cześć dziewczyny,
zaczęłam dziś trzeci dzień drogi do nowego lepszego i piękniejszego ciała. Z rana wstałam nie w humorze więc nie jadłam w domu nic poza ziarenkami lnu.
W pracy zjadłam tutti waniliowy na śniadanie + zielona herbatka. 220 kcal
Na obiad składa się filet z łososia smażony i pudło sałatki (sałata+oliwki+ogórek korniszon).
Miałam zabrać pomarańczka, ale zapomniałam
Zabrałam też serek wiejski, i w lodówce mam activię z wczoraj, ale zjem jeśli będę głodna. No i muszę się pilnować, aby dużo pić wody... wieczorami popijam pokrzywę i skrzyp na moje włosy (które mnie nie lubią), a to z kolei wypłukuje magnez i witaminy z grupy B
Kolacja nieznana póki co.
Przedwczoraj zaczęłam ćwiczyć (Mel B rozgrzewka i Tiffany boczki) ale mam takie zakwasy, że dziś zrobię chyba Callanetics... Ukochany też zaczął ćwiczyć w domu więc jest fajnie.
naughtynati
8 stycznia 2014, 13:04no czas leci strasznie szybko, oby razem z nim leciały kilogramy! :D
majukaju
8 stycznia 2014, 12:17Oj coś mi się zdaje, ze jesz za mało..... Zwłaszcza śniadanie powinno być konkretne, bo w końcu zabraknie ci energii....