pisze juz z Polski po wyczerpujacej i prawie 12 godzinnej jezdzie samochodem.
Po drodze zjadlam oczywiscie rzeczy zakazane
m.in 2x duplo, cola, chleb bialy z żółtym serem i pół pizzy.
Jak tylko przyjechałam do domu rodzinnego, rodzice uraczyli mnie jajecznicą z wiejskich jajek i dwa kawałki chleba z masełkiem (mniam mniem)
potem ok 14.00 jeden ale porządny kotlet mielony smażony w okropnym tłuszczu i z okropną bułką tartą.
Zaraz idę na tłustego i okropnego grilla, i nie wiem co to będzie dalej jak tak się zaczyna ta moja majówka. Lecę kupić do biedronki choć trochę białka, bo moi rodzice jedzą strasznie tłuste, a warzywa tylko z ogródka, więc o papryce czy pomidorkach koktajlowych które w Holandii tak częśto jem mogę zapomnieć. Ale mimo tego wszystkiego weszlam na wage po drzemce i jest spadek o pół kg. i jest magiczne 94,7kg.
Lece do rodzinki, bede sie starala pisac regularnie
Na grillu zjadłam dwie ogromne kiełbasy z keczupem i chipsy + 2 piwa z sokiem :-)
Alexia.
28 kwietnia 2012, 22:34no prosze tyle zjadlas a jeszze spadek wagi, nic tylko sie cieszyc:)
julciowa
28 kwietnia 2012, 18:57Moja rodzina też lubi zjeść konkternie, jak mawia moja profesorka- dzięki temu uczę się gotować