Nie czytać, będzie nudno ;) Ciekawy będzie następny wpis.
WSTĘP I ZAŁOŻENIA
Dziś opiszę, jak testowałem Prolavię – suplement diety w formie kisielu przeznaczony dla odchudzających się, firmowany przez Vitalię. Dla odchudzających się, czyli nie dla mnie. Pomyślałem, że na tym forum facetów jest mało, a nie odchudzających się jeszcze mniej, więc jestem rzadkim okazem ;) a nuż moja opinia będzie pomocna... Tak też napisałem w zgłoszeniu i o sprawie zapomniałem, aż tu nagle dostaję wiadomość, że zostałem wybrany do 50-osobowej grupy testerów :)
Po co zatem się zgłosiłem do testu, skoro się nie odchudzam? Bo czasem czuję ssanie i wiem, że to bardziej łakomstwo niż głód. Tak się dzieje zwłaszcza wtedy, gdy nie trenuję z powodu kontuzji lub (rzadziej) braku czasu. Zależnie jak długo taki okres trwa, pojawia się mniejszy lub większy problem z kontrolą apetytu i wagi. „Na nieszczęście” ;) akurat w czasie testu nic mi nie dolegało i trenowałem na pełnych żaglach.
Dlatego od początku wiedziałem, że nie będę mógł wykonać tego testu
całkiem zgodnie z zasadami. Aby potwierdzić skuteczność suplementu, należałoby jeść
posiłki nieco mniejsze i sprawdzić, czy nie czuję głodu dzięki uprzedniemu
spożyciu Prolavii. Ja jednak uprawiając kosztowny energetycznie sport wytrzymałościowy
muszę zapewnić sobie odpowiedni poziom odżywiania, aby regeneracja przebiegała
prawidłowo. Problem jest tu następujący:
- jeśli idę na trening, to posiłek powinienem zjeść bezpośrednio po nim – naczelna zasada regeneracji i okna węglowodanowego. Gdyby nawet Prolavia ograniczyła głód potreningowy, to tym gorzej dla mnie, bo na zmniejszenie świętego posiłku potreningowego pozwolić nie mogę. Poza tym błonnik hamuje wchłanianie węglowodanów, czyli gwałci moje okienko, którego staram się w miarę możliwości przestrzegać. Tak więc spożywać Prolavii po treningu nie wolno i basta
- Może w takim razie jeść kisiel tuż przed treningiem? Nie. Po pierwsze byłoby to niezgodne z założeniami (byłoby 1.5 – 2h przed posiłkiem zamiast 0.5), i w chwili posiłku efekt sytości dawno by minął. Po drugie, nawet gdyby nie minął to patrz punkt powyżej – nie wolno. Po trzecie ryzykownie, bo przed treningiem należy błonnika unikać, inaczej można mieć problemy żołądkowe w trakcie biegu (trawienie praktycznie się zatrzymuje i błonnik będzie zalegał). Co prawda ja nigdy nie miałem problemów na tle żołądkowym, ale tylko przy normalnej diecie, a z udziałem wspomagaczy mogłoby być różnie.
Tak więc pogodzić Prolavii w czasie okołotreningowym nie dało się w żaden sposób, aby to mało sens. W dni treningowe spożywałem więc dwie porcje zamiast trzech. Na początku jeszcze próbowałem iść zgodnie z zasadami, robiłem cuda na kiju w stylu dzielenie posiłku na pół (sekwencja pół posiłku – trening – Prolavia – rozciąganie – drugie pół posiłku). Ale to było jeszcze zanim pomyślałem o gorszym wchłanianiu.
Inna kwestia – właściwie skoro suplement miałby być tylko w roli zapychacza, to można sobie kupić za małe pieniądze jakiś błonnik i byłoby tak samo dobrze, nie? Nie do końca. Wg założeń zaletą tego produktu jest jednak to, że pozwala redukować wielkość posiłków bez fundowania sobie niedoborów wartości odżywczych – bo wypełnia tą lukę witaminami i minerałami. Ja tego nie wykorzystam, bo nie obcinam świadomie wielkości posiłków, czyli w sumie zmarnuję trochę ten produkt. No ale jadając małe lunche w pracy zwykle wychodzę z nich nienajedzony i potem albo czasem ssie, albo coś przetrącam (zwykle słodkiego), albo dodatkowa kawa. Więc może jednak jakaś korzyść będzie, chociaż te 2x dziennie zamiast 3.
Rozpocząłem test 31. grudnia z wagą 68.1 kg, traktując go jako ciekawy eksperyment ze swoim ciałem.
cdn.
curly.wirly
21 stycznia 2015, 17:11Nie wierzę w to co czytam.. ;o)
strach3
21 stycznia 2015, 17:34ale że co? :)
curly.wirly
21 stycznia 2015, 18:08a że jesteś królik doświadczalny :D
curly.wirly
21 stycznia 2015, 18:16i że akurat środek na odchudzanie ;)
strach3
21 stycznia 2015, 18:37Aha. Ano raz że załączył mi się eksperymentator, dwa - dla sprawdzenia czy to poprawi kontrolę apetytu gdy mam kontuzję.
curly.wirly
21 stycznia 2015, 21:47rozumiem. Więc czekam na część II wraz z wnioskami ;)
ggeisha
21 stycznia 2015, 10:53Proszę o c.d.
strach3
21 stycznia 2015, 18:38Będzie, słowo.