dziś jednak przegrałam tę walkę z kretesem i bardzo tego żałuję. Nie miałam ani wczoraj czasu i siły na zrobienie obiadu, bo jestem nieco chora, ale do pracy musiałam iść. W pracy w kantynie kupiłam sobie wrapa z tuńczykiem i warzywami, co raczej nie było dietetyczne bo zalałam to sosem do sałatek, potem skusiłam się jeszcze na batonika DAVE i chipsy, a na koniec dnia jako że nie miałąm już czasu i siły gotować obiadu dla rodzinki, zamówiłam chińszczyznę. Tragedia. tak się nią obiadłam, że wiem... nigdy więcej... mam nauczkę i już na jutro ugotowałam sobie pulpety z mięsa mielonego w chudym sosie pietruszkowym i zjem je jutro w pracy, ponadto biore jeszcze jogurt activia i pomidory koktajlowe z kanapka z chlebka wasa i mala zupa z ryzem w domu ok 16.00 to tyle - ambitne plany na jutro.
Nawet nie bede pisala co dzis jadlam, nie ma sensu, nie bylo tam nic godnego uwagi. Dobra kończę na dziś. Jestem naprawdę chora i lecę się wyspać bo jutro mimo wszystko do pracy. Pozdrawiam
kasiiik123
20 kwietnia 2012, 08:07Zdrowiej Kochana:)
julciowa
20 kwietnia 2012, 06:29zdrowiej szybciutko.