Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Dużo wzlotów i upadków. Sporo sukcesów i niestety więcej porażek. Taka ja. Składam się z prób i błędów. Z radości i smutku. Z płaczu i śmiechu. Jestem wszystkim. Jestem kobietą.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 10072
Komentarzy: 281
Założony: 28 lipca 2015
Ostatni wpis: 4 stycznia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
trywialnaa

kobieta, 34 lat, Siedlce

165 cm, 72.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: I - 69kg do końca stycznia! II - 64kg do końca kwietnia!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 stycznia 2016 , Komentarze (8)

Postanowiłam poniekąd zacząć od nowa, choć nie zupełnie. :)
Wcześniejsze wyzwanie było by w 109 dni (do końca 2015r) zejść z wagi 83,3kg do 69kg. Niestety nie udało mi się, ale i tak jest świetnie bo zeszłam do 72,5kg. :D 
Ale udało się nie jeść słodyczy przez 113 dni i w tym trwam dalej i to jedynie będę dalej sobie liczyć bo przyznam, że duma z samej siebie mnie rozpiera. :D Całą resztę zaczynam od początku, tak jak i zmieniam pasek. 

NOWOROCZNE POSTANOWIENIA I CELE!
Zaczynam Od tego, że do schudnięcia do wagi 64-63kg daje sobie czas do końca kwietnia. Czyli jakieś 8-9kg w 4 miesiące. ;) Zaczynam od stycznia. :)
Styczeń:
- ćwiczyć co najmniej 3 razy w tygodniu.
- dalej zero słodyczy.
- w tygodniu pozwalam sobie na zjedzenia pieczywa dwa razy.
- brak fast foodów.
- zero tłustych mięs i ograniczenie produktów mącznych.

4/120

16 grudnia 2015 , Komentarze (12)

Siemacie vitalki! 

"faceci to niezrozumiałe stworzenia" - mój 'luby' parę dni temu ni z tego ni z owego zadzwonił do mnie i ze mną zerwał. Powiedział: 'słuchaj, przepraszam, ale to chyba nie to. Jesteś to jesteś jak Cię nie ma to trudno. Jak tak myślę to nic do Ciebie nie czuję, na początku leciałem do Ciebie jak na skrzydłach, a teraz sam nie wiem, coś się zmieniło'. Pomyślałam 'ok'.. Nie było łatwo ale znam go nie za długo, jeszcze się tak nie przywiązałam, nie pokochałam, więc szybko minie mi ten smutek. A tu zaledwie po jednym dniu o tych słów, dzwoni, przeprasza, tłumaczy że nie wie co w niego wstąpiło, że mi to wszystko powiedział, że strasznie za mną tęskni i bez przerwy o mnie myśli. I poprosił o spotkanie, zgodziłam się. Nic nie mam do stracenia. 
Jest jedna sprawa przez którą on mógł się tak zachowywać i dzisiaj nawet się do tego trochę przyznał. 
Co myślcie o takiej sytuacji? Warto brnąć w to czy uciąć im szybciej tym lepiej?


"Jest dieta jest i ruch" - Wróciłam do swoje twardej diety i dołączyłam do tego bieganie. :D Jest smacznie i zdrowo! 
Na święta pewnie dieta trochę się rypnie, ale jestem tego świadoma i to zaakceptuje. :D Po prostu po świętach będę dalej walczyć. 


MENU:
ś: kasza kuskus + kawa z mlekiem i cukrem
IIś: jogurt grecki z jagodami + jabłko i herbata owocowa bez cukru
o: dwie pałki z kurczaka pieczone, kasza kuskus, surówka z pekińskej z jogurtem
k: no tu jeszcze nie wiem. 

Postanowiłam trochę pobiegać. Na razie trzy razy w tygodniu i udaje mi się zaledwie 3,5km, ale i tak jestem z siebie dumna. zawsze to 250kcal spalonych. :D

Cele na ten tydzień:
3/7 bez pieczywa
2/3 bieganie - 3,5km


94 dni bez słodyczy!
(impreza):D8)
Ważenie będzie w następnym tygodniu, akurat mi @ minie i waga będzie bardziej wiarygodna. 

94/109

14 grudnia 2015 , Komentarze (5)

Hej...

Minęły dwa tygodnie, a ja nic nie schudłam, to zła wiadomość. Dobra jest taka, że też nie przytyłam. 

Rozwaliła mnie psychicznie i fizycznie ta znajomość o której wcześniej wypominałam.. było słodko, kolorowo, cudne dwa tygodnie.. a potem ni z tego ni z owego wszystko się rypło. Po prostu, zadzwonił powiedział że to nie to i tyle tego było... Nie wiem, mam pecha.. Może taka moja karma. Może w poprzednim wcieleniu byłam naprawdę kimś strasznym? A może w tym jestem? nie wiem...

Dietowo będę walczyć dalej.. Nic mi nie zostało, tylko nad tym mogę jako tako panować. Tylko w tej kwestii mojego życia jestem Panią, to ja rządzę. Ja decyduje co wkładam do pyszczka...

Mimo że dietę troszkę zaniedbałam ostatnio to słodyczy nie tknęłam, czyli...
92 dni bez słodyczy! 
Plany na najbliższe dni to w tym tygodniu postanowiłam odrzucić pieczywo. 
Dziś też wzięłam się trochę w garść i poszłam wybiegać różne smutki.. i nawet trochę pomogło. i chyba będę to robić częściej...

Z odchudzaniem daje sobie czas do wakacji, mam nadzieje, że wtedy będę już zadowolona  z siebie... bo po tym ostatnim wydarzeniu, moja już i tak mocno zszargana samoocena spadła jeszcze niżej... choć nie wiedziałam, że się da...

92/109

1 grudnia 2015 , Komentarze (6)

Halo mordki! :D

Moje życie ostatnio wiruje straaasznie! Mam nadzieje, że to będą meega pozytywne wariacje. :D

A więc tak, co do diety - idę jak burza - to powoli przestaje to być dieta, a po prostu robi się styl życia. Dalej nie jem słodyczy czyli już 79 dzień bez słodkości. Sama 'dieta' też idzie świetnie bo znów jest spadek, mianowicie z 72,6kg na 71,8kg! Po prostu szaleństwo! Tak się cieszę, że o matko! :D:PP(impreza):D (już zmieniam na paseczku).
Czyli moja wymarzona waga zbliża się i aż nie mogę w to uwierzyć, że już tyle mam za sobą! 
:D

Co do - trzech razy sztuka - poznałam bardzo fajnego faceta, normalnie teraz jak o nim myślę to ciarki mam na cały ciele! Ahhh... :D Widziałam się z nim dopiero dwa razy, a mam wrażenie że znam go parę lat. Czuję się przy nim mega dobrze, swobodnie i trochę jak mała księżniczka (tak mnie traktuje). :D Wyglądowo nie mój typ. Chociaż sama swojego typu nie znałam chyba (smiech). Jest wysoki i umięśniony. A ja biedna zawsze za ledwo ode mnie wyższymi misiami się oglądałam. Ale teraz jak tak na niego patrzę, to mam wrażenie że ślepa byłam! Moi byli przy nim wyglądają jak... (wybaczcie) cipki! :D(smiech) Sory, że się tu tak uzewnętrzniam i jaram, ale jakoś mnie ogarnia mega zadowolenie! Zobaczę jak to się dalej potoczy, ale codziennie do mnie pisze i dzwoni. Nie pozwala mi o sobie nawet na chwile zapomnieć, a przy tym wcale nie wychodzi na nachalnego. Ehhh... 

Ehhh... Czyżby to było możliwe dziewczyny, że moje życie się może w końcu zmienić?! Że uda mi się schudnąć, że poznałam w końcu kogoś porządnego? Że w końcu częściej będzie tak :D a nie tak ;(?! Czy to możliwe?!

79/109

26 listopada 2015 , Komentarze (25)

Witam. :D

Dzisiejsze ważenie wprawiło mnie w bardzo dobry nastrój ponieważ... kolejny -1kg! Co prawda zrzucenie go trwało ponad dwa tygodnie, ale z różnymi grzeszkami jakie mi się zdarzyły to i tak meeega cieszący mnie sukces. :D(impreza)
Do wymarzonej wagi zostało mi trochę ponad 8kg! Czuję, że dam radę!
 :D:D

Dziś nasłuchałam się dużo komplementów. Co wiadomo bardzo cieszy i jeszcze bardziej motywuje! A najbardziej mnie ucieszył komplement od koleżanki która zaczęła mi mówić o swoich próbach odchudzania i powiedziała: 'staram się i staram, ale mi nie bardzo wychodzi. Cały czas myślę o Tobie. Jak Ty to zrobiłaś? Jaką Ty masz silną wolę i samozaparcie. Zazdroszczę Ci.' Jakoś mi to dodało skrzydeł. :D<3

Cudowny dziś dzień! 8):D

Lece poczytać co u Was skarbki. (dziewczyna)

74/109

23 listopada 2015 , Komentarze (9)

Cześć wszystkim mordkom!

Zacznę może od razu od tej mojej randki o której pisałam już. Miałam ją w piątek. Z facetem poznanym w internecie. Hmm.. sama nie wiem co o tym sądzić. To nie było chyba to czego się spodziewałam.. i on chyba też nie na to liczył. Chłopaka strasznie dużo gadał, gadał i gadał! Przyznam się szczerze, że momentami nawet go nie słuchałam. To straszne wiem, ale on tyle gadał rzeczy o sobie o tym co przeżył i takie tam, że momentami miałam dość. Pewnie jakby mnie poprosił żebym powtórzyła to byłby mega zonk! Hmm.. później zrobiło się nawet w sumie miło. Poszliśmy na spacer, nawet próbował mnie przytulić i skradł buziaka w policzek którego się wcale nie spodziewałam.. Randka trwała ze trzy godziny, później odwiózł mnie do domu.. Zaraz potem napisał do mnie. i pisał całą sobote.. a potem w niedziele cisza i cisza do tej pory.. Sama też już do niego nie pisałam.. Myślę, że trochę oboje się sobą rozczarowaliśmy..

Za tydzień mam tą imprezę o której kiedyś wspominałam, że chcę na niej wyglądać szałowo. Ehh.. jak to się wszystko zmienia! Na dzień dzisiejszy tak cholernie nie chcę mi się na nią iść że omatkoboska! 

Jeśli chodzi o dietę i ważenie się o ogólnie, to tak: bałam się strasznie, że przytyłam trochę bo zdarzyła mi się pizza ze dwa razy i spagetti i w ogóle trochę pofolgowałam, ale dziś stanęłam na wagę i okazało się że spadło 300g od ostatniego ważenia. :D Czego przyznam się szczerze wcale się nie spodziewałam! Także tu radocha totalna...;):D

Walczę dalej, dalej jestem na diecie i za mną już 71 dni bez słodyczy! :D
Bez słodyczy mam zamiar wytrzymać na pewno do końca roku, a potem postanowię co dalej, ale dorastam do tego, żebym je w nowym roku mocno ograniczyć. Dietę też mam wyznaczoną do końca roku i tez postanowię co później, ale bardzo bym chciała schudnąć do wagi 63kg. no nic, pożyjemy zobaczymy! :)


71/109

19 listopada 2015 , Komentarze (14)

Witam. :D

Mam dziś dobry humor, bardzo dobry humor! Choć sama nie wiem czemu. :PP:?:D

Więc tak. @ przyszła więc jest dobrze, już nie mogę się doczekać, aż się skończy żeby stanąć na wadzę. Trochę się tego boje, ale nie minie mnie to. Muszę przełkną ostatni wyjazd do brata i związane z nim konsekwencje jedzeniowe.. :< To co  przybyło szybko zgubię! Boo.... MAM MOC! :D(cwaniak)

A jutro... randka. Randka z chłopcem poznanym w internetach. Troszkę się boje.. ale nie że coś mi się stanie, bo oczywiście umówiłam się w miejscu publicznym. (smiech)8)
Boję się, że się z nim nie dogadam, że przerazi go mój wygląd, choć fotek przesłaliśmy sobie wiele (i muszę przyznać, że jest meeeega przystojny i nie wiem czemu on właściwie się ze mną umówił :?). Od razu mówię, że mojego wcześniejszego faceta z którym byłam ponad rok też poznałam w internatach.. ale wtedy się tak nie bałam. Nie wiem czemu tym razem tak jest. Nawet chciałam odwołać spotkanie, ale on to wyczuł i mnie od tego pomysłu odciągnął.. Jutro się wszystko okaże! :D 
Boże! W co ja się ubiorę?! 
:D:?

Dieta od powrotu (czyli od czterech dni) idzie książkowo. :D Ja czasem siedzę i się zastanawiam: 'Jak ja to kurdę robię'? No że tak mi dobrze idzie i że dalej mam w sobie taką motywację i ona kurdę nie maleje, wręcz przeciwnie! :D(dziewczyna)

Dobra, Pogadałam trochę bez sensu, idę czytać co u Was! <3

67/109

16 listopada 2015 , Komentarze (5)

Hejo robaczki. ;)

A więc od razu do rzeczy.. Byłam parę dni u brata. Ech.. Ugościł mnie niesamowicie! Niestety i stety. Niestety bo wiadomo, nie ładnie tak podczas diety, stety bo było cudnie i pysznie i niesamowicie fajnie. :D

Ogólny bilans jedzenia był taki... Dwa kawałki pizzy (ale dużeee takie domowej roboty)
ps. Mojego brata pizza jest najlepsza na świecie!!!,
trochę alkoholu i spagetti..(pizza)(spaghetti)(drink)
poza tymi daniami które oczywiście nie były na jeden raz, a dozowane na wieczory, było całkiem spoko.. Na śniadanka sałatki na obiady właśnie to i tak wyszło.. a pomiędzy tym owocki.. poza tym na szczęście choć tyle dobrego, że nie jadłam słodyczy i tego typu rzeczy czyli utrzymałam jak najbardziej chociaż to! :D8)
Ale w przeciągu tych pięciu dni nie trzymałam zupełnie godzin jedzenia.. w sumie to jadłam ze dwa razy dziennie + właśnie te owoce.. eh..
Chciałam stanąć dziś na wadze sprawdzić ile mi przybyło, ale się powstrzymałam ponieważ lada dzień będzie @, a co za tym idzie (przynajmniej w moim przypadku) dodatkowe dwa kilo.. Ja nie wiem, zawsze przed @ chodzę napuchnięta i strasznie dużo wody mi się w organizmie zatrzymuje.. :(
 


A więc krótko: dieta trochę rozregulowana i trochę grzeszków, ale...
... bez słodyczy to już 64 dzień!
 :D8)(balon)

Dziś oczywiście dzień już prawidłowy. Wracam znów do stałych godzin jedzenia i nie popełniam grzeszków! 8) Dorzucam trochę ruchu i się nie poddaje! Ważenie będzie zaraz po @. ;) Mam nadzieje, że nie będzie tak źle! 8) Jak myślicie? :?


64/109

9 listopada 2015 , Komentarze (22)

Hej. :)

Dziś gdy stanęłam na wadzę (już tak bardzo nie mogłam się doczekać), to z wrażenia niemalże z niej spadłam! Ważyłam się dziś chyba z 10 razy i przecierała oczy ze zdumienia! :?:D Mianowicie zauważyłam spadek! konkretny! nie wiem czemu aż taki! Dietę trzymałam tak samo, a nawet troszkę więcej jadłam bo udało mi się wciskać na siłę śniadania (pisałam kiedyś, że mam z tym posiłkiem problemy). No i ćwiczyłam też troszkę więcej! A więc z wagi 75.6kg waga dziś pokazała 73.8kg czyli 1,8kg mniej! (strach):D Jak to możliwe?! (strach):? Pamiętam jak jakieś trzy tygodnie waga stanęła w miejscu a nawet trochę podskoczyła, a dziś taka niespodzianka! :D


Oto moje pomiary. W przeciągu 57 dni zrzuciłam 9,5kg! Najwięcej cm spadło z brzuszyska! Wiadomo, największy. :D Szkoda tylko, że i z cycków mi tak cm lecą.. ;(;)

Obym miała siłę walczyć tak dalej!!! bo jest super na razie! Praktycznie jestem w połowie swojej drogi! Nie spodziewałam się że dotrwam aż tutaj! :D

57/109

8 listopada 2015 , Komentarze (25)

Hejo mordki. :)

Dieta idzie dalej z planem. :) Dumna!! (swiety)
Z tym, że wczoraj był grany alkohol. Ale należało mi się! Ponieważ dziś są moje urodziny. :D(impreza)(torcik)
Także spotkałam się ze znajomymi i je opijaliśmy. Było cudnie! Kocham swoich przyjaciół! <3 Na dodatek było parę osób z którymi się daawno nie widziałam i tylu pochwał się nasłuchałam ze tak pięknie wyglądam i że w ogóle jestem cudem. Ahh. Rosną skrzydełka. (dziewczyna) Może byli mili bo moje święto, ale i tak mi byłooo baaaardzo miło! :D Ahh. :D<3
Dziś troszkę rodzinne będę świętować, ale już spokojnie. 
:)

Jutro ważenie i mierzenie! Nie mogę się doczekać bo czuje, że jakiś spadek będzie! :D

A teraz tak. Chciałabym się czymś podzielić i zapytać czy któraś z Was też tak miała. Mianowicie umówiłam się na randkę z facetem poznanym w internecie. Do spotkania mam jeszcze dwa tygodnie. (bo teraz wyjeżdżam na troszkę) Piszę z nim już jakieś prawie dwa tygodnie, jest cudny. Przynajmniej przez wiadomości. I jest meeega przystojny. I taki, że na razie mam na niego same ochy i achy! :D Ale wiadomo, może pisać wszystko.. Z tym, że on piszę jakby pode mnie! Z tym, że przecież on nie może o tym wiedzieć, czasem mi się wydaje jakbym go już znała lata. Dziwne. :? Bo przecież tylko ze sobą piszemy. Lubimy te same rzeczy, mamy bardzo podobne poczucie humoru. Czy któraś  z Was próbowała takich randek? 
Dodam jeszcze, że to u mnie nie nowość. Mój były facet z którym byłam ponad rok też był poznany w internetach.. Także to wszystko nie jest mi obce, ale chciałam poznać Wasze zdanie i może opowieści? :D To jak?


56/109

Kurdę, cały czas nie mogę ogarnąć jak ja to zrobiłam, że już
56 dni nie jem słodyczy! Wcale, a wcale! (mysli)(smiech)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.