I w końcu się doczekałam! Od trzech dni waga stała na 90,2 i już nie mogłam doczekać się aż zobaczę 8 z przodu (wiem, że nie powinnam się ważyć codziennie, jednak motywują mnie już nawet małe codzienne spadki). Dziś rano na wadze 89,8 kg! -8,2 kg od 16 lipca i nawet nie wiem kiedy to zleciało!
Widzę, że poraz pierwszy udaje mi wziąć za siebie. Zawsze wyglądało to u mnie "jutro zaczynam dietę więc dziś się jeszcze ostatni raz najem pyszności". I takie myślenie pojawiało się codziennie.
Na dzień dzisiejszy nie mam problemów z dietą, jem to na co mam ochotę, odchudzam przepisy i nie widzę problemu w zjedzeniu ulubionego spaghetti bolognese, czy ziemniaków. Wszystko jednak w granicach rozsądku i bilansu ;) Nie powiem, że nie zdarzały się grzeszki jak kawałek boczku, chleb z domowym masłem czy podjadanie pysznego ciasta albo tłustego bigosu podczas dwóch rodzinnych obiadów w weekendy. Nie załamuje mnie to bo nawet wtedy nie zdarzało mi się przekroczyć 1900-2000 kcal, waga i tak spada, a ja nie chodzę zła i nie męczę się. Poza tymi kawałkami ciasta nie zjadłam nic słodkiego od prawie dwóch miesięcy, nie ciągnie mnie do batoników, czekolady, ciastek, chociaż zawsze coś leży na stole w kuchni i szafki są pełne (brat je tonami, a sześciopaku nie jeden by mu pozazdrościł). Pije tylko dużo wody i czasami czerwoną herbatę, żadnych słodzonych soków czy gazowanych, kolorowych napojów. Do tego aktywność fizyczna, minimum 5 razy w tygodniu 50-60 min orbitrek, ostatnio kupiłam też piłkę, hantelki 2kg, hula hop, twister i mate, wiec zaczęłam też ćwiczenia przed orbim po których mam już zakwasy ;) Wcześniej nie wyobrażałam sobie ćwiczyć, a teraz nawet nie wiem kiedy mija godzina, a ja jestem zmęczona i szczęśliwa.
Motywacja mnie nie opuszcza! I to jest dla mnie najważniejsze. Pierwszy raz naprawdę wierzę, że uda mi się osiągnąć cel. Może to tylko 8,2 kg, których przy mojej wadze tak bardzo nie widać, ale jestem dopiero na początku swojej walki. Chociaż muszę przyznać, że pojawiło sie juz kilka komentarzy, że jest mnie jakby troszkę mniej ;)
Muszę się też chyba postarać częściej tutaj pisać bo widać, że pozostałe vitalijki też potrafią dać solidnego kopa i motywację do działania :)
limonka92
14 września 2014, 17:50W jakim czasie udało się schudnac te 8 kg? ;)
Tequilla23
14 września 2014, 19:58Zaczęłam 16 lipca, więc prawie dwa miesiące :)
freaksme
12 września 2014, 16:32widzę, że jesteśmy na podobnym etapie wagowym i podobny cel do osiągnięcia... Aż korci , żeby zaproponować zdrową rywalizację, kto pierwszy dotrze do celu , choć na śwój daje sobie czas do maja ;)
ZakochajSieWeMnie
12 września 2014, 16:10Gratuluję! Teraz dąż do siódemeczki z przodu ;)
Tequilla23
14 września 2014, 21:03Dziękuję! Mam nadzieję, że nie tak długo już się doczekam siódemeczki :)
katinka75
12 września 2014, 13:53u mnie też myślenie o diecie "od jutra" wyglądało podobnie. Albo od 1-ego, albo od poniedziałku, albo miesiac przed czymśtam. no ale wymówki sie skończyły i zaczęłam pod koniec kwietnia, dziś -8,5kg. Słabo jak na tak długi czas, ale i tak jestem zadowolona :) Walczymy dalej :)
Tequilla23
14 września 2014, 21:02To wcale nie słabo! 8,5 kilo to już dużo, nieważne w jakim czasie, ważne, że spadło ;) Dziękuję i życzę powodzenia w walce ;)
Rita1526
12 września 2014, 13:46Gratulacje, oby tak dalej, czuję dokładnie to samo co ty, że nareszcie mi się uda. Powodzenia dalej, niech dobre nastawienie cię nie opuszcza :)