REZULTAT
Test miał trwać 14 dni, w ciągu których należało zużyć całe opakowanie kisielu, spożywając 3x dziennie po jednej saszetce pół godziny przed posiłkiem i popijając szklanką wody.
Nie starałem się schudnąć. Jadłem tak, aby być tak samo sytym, jak normalnie. Nie miałem żadnych wpadek i cheat day-ów, raz tylko zjadłem tiramisu, czego normalnie nie robię bo słodyczy od jakiegoś czasu prawie nie jem (jeszcze przed testem Prolavii). W czasie 19 dni testu na treningach spaliłem 10 100 kcal, co odpowiada 1,45 kg brutto tkanki tłuszczowej. W dni treningowe zwiększałem kaloryczność tylko trochę względem CPM nietreningowej, bo tak się przyzwyczaiłem na długiej powolnej redukcji. Można założyć, że było to ok. 150 kcal dziennie więcej w postaci dodatkowej przekąski potreningowej lub zwiększonego posiłku głównego. Przy 12 treningach w tym czasie daje to 1800 kcal, czyli 250 g fatu. Tak więc o tyle trzeba zmniejszyć wpływ aktywności fizycznej na spadek wagi, który wg moich obliczeń wyniósł 1,2 kg netto.
W tym czasie waga spadła o 2,7 kg z 68,1 do 65,4. Czyli po odjęciu wpływu sportu wychodzi, że 1,5 kg straty wynika z mniejszej podaży jedzenia. Przy czym jak wspomniałem jadłem na tym samym poziomie sytości… ale chyba było mniej podjadania między posiłkami / po kolacji, co czasem mi się zdarza (jogurt z syropem klonowym, orzechy z żurawiną, dodatkowa kanapka z miodem, mufinka owsiana, jabłko, serek homo itp.). Zdrowo, ale jednak chyba nadmiarowo z punktu widzenia redukcji – a podczas testu w ogóle nie czułem takiej potrzeby. Zawartość wody w ciele raczej nie zmieniła się zauważalnie (po treningu zawsze nawadniam się odpowiednio). Zatem stracone 1,5 kg wagi można tłumaczyć wpływem Prolavii.
Podsumowując, uważam że wyłącznie dzięki Prolavii schudłem o 1,5 kg, nie zużywając nawet całego opakowania przeznaczonego na 2 tygodnie (zostały 4 saszetki). Bez żadnego wysiłku, ale trzymając się założenia, że uzysku nie mogę przejeść np. w postaci tiramisu w kawiarni :) Nie wiem, czy jest tu jakiś efekt synergii uzyskany dzięki aktywności fizycznej, pewnie nie, zatem te 1.5 kg z czystym sumieniem mogę przypisać truskawkowemu kisielkowi. Spodziewałbym się takiego efektu gdybym faktycznie celowo ograniczał porcje, ale tego nie robiłem i jestem pozytywnie zaskoczony.
cdn.
pitroczna
22 stycznia 2015, 10:04hm, moze ja tez rozwaze :)
curly.wirly
22 stycznia 2015, 06:27No nie :) Jeszcze trochę a mnie przekonasz do zakupu za jakieś niewiarygodne pieniądze kisielku truskawkowego ;o)))
strach3
22 stycznia 2015, 07:37Ale nie zamierzam nikogo namawiać :) Nie wiem, czy warto za te pieniądze ani czy na każdego tak zadziała jak na mnie. Nie chcę robić reklamy, tylko opisuję swoje doświadczenia.
curly.wirly
22 stycznia 2015, 07:44:D