To z całą pewnością nie był dobry miesiąc. Przynajmniej nie pod względem odchudzania.
Ja chyba jestem dziwna, bardzo dziwna. Miesiąc temu minęły dwa miesiące odchudzania, - 10 kilogramów na wadze, zdjęcia porównawcze na których widziałyście zmianę, ja też ją zauważyłam i może to jest mój problem? Mam wrażenie, że te - 10 kilo zamiast mnie zmotywować, osłabiły mój zapał. No bo to juz - 10 kilo, wszyscy widzą różnicę, wchodzę w mniejsze spodnie, to może mogę sobie trochę odpuścić? Zamiast patrzeć na to, że wciąż na wadze widzę prawie 90 kilo i nadal duuużo brakuje do celu, skupiłam się na tym małym sukcesie, który nie ma tak naprawdę większego znaczenia.
W każdym razie ZAWALIŁAM. Ale dobra wiadomość jest taka, że już się ogarnęłam i wróciłam do diety. Podczas tego miesiąca też nie było tragicznie, ale pozwalałam sobie na wszystko to na co miałam ochotę, nie miałam czasu gotować więc jadłam to co reszta rodziny. Mimo wszystko jednak starałam się jakoś ograniczać.
Najważniejsze jest to, że przez ten miesiąc nie przytyłam. Na wadze jedynie - 700 gram, ale lepsze to niż kilka kilo na plusie. Jest jednak pewien żal do samej siebie, że gdybym nie odpuściła to spadłoby jakieś cztery kilo ale i tak cieszę się z tego co jest.
Jedynym plusem jest to, że z pewnością odzyskałam nieco pewności siebie. Może rzeczywiście przez to odpuściłam ten miesiąc, ale jednak to, że zaczynam się akceptować jest i wiele ważniejsze. Niby to dopiero tylko 10 kilo ale czuję się sama ze sobą o wiele lepiej.