Czy to możliwe żeby 6-miesięczne dziecko już tak umiało manipulować i wymuszać?
Przedwczoraj zasiadam z Małym do "obiadu", bo pora nadeszła i mlaskać zaczął. Zapinam w bujaczku, jedna łyżka, druga, trzecia i koniec. Tak wymachiwał rękami i ryczał, że nie było mowy o dalszym jedzeniu. Wyciągam go, kładę na matę, a ten dalej ryk. Nie wiedziałam co mu jest. Wiedziałam, że jest głodny, bo od ostatniego karmienia minęły równo 4 godziny. Zrobiłam mleko, ale myślałam, że tego też nie będzie chciał. A tu niespodzianka, butle wypił do dna!
Wczoraj taka sama sytuacja, z tym, że nie ugięłam się nie nie dałam mu mleka. Za trzecim podejściem zrozumiał, że się nie poddam i nie dostanie mleka i jedyne co jest w tej chwili do jedzenia to zupka. Zjadł calutką zupkę i wypił przy tym jakieś 100 ml soku. I to bez marudzenia, ładnie otwierał buzię.
Dzisiaj to samo, ale ja się nie poddam. Nie będzie mnie dzieciak terroryzował.
Dodam jeszcze, że zupka jest zrobiona przeze mnie własnoręcznie. Składa się z marchewki, ziemniaka, królika i odrobiny masełka. Zawsze robię ją tak samo, wiec nie możliwe, że nagle przestała mu smakować.
Podejrzewam, że jabłko z bananem zjadłby bez mrugnięcia okiem, ale warzywa też trzeba jeść, koniec i kropka.
Taki wymuszający ryk nie robi na mnie wrażenia. Będę tym złym policjantem, bo mój mąż jest taki miękki, że najchętniej dałby mu budyń.
liliana200
14 stycznia 2016, 09:59Nie strasz mnie...moja kończy teraz 4 miesiące i zaczynam podawać inne jedzonko....a ryk, kwik, piszczenie i co tam jeszcze jest to mam z nią od 2 tygodnia życia...taka moja mała terrorystka...i te skoki rozwojowe tragedia jakaś. Bądź silna :)))
Tallulah.Bell
14 stycznia 2016, 10:11Mój przez pierwsze trzy miesiące był nawet znośny. Dopiero potem zaczął się horror. Nie chciał zasypiać w łóżeczku, w dzień też nie spał, wył jak oszalały, a w nocy spał 2 godziny, potem usypiałam go godzinę i tak na okrągło. Myślałam, ze w wariatkowie skończę. Dopiero przed świętami się trochę uspokoił i tylko raz w nocy wstaje na butle. Powtarzam sobie ciągle, ze przynajmniej jest zdrowy.
liliana200
14 stycznia 2016, 10:17Moja w ogóle nie chciała spać w łóżeczku, od razu oczy jak 5 złotych i bek, dopiero od tygodnia śpi, a tak spaliśmy w 3 we wyrze, masakra. W nocy budzi się różnie 2, 3 razy ale zdarza się że wstaję już tylko raz. Odkładam do łóżeczka po karmieniu, przykrywam gaszę światło i się kładę a ona czasami fika nogami i gada do siebie. Też sobie mówię, że dobrze że jest zdrowa, choć jeden pediatra stwierdził szmery na sercu a drugi już nie i bądź tu mądry. do kardiologa się zapisaliśmy prywatnie a jak doszło do wizyty to piguła " że jest mały poślizg z wizytami", taaa 3 godzinny. Kazałam oddać kasę i wyszłam, nie dość że wizyta prywatna to 200zł chcieli to i czekać kazali. Szmerów brak przy ostatnim badaniu u pediatry. Mała rozwija się prawidłowo. Współczuję z tym spaniem, wiem co przechodzisz, ja na początku spałam po godzinie w nocy i chodziłam jak zombi.
Tallulah.Bell
14 stycznia 2016, 10:26Ja miałam przez to niewyspanie taką depresję, że nic mnie nie cieszyło. Byłam wściekła, że nie mogę się wziąć za siebie, bo Mały mnie tak absorbuje i wysysa całą energię. Dopiero jak postawiłam męża do pionu i powiedziałam, że jak mi nie pomoże to nie wyrobię psychicznie, to coś się zmieniło. Planuje posiłki, codziennie ćwiczę, a w tym czasie mąż zajmuje się dzieckiem.
liliana200
14 stycznia 2016, 10:56Ja mojemu też musiałam wygarnąć wszystko choć szczerze powiem, ze do dziś się czuję jak pani do karmienia, przewijania, sprzątania, gotowania i prania. Źle mi z tym.... a niewyspanie doprowadza mnie do szału. Ściskam mocno i życzę dużo wytrwałości i siły.
kotek00
14 stycznia 2016, 08:40U mnie było podobnie, najpierw jadł pół łyżeczki, potem jedną, dwie i to z niechęcią. Po dwóch miesiącach już się przyzwyczaił i jak nie ma zupki na czas to jest ryk:) daj małemu trochę czasu, musi przywyknąć bo mój synek na początku i na jabłko się krzywił.. Teraz je i zupki warzywne i owoce więc musisz przeczekać i się nie poddawać. Ale co do wymuszania to mój też jest terrorystą jeśli np. chodzi o wzięcie go na ręce czy wyciągniecie z łóżeczka żeby raczkował sobie.. Jest wyciąganie rąk i płacz często bez łez, żeby tylko było po jego. Jak ma tendencje do wymuszania to uważaj bo my teraz mamy przechlapane jak go nauczyliśmy że robimy co chce..
mania_zajadania
13 stycznia 2016, 21:14Hooohoho dobrze wiedzieć "co przede mną". A od czego zaczęłas rozszerzanie diety?
Tallulah.Bell
14 stycznia 2016, 06:00Od samej marchewki, ale takie zaparcie miał po tyim, że ciężko było. Więc lekarka poleciła dać jabłko i teraz owoce uwielbia bo słodkie, a warzywa mu nie pasują. Ale ja jestem nieugięta.
_Pola_
13 stycznia 2016, 19:49Brawo dla Cibie, że się nie poddałaś! :)
_Pola_
13 stycznia 2016, 19:49Ciebie*
ZebraWPaski
13 stycznia 2016, 16:25Mam to samo zdanie. Trzeba stawiac twardo na swoim bo pozniej zaczna na glowe wlazic robale male :P
Pinkaaaaa
13 stycznia 2016, 15:38na przełomie czwartego i piatego miesiace jest skok rozwojowy po którym dziecko zaczyna zauwazać ze pewne rzeczy wynikaja z innych np jezeli bedzie plakac to dostanie co chce...jezeli teraz ustapisz to bedzie to pierwszy krok od tego by dzieciak weszedl ci na głowe takze....powodzenia w wytrwałosci.
Pinkaaaaa
13 stycznia 2016, 15:34moja córka ma cztery miesiace i coraz blizej jestesmy wprowadzania stałych pokarmów i juz sie boje jak zareaguje.
Tallulah.Bell
13 stycznia 2016, 16:05U mnie było ciężko, nie chciał marchewki w ogóle. Za to jabłko potrafił całe zjeść, zmiksowane oczywiście. Dzieci nie są głupie, dobrze wiedział kiedy buzie otwierać bo na łyżeczce jest coś co mu smakuje.
cheerioss
13 stycznia 2016, 14:11A mi sie wydaje ze Mlody ''sprawdza grunt'' na ile mama sie ugnie. Moja kolezanka tez ma corke 8mcy i jest mala terrorystka, powiedz jej spokojnie nie, nie wolno (np. gryzc kabli) to drze sie w nieboglosy jakby ze skory obdzierali.
wiolla89
13 stycznia 2016, 13:58mój ma 8 miesięcy (dziś skończył o 11:) ) i tez trochę wymusza. tak, to normalne. może Twój nie miał ochoty na jedzenie? moze chciał sie napić? moze zatęsknił za mleczkiem? a poza tym skoro robisz zawsze taką samą zupkę, może się znudził jednym smakiem? chciałabyś codziennie jeść to samo na obiad? spróbuj poeksperymentować i dać mu do zupki coś innego. mój je już 3 rodzaje zupek, i zawsze mieszam mięska. je już pomidorową z makaronem, tartym ciastem lub ryżem, rosołek z makaronem i marchewką, jarzynową. i tu Cię zaskoczę. nie raz się składa nawet i z 15 składników. do zupki dodaję: ziemniaczek, marchewka, korzeń pietruszki, kalafior, buraczek, brokułek, zielony groszek, soja, szpinak, cukinia, dynia, czasem cebulkę, paprykę i w sumie już nie pamiętam co jeszcze. i mieszam różne zestawy. miksuję to na taka papkę, posypuję drobno krojonym mięskiem, i tu też do wyboru: z kurczaka, królika, łosoś lub morszczuk (oczywiście jedna zupka, jeden rodzaj mięska). na koniec posypuję natką zielonej pietruszki. i wcina :) tylko uważaj z wprowadzaniem nowych produktów!! możesz dodać tylko jeden nowy składnik i to przez kilka dni, żeby było wiadomo czy nie uczula pociechy. potem możesz zwiększyć ilość i dodać coś nowego. ale oczywiście wszystko z umiarem! moze to się wydawac dziwne, ale mój Pawełek je już praktycznie wszystko. kiedys zjadł całą kromkę (oczywiście bez skórek!) chleba graham z masełkiem, serkiem białym, natką pietruszki i zółtkiem. kilka razy gotowałam kisiel z jabłkiem, dostał budyń, wcina ziemniaczki z buraczkami i klopsikami, pierogi ruskie :p, dziś jadła ziemniaczki maczane w soku z kiszonej kapusty :p, jogurt naturalny z owocami: dziś były wiśnie i czereśnie. chrupki kukurydziane, te długie pałeczki, trzyma w rączkach i zjada całe :) je marchewkę z jabłkiem, truskawki, banana, pije dużo soków: z aronii, malinek, wiśni, truskawek, jabłkowe, no i bobofruty tez dostaje jak nie mam czasu robić sama. wszystko mamy z własnych upraw! nic nie kupujemy! może komus się wydawać że 8miesięczniak je już bardzo dużo... może ktoś mieć mnie za wyrodną/odważną matkę. ale moje dziecię po prostu musi sobie pojeść, a poza tym chłop to chłop a nie jakieś tam lelum po lelum! wychowuję Go po swojemu. tak samo odżywiam Go tak jak ja uważam. jeśli chodzi jeszcze o mleczko. owszem. mleko je, ale tylko w nocy :p aa. i zapomniałam dodać że je tez te wszytskie kaszki odpowiednie do wieku. o całym żywieniu wie moja pediatra :)
Tallulah.Bell
13 stycznia 2016, 14:06Każde dziecko jest inne. Mój nie ma jeszcze ani jednego zęba, więc nie za bardzo może jeść co innego niż papki. A do 6 miesiąca dziecko może jeść niewiele rzeczy. Dopiero od kiedy skończy pół roku zaczyna się tak naprawdę wprowadzanie nowych potraw. Ja bym na przykład żadnych produktów z krowim mlekiem nie dałam dziecku dopuki nie skończy roku. Ale każdy robi po swojemu.
Tallulah.Bell
13 stycznia 2016, 14:08Czytałaś może kiedyś schemat żywienia niemowląt? Półrocznemu dziecku przecież nie dam pomidorowej.
wiolla89
13 stycznia 2016, 14:20wiem wiem, ale spróbuj dać mu coś innego. mój też nie ma zębów :D co do tego budyniu... raz mu dałam jedną łyżeczkę. na spróbowanie. sama jadłam więc nie będę mu załować. nic się nie stało. budyń był bez cukru. a poza tym ja tylko doradzam i mówię jak ja robię.
wiolla89
13 stycznia 2016, 14:28wyłączyła kompa i tak sobie pomyślałam: może daj synkowi drugie danie. ugotuj ziemniaczka w skórce, potem rozgnieć z masełkiem. jako mięsko daj tego królika - posiekanego - wiadomo. i jak surówka gotowaną marchewkę zmiażdżona na tarce. będzie jadł to samo co do tej pory, ale pod inną postacia... może warto spróbować? oczywiście nie narzucam!! tylko proponuję. powodzenia! :)
wiolla89
13 stycznia 2016, 14:28hehe, oczywiście skórkę z ziemniaczka ściągnij :p
wiolla89
14 stycznia 2016, 09:45to tak pieszczotliwie :D
Tallulah.Bell
13 stycznia 2016, 13:35Komentarz został usunięty
RybkaArchitektka
13 stycznia 2016, 13:31Ale masz zarloka ;) Moje dzieci nie maja apetytu i kazde podawanie jedzenia to cyrk. Zazdorszcze takich dzieci co takie apetyty maja.
Tallulah.Bell
13 stycznia 2016, 13:36No nie jest tak kolorowo. Ma takie dni, że nie za bardzo chce jeść, ale czasem to aż się dziwię, gdzie mu się to zmieściło. Oczywiście za zupką nie przepada i jest rozczarowany, jak mu wkładam pierwszą łyżeczkę, że to nie deser