Wracam do żywych. Nie miała czasu ostatnio na Vitalię. Nie, nie zaczęłam się objadać, ani nie leżę plackiem na sofie. Waga bez szału, ta sama co tydzień temu. Samobiczować się jednak nie będę gdyż byłam w sobotę na zakupach ubraniowych i stwierdzam, że całkiem dobrze wyglądam. Zakupiłam sukienkę na wesele w rozmiarze 38 , luźny krój, tak żebym nie musiała być całej imprezy na wdechu i liściu sałaty . Nie znaczy to jednak, że nie będę ćwiczyć czy też opychać się jedzeniem. Bycie tu sprowadza mnie na zdrową drogę. Jak to napisała jedna z vitalijek: jak tu siedzę to czuję, że chudnę .
To ja też czuję, że chudnę:
zjedzone: 1616kcal
kroki: 7010
trening: skakanka+ trening całego ciała z Mel B, razem 43minuty, spalone 370kcal
aska1277
23 maja 2019, 22:10Dziękuję Tobie za te słowa :*
aska1277
23 maja 2019, 20:27Komentarz został usunięty
aska1277
23 maja 2019, 20:25Brawo,że się nie poddajesz :) Gratuluję treningu :)
Stonka162
23 maja 2019, 21:55Biorę przykład z Ciebie, też się nie poddajesz. Dziękuje Ci za to :-*
MARCELAAAA
23 maja 2019, 15:17Hi hi szkoda że ja takich odczuć nie mam jak Ty -telepatia troszkę szwankuje :)
Stonka162
23 maja 2019, 21:52To trzeba sobie to wmawiać przed lustrem, dotąd aż głowa uwierzy :))