodatkami, druga z mielonką drobiową, z dodatkami. Bez mandarynki i papryki, bo nie miałam miejsca :P
II śniadanie: tradycyjnie koktajl bananowy, do tego zaległa mandarynka i papryczka :)
Obiad: mielone, kasza gryczana z parówką (bo nie lubię słoniny) i grzybami, ćwikła z chrzanem
Podwieczorek: PY-CHO-TA! Jogurt sojowy zmiksowany z mango, odrobiną miodu i resztką twarogu, posypany płatkami migdałowymi. El fantastico!
Kolacja: zielona sałata z favitą i sosem koperkowym
16.02.2015
Śniadanie: nie miałam chleba, więc była owsianka z rodzynkami, orzechami, wiórkami kokosowymi, chia i mlekiem ryżowym.
II śniadanie: koktajl bananowy, jakże by inaczej :)
Obiad: czy coś. Bo późno było, a obiad nawet nie w połowie zrobiony. Tost z sałatą, cycem z kuraka, pomidorem, żółtym serem, ketchupem i almette. Aha, i rzodkiewka zeżarta na sucho :)
Obiadokolacja (o 18:00): danie wyjątkowo niefotogeniczne, ale jakie pyszne... A robiłam pierwszy raz w życiu :) Zrazy zawijane z boczkiem, cebulą, ogórkiem i musztardą, kasza z wczoraj i ogóry :)
O, i tyle. Teraz lecę do króliczków, potem poćwiczyć i lulu, bo jutro na 09:00 do lekarza.
Trzymajcie się cieplutko i do napisania! :*
ula
Keepcalmandschudnij
17 lutego 2015, 22:03Ale pysznie jesz!
oporna5555
17 lutego 2015, 21:26Bardzo fajne jedzonko:) pozdrawiam!
UlaSB
17 lutego 2015, 21:48Dziękuję bardzo! :)
EwaFit
17 lutego 2015, 19:25Fajne proste dania :)
UlaSB
17 lutego 2015, 20:21Staram się nie utrudniać sobie życia :-) Cieszę się, że podobają Ci się moje pomysły! :-)
natalie.ewelina
17 lutego 2015, 18:04kochana a jak ty robisz ten "napoj" bananowy..? co z czym?...a poza tym uwielbiam czytac twoje wpisy.....buuziaki
UlaSB
17 lutego 2015, 20:20Bardzo mi miło! ^^ A napój bananowy jest bardzo prosty: 1 banan, łyżeczka masła orzechowego i tyle mleka, żeby było elegancko płynne :-) Opcjonalnie trochę miodu, jeśli banan nie jest wystarczająco słodki. A mleko dodaję roślinne - owsiane albo ryżowe :-) Buziaki!
angelhorse
17 lutego 2015, 17:51oo teraz patrzę, że mieszkasz niedaleko mojej siostry:)) smaczne fotomenuuu :)
UlaSB
17 lutego 2015, 17:56Jaki ten świat mały :) :)
angelhorse
17 lutego 2015, 18:29I jak Ci sie podoba w DE ?:)
nataliaccc
17 lutego 2015, 17:45Ja dzisiaj również zaliczyłam ruski sklep i zakupiłam ogórasy kiszone, ale moje są jakieś bardzo słone:/ a do tego almette jakoś nie mogę się przekonać, bo on dla mnie bardziej jakiś topiony niż puszysty twarożek...My zawsze kupujemy sobie w Polsce ich parę, bo ten mi jakoś dupencji smakowo nie urywa hehe i widzę, że nie tylko ja jestem fanką miracle:D -dobry odpowiednik majonezu:D noo choć majo ma smak :P
UlaSB
17 lutego 2015, 17:55Ja Almette lubię akurat :) Nie widzę różnicy między polskim a niemieckim, ale też i nigdy jej nie szukałam :) A miracle jest świetny, byłam bardzo pozytywnie zaskoczona smakiem :D
Magdalena762013
17 lutego 2015, 17:43Czytalam Twoj wpis tuz przed snem i widzac, ze opisujesz koszmar i widzac, ze moj maz juz mocno spi, musialam go ominac:))). A papryczka? Widze, ze masz w menu- to papryczka chili???
UlaSB
17 lutego 2015, 17:54Uppsss... Przepraszam :) Może i lepiej, że nie czytałaś ;) A co do papryczki to nie jest to chili, tylko taka zwykła, słodka, tyle że w wersji mini :)
Magdalena762013
17 lutego 2015, 18:14Nic nie szkodzi- ale juz po pierwszym zdaniu mialam ciarki!!! A papryczke- myslalam, ze taką ostrą chrupiesz!
Monika123kg
17 lutego 2015, 17:03U mnie też często sa sny z cyklu "poplątanie z pomieszaniem " :) A zakupy i jedzonko - jakie różności :D
UlaSB
17 lutego 2015, 17:53Hahah, cieszę się, że nie jestem sama ;)
Martine88
17 lutego 2015, 11:53oo Matko!!! ale sen.... też czasami mam jakieś poryte sny, ale często są wynikiem dużego stresu i STRASZNYCH FILMÓW oglądanych wieczorem! Więc Kochana nie oglądaj tego badziewia po nocy, na dobranoc polecam - Rybka Śpi Śpij i Ty! :D A menu pysznie wygląda mniam!
UlaSB
17 lutego 2015, 13:08Hihih... mnie tam akurat wsio ryba, co oglądam, byle tylko nie zasypiać w całkowitej ciszy. A jak przysypiam, to każdy dźwięk mnie drażni i tak sciszam i sciszam... :) Taki odchył ;)
strive.to.dreams
17 lutego 2015, 11:17Pysznie, zdrowo i kolorowo :D Mniam! <3
UlaSB
17 lutego 2015, 13:07Bardzo mi miło! ^^
emigrantka230
17 lutego 2015, 08:45jedzonko świetne, jak zwykle.
UlaSB
17 lutego 2015, 13:07Dziękuję! ^^
angelisia69
17 lutego 2015, 04:12jak zawsze pysznosci az slinka cieknie i zakupki fajne,szkoda ze u nas nie ma takiego wyboru :P A mnie o dowodzik czasem tez pytaja,i to napawa mnie dumą hehe
UlaSB
17 lutego 2015, 13:05Dziękuję :) Ja myślę, że i w Polsce jest duży wybór, trzeba tylko znaleźć odpowiedni sklep :) Ja na przykład często robiłam zakupy w Almie, tam też jest fajnie :)
angelisia69
17 lutego 2015, 13:19ale ja nie mam niestety Almy u siebie ani Piotra i Pawla :( mieszkam pod Wawa
siczma
16 lutego 2015, 23:55O jezu taki sen moze niezle przestraszyć! Czasami sie zastanawiam skad nasze glowy biora takie pomysly?? A jedzenie pyyyyyyszne
UlaSB
17 lutego 2015, 13:04On ja niestety słynę w rodzinie z takich kretyńskich snów. Wiecznie mi się śni, że mnie chce ktoś zabić albo właśnie jakieś zombiaki, trupy etc. Czytam głupoty, oglądam horryry, to i potem takie efekty ;)
Odchudzajaca_sie_dietetyczka
16 lutego 2015, 22:55Menu smakowite, aż narobiłaś mi ochoty...a co do zakupów a tak dla zasady przyczepie się do jednej rzeczy, Ogórki kupiłaś kwaszone a nie kiszone, a to są 2 zupełnie inne rzeczy.. oczywiście kiszone dużo lepsze i zdrowsze ;)
UlaSB
16 lutego 2015, 23:03Hm... Sprawdzałam właśnie w internecie, gdzie jest różnica. Czy do ogórków kwaszonych dodaje się kwas octowy i czy powinien on byc wymieniony w składzie? Bo u mnie tylko to, co w normalnych ogórkach. Mimo wszystko dziękuję za uwagę, nie wiedziałam nawet, że to robi jakąkolwiek różnicę :)
Odchudzajaca_sie_dietetyczka
16 lutego 2015, 23:24Do ogórków kwaszonych czy kapusty najczęściej dodaję się kwas octowy i ta informacja musi być podana w składzie,ale nie koniecznie zawsze ten kwas octowy jest dodawany, może być to coś innego.... w każdym bądź razie są one czymś zakwaszane.. a kiszonki "kiszą" się same że tak to ujmę ;)
UlaSB
17 lutego 2015, 13:03Dziękuję jeszcze raz, teraz będę zwracać na to uwagę, chociaż nie wiem, czy w Niemczech uda mi się dostać porządne ogórki :)
Grubaska.Aneta
16 lutego 2015, 22:24Osobiście zaprzestalam pstrykac menu właśnie z racji masowego oceniania a nie inspirowania się nim. Choć ostatnio topornie u mnie wygląda menu :/
UlaSB
16 lutego 2015, 23:01No na to niestety trzeba być przygotowanym na publicznym forum :) Ale będę tępić ;)