Dobrze zaczęłam tydzień! Wczoraj przebiegłam lekko ponad 6 km, poćwiczyłam, lało się ze mnie jak z fontanny, ale to dobrze, chociaż część grzeszków spaliłam. Oczywiście zapomniałam dodać do tego grzesznego menu piwska do meczu i 2 lampek wina w piątek. No ale było minęło.
Dzisiaj skusiłam się na kulkę w białej czekoladzie, ale tylko i wyłącznie dlatego, że chciałam spróbować, bo wiem, że niedługo ich nie będzie. Moja siostra wszystko zjada nie wiadomo kiedy... Ale pewnie ją spaliłam stresując się na rozmowie!
Co do rozmowy, to chyba poszło mi nieźle. Wystroiłam się jak ta lala, nie mogłam przestać mówić ze stresu, no ale już za mną. Jutro pani ma dzwonić jak coś. Moja intuicja mi mówi, że dobrze poszło, ale mówiła mi również, że maturka pójdzie super. Tak więc nie wiem na ile mogę jej ufać. Szczerze to się napaliłam na tą pracę. Przynajmniej nie siedziałabym w domu i wpieprzała, tylko robiła coś konkretnego! Także jeszcze kciuków nie puszczajcie! :D
Ogólnie dziś zjadłam na obiad praktycznie same warzywa! I stwierdziłam, że codziennie będę je jadła, oczywiście plus jakieś mięsko. No tak mi smakują surowe warzywa, że nie wiem dlaczego o nich zapominałam przy obiadkach.
Ćwiczeń dzisiaj brak, bo u siostry jest koleżanka i czasem przychodzi zagadać, a nie jestem jeszcze na takim etapie, żeby ćwiczyć przy różnych ludziach, nie wiem czy kiedykolwiek będę. Drażnią mnie pytania: a po co ćwiczysz, dlaczego to, tamto sramto! Jutro idę odrabiać wf. O ile mi się uda, to będzie to spinning, tak więc trochę kalorii pójdzie przez godzinkę.
Śniadanie 8:20
- owsianka na mleku z rodzynkami i słonecznikiem
- zielona herbata
II śniadanie 11:20
- pół owsianki ze śniadania
- pomarańcza
- czerwona herbata
- kulka czekoladowa
Przekąska 14:15
- pulpet w sosie pomidorowym
Obiad 17:20
- 200g (!) surówki z czerwonej kapusty
- papryka
- 5 pieczarek smażonych na oliwie
- pokrzywa
Kolacja 20:20
- 4 cienkie chlebki wielozbożowe z mieszanką sera białego, rzodkiewki, jajka i szczypiorku
- czerwona herbata
Kupiłam sobie pokrzywkę do picia, bo włosy ostatnio mi lecą niemiłosiernie. Paznokcie jako tako się trzymają, bo stosuję odżywkę Eveline 6 w 1. Pomogła którejś z was pokrzywa?
Ściskam mocno! :-)
P.S. koleżanka poszła także wskakuję w dres i standardowo Mel B, 8 min, plank i pompki!
Dzisiaj skusiłam się na kulkę w białej czekoladzie, ale tylko i wyłącznie dlatego, że chciałam spróbować, bo wiem, że niedługo ich nie będzie. Moja siostra wszystko zjada nie wiadomo kiedy... Ale pewnie ją spaliłam stresując się na rozmowie!
Co do rozmowy, to chyba poszło mi nieźle. Wystroiłam się jak ta lala, nie mogłam przestać mówić ze stresu, no ale już za mną. Jutro pani ma dzwonić jak coś. Moja intuicja mi mówi, że dobrze poszło, ale mówiła mi również, że maturka pójdzie super. Tak więc nie wiem na ile mogę jej ufać. Szczerze to się napaliłam na tą pracę. Przynajmniej nie siedziałabym w domu i wpieprzała, tylko robiła coś konkretnego! Także jeszcze kciuków nie puszczajcie! :D
Ogólnie dziś zjadłam na obiad praktycznie same warzywa! I stwierdziłam, że codziennie będę je jadła, oczywiście plus jakieś mięsko. No tak mi smakują surowe warzywa, że nie wiem dlaczego o nich zapominałam przy obiadkach.
Ćwiczeń dzisiaj brak, bo u siostry jest koleżanka i czasem przychodzi zagadać, a nie jestem jeszcze na takim etapie, żeby ćwiczyć przy różnych ludziach, nie wiem czy kiedykolwiek będę. Drażnią mnie pytania: a po co ćwiczysz, dlaczego to, tamto sramto! Jutro idę odrabiać wf. O ile mi się uda, to będzie to spinning, tak więc trochę kalorii pójdzie przez godzinkę.
Śniadanie 8:20
- owsianka na mleku z rodzynkami i słonecznikiem
- zielona herbata
II śniadanie 11:20
- pół owsianki ze śniadania
- pomarańcza
- czerwona herbata
- kulka czekoladowa
Przekąska 14:15
- pulpet w sosie pomidorowym
Obiad 17:20
- 200g (!) surówki z czerwonej kapusty
- papryka
- 5 pieczarek smażonych na oliwie
- pokrzywa
Kolacja 20:20
- 4 cienkie chlebki wielozbożowe z mieszanką sera białego, rzodkiewki, jajka i szczypiorku
- czerwona herbata
Kupiłam sobie pokrzywkę do picia, bo włosy ostatnio mi lecą niemiłosiernie. Paznokcie jako tako się trzymają, bo stosuję odżywkę Eveline 6 w 1. Pomogła którejś z was pokrzywa?
Ściskam mocno! :-)
P.S. koleżanka poszła także wskakuję w dres i standardowo Mel B, 8 min, plank i pompki!
granolaa
28 maja 2013, 10:536 km to już ładny wynik :)! I kciuki za pracę cały czas trzymam, wierzę, że ta rozmowa naprawdę dobrze Co poszła :D!
blakin
27 maja 2013, 22:02To trzymam mocno za tą pracę:)!!!
nelly.
27 maja 2013, 21:42Moja stopa jest sławna, wszyscy znają jej rozmiar :D Czasem zamiast imienia słyszę po prostu "33" :D
ulotna2013
27 maja 2013, 21:28Odzywka Eveline rewelacja :) zreszta jak wiele innych produktów tej firmy
wiolcia2121
27 maja 2013, 21:21Ooooo moja ulubiona motywacja :* uwielbiam tą panienke!
Aga54
27 maja 2013, 21:10Nie no gratulacje : ) 6 km to już nie byle co : ) Życzę dalej takiej siły : )
karolinka2703
27 maja 2013, 21:02Trzymam kciuki i nie puszczam :D Ja też staram się wrócić na dobre tory :) Miałam biegać, ale chyba jakieś dywanówki dziś zrobię, bo aż mi wstyd z nieróbstwa :D
paulinka2308
27 maja 2013, 20:56też nie lubię ćwiczyć przy ludziach ;) o działaniu pokrzywy jeszcze nie słyszałam, ale odżywka Eveline świetna!
rroja
27 maja 2013, 20:53co do odżywki Eveline, to już o niej pisałam u siebie. i ja też od jutra na dobre tory! ;) powodzenia!
nelly.
27 maja 2013, 20:51Gratuluję sześciu kilometrów, dla mnie to rzecz kompletnie nieosiągalna.. ;)