Widzicie ten pasek u góry pamiętnika?! Taaak....to efekt pomiaru wczorajszego u dietetyczki. To jakaś masakra - 72 kg nie ważyłam nigdy. Boszzzz....jak ja mogłam tak się zaj..iście zapuścić? Sama nie mogę w to uwierzyć. Wstyd, wstyd !!!!
Wczorajsza wizyta u dietetyczki wyglądała tak :
- pomiar - waga 72 kg. Ale : tłuszczu to ja mam mało natomiast masa mięśniowa jest u mnie ponad normę wiekową. Pewnie stąd ta waga (pocieszam się?). Konkluzja taka była, prawdopodobnie mogę schudnąć te 5 kilogramów. Zależy mi na 10-ciu i będę walczyć.
Wiek mojego organizmu to 37 lat (ouu !).
- wywiad : co jem, kiedy, ile, co piję - w tym momencie pani dietetyk zapytała, co ja tu robię. Ponieważ jem posiłki o właściwych porach, tak jak trzeba...niestety gubi mnie brak bata, psychika, podjadanie....Właściwie to skoro wszystko jest tak cacy to dlaczego jest tak źle?!
- czy ćwiczę...no nic już nie ćwiczę teraz z powodu kolan....jak będę mogła mam sobie jeździć 35 minut na rowerze, tak by lekko podnieść tętno. Myślę, że od siebie dodam pilates - przyda mi się wzmocnienie mięśni a przy okazji rozciągnięcie i wysmuklenie.
- jaki nałogi, jakie choroby, o rodziców- czy szczupli czy otyli.
- o dolegliwości takie jak wzdęcia, bóle, zaparcia...
Dieta będzie do końca tygodnia (ha ! zagięłam ją kiedy spytała o produkty, które lubię i nie lubię, bo dużo było tych, które nie lubię, będzie ciężko!)
Wizyta była miła, widać, że kobieta nie naciąga na kasę, bo spytała mnie czy rzeczywiście potrzebuję diety czy tylko spotkań motywujących. Zapłaciłam 170 zł, później co 2 tygodnie -30 zł. Mogę się kontaktować kiedy chcę, pytać, radzić się, wyjaśniać wątpliwości. Dietę zaczynam 22 kwietnia - 6 maja mam pierwszą wizytę kontrolną.
Jakie wnioski ? Muszę pożegnać się z myślą, że będę wiotka jak trzcina, taką mam budowę masywną, dużo mięśni - mało tłuszczu, praktycznie nie ma z czego chudnąć. Poza tym gadałyśmy o diecie bezglutenowej, która podobno jest właściwa przy Hashimoto. Póki co nie drążę tematu, bo kojarzy mi się ona z uciążliwym poszukiwaniem produktów bezglutenowych. Jak zwalę te 5 kilosów to się zagłębię w temat.
Samo miejsce - ten fitness klub, gdzie mieści się gabinet, w ogóle mi się nie podobał, śmierdziało przepoconymi trampkami (no tak, a w Pure śmierdzi fastfoodowym żarciem) i te baby takie jakieś...nie z mojej bajki, już nie wspominając lasek na recepcji.
Pomijając te mankamenty zadowolona jestem z mojego kroku i pełna optymizmu. Jem dobrze, muszę tylko opanować to cholerne podjadanie i będzie ok (o ile tarczyca pozwoli....). A i zapomniałabym : na wizytę trzeba było przynieść aktualne wyniki badań i nie jeść i nie pić 2 godziny przed. To tyle.
A mój jadłospis dziś to :
I - crunch i płatki jęczmienne, kawa
II - activia naturalna, banan, kiść winogron ciemnych
lunch - kanapka z chleba rustykalnego (?) z sałatą, szynką i serem. Bosska sałatka z rukoli, suszonych pomidorów, chrupkiego boczku(o zgrozo!!) i prażonych ziaren słonecznika z sosem balsamico (mała porcja) - taa, ten boczek to sobie będę musiała odpuścić, no i dobrze !
obiad - zupa gulaszowa na chudym mięsie
kolacja - jajko, twaróg
Zapomniałabym, taką uwagę dostałam od dietetyczki : jeśli chcecie schudnąć to nie pijcie koktajli białkowych bezpośrednio po wysiłku (ja tak robiłam)- bo wszystko idzie na budowę masy. Trzeba odczekać 30 minut i dopiero zaaplikować sobie białko.
A jak ktoś ma problemy z wzdęciami i bólami brzucha po posiłkach to : nie popijać bezpośrednio tylko pół godziny przed lub po posiłku, popijać letnimi napojami (wodą, herbatą)
To tyle. Odmeldowuję się do debilnych tabelek !
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
barbra1976
16 kwietnia 2013, 19:43w sensie ze moze nie masz wiecej niz 5 sadla na sobie:) reszta to piekna rzezba:)
Martynka155
16 kwietnia 2013, 19:05A widzisz. Dobrze,ze napisałaś o tych białkowych koktailach. Pytałam kiedyś trenerów, ale nie potrafili mi odpowiedzieć:)
barbra1976
16 kwietnia 2013, 14:57ofkors ze waga z racji miesni skoro nie z racji tluszczu:) jesli pani mowi ze 5 znaczy ze tyle masz stracic, reszta to piekne cialo;) po 5 zobaczysz co dalej. czym wyhodowalas mieso?
Agujan
16 kwietnia 2013, 13:33Moja Mama a z racji wykrytej celiakii od roku jest na bezglutenowej i nie jest źle. Piecze sama chleb taki "razowy" bo mówi że gotowe gówna dla bezglutenowców to... gówna właśnie :) Mąkę używaną na co dzień przy gotowaniu łatwo zastąpić ryżową czy inną. Po początkowej panice stwierdziła że źle nie jest. A co do dietetyczki to fajnie że tłuszczu masz mało ... no i ten wiek :) Informacje pozytywne, teraz "tylko" konsekwentnie działać.
Anka19799
16 kwietnia 2013, 13:08A tfu! Gdzie ja bym sie miala kwasku cytrynowego nazrec! Kapusta normalna byla, tyle, ze nie taka zajebista, jak ta w worku - ale mi w lokalnym supermarkecie juz wiecej tej workowej nie sprowadzaja, chociaz kiedys byla na porzadku dziennym. Dziady!
jankaq
16 kwietnia 2013, 13:07super.oby tak dalej. ciekawa jestem rezultatów
SYLWIULA.sylwia
16 kwietnia 2013, 12:49Cieszę się, że jesteś zadowolona. Myślę, że ta jej waga to troche naciąga, żeby miała z czego ludzi odchudza;) Wskazówki cenne zwłaszcza te ze wzdęciami. Musze wypróbować a raczej pamietać, zeby nie pić bezpośrednio po posiłku. Juz nauczyłam sie nie pić w trakcie, teraz przestawie sie o te pół godziny.Trzymam kciuki za sukces Pozdrawiam Cmok:))
Anka19799
16 kwietnia 2013, 12:35Wiesz, jak tak sobie teraz eksperymentuje i oprocz wegan, probuje isc w strone bezglutenowej, bo chce sprawdzic, czy mi bedzie lepiej, to dochodze do wniosku, ze moze wcale nie jest ta dieta bezglutenowa az taka trudna, bo w koncu wyklucza sie jeden rodzaj produktu - zboza. I to nawet nie wszystkie, bo nadal mozna wciagac ryz, amarantus, quinoa, kasza jaglana, kukurydziana i gryczana, maka cieciorkowa, ryzowa, gryczana i kukurydziana. Problematyczne moze byc jedynie przestawienie ze starych przyzwyczajen typu "platki sniadaniowe na sniadanie" (jesli nie sa kukurydziane) albo "ogolniodostepny chleb na kanapki" i ciasta kupne. Bardzo pomaga w tym przestawianiu sie nastawienie, ze ogranicza sie zywnosc przetworzona, bo we wszystkich, albo przynajmniej w wiekszosci gotowych produktow znajduje sie jakas forma zboz. Ale, ze nie masz latajacego wokol tluszczu na ciele, nadajacego sie do zrzucenia, to tylko pozazdroscic. Mnie od zawsze dokuczaja wzdecia, ale nic sie z nimi nie zmienia, niezaleznie od zmian dietetycznych i od tego co jem. Jedyne co zauwazylam zdecydowanie i na plus, to fakt, ze przy weganskiej nie mam juz zaparc, bo kazda zywnosc, jaka do paszczy wpycham, zawiera na tyle duzo blonnika, ze po prostu nie ma sie co w tych flaczorach "zaprzec" ;)
iwona.szczecin
16 kwietnia 2013, 12:35dzięki za wskazówki....powodzenia