Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
*Rozdział I Akt II*


Dzisiejszy dzień był w miarę spokojny, jeżeli nie liczyć tego, że moja klasa znalazła słodycze które zostały z wigilii klasowej. Udało mi się odmówić bez jakiegoś większego problemu. W szkole tradycyjnie zjadłem dwie kromeczki. Staram się je ograniczać, jak to pisała pewna znajoma ^^ (POZDRAWIAM!!! :D) gdyż zawierają za dużo węglowodanów. Po przyjeździe do domu zjadłem obiadek czyli talerz zupy i na tym skończyłem, gdyż nie jestem głodny. Cały czas popijam wodę, nawet nie licząc ile. Mam nadzieję że będzie te 1,5 l. Tak jak sobie obiecałem ćwiczyłem. Zrobiłem brzuszki i pompki, czyli wstęp do treningu, który ma mnie przygotować do wykonywania jak największej ilości powtórzeń. Nie będę chwalił się wynikami, gdyż nie są jakieś rewelacyjne, jednak nie przejmuję się tym. Jutro przyjdzie pora na bieg, a patrząc na to jaka ma byc jutro pogoda (deszcz) nie wiem czy wypali. 

Obiecałem ostatnio że zdradzę pewien sposób, którym posługiwałem się ostatnio przy odchudzaniu. Myślę, ze jest on godzien uwagi, jednak z góry uprzedzam, że nie jest super mega i wgl. Do rzeczy... Kiedy przychodziła do mnie chęć zjedzenia czegoś, najpierw zastanawiałem się co się stanie jak to zjem. Wyrzuty sumienia, źle się będę czuł i takie tam. Już samo to często pomagało, ale największym moim "motywatorem" było zdanie...  "Zjesz to i nie będzie. To tylko chwila przyjemności..." Wiem, że może się to wydać naiwne, ale mi to na prawdę pomagało. 

Jeszcze jedną ciekawostką o mnie jest fakt... XD Mam baardzo wyostrzony zmysł węchu. Dosłownie! Zawsze nim coś zjem najpierw to wącham, taki nawyk. Wszyscy się z tego śmieją, ale cóż poradzić? ;) Kontynuując, ja jem nosem :D Bardzo przydaje się to kiedy to dwie osoby, które najbardziej zagrażają mojej diecie (mama i babcia :D) coś upieką, np ciasto... Jestem strasznym łasuchem. :D W takich sytuacjach zawsze podchodzę do ciasta i biorę takiego soczysteeeego niucha... xD Po prostu czuję smak w ustach i wiem jak to smakuje. Ktoś może powiedzieć, że to igranie z ogniem. Nawet bym się zgodził, jednak po takim niuuuuchu nie odczuwam pokusy żeby to zjeść. Dziwne, c'nie? Ale prawdziwe ;) Nie wiem czy to działa u was, możecie spróbować ale na własną odpowiedzialność, a potem podzielcie się relacjami ^^

To tyle... Nie wiem czy będę dodawał wpisy codziennie. Teraz mam na prawdę mało czasu, bo zajmuję się organizacją takiego przedsięwzięcia a do tego koniec semestru i trzeba oceny poprawiać. Myślę że jak będę miał czas to zawsze coś napiszę ;3

Pozdrawiam ^^

  • fitnessmania

    fitnessmania

    2 kwietnia 2017, 16:03

    Dziewczyny w odchudzaniu najważniejsza jest motywacja, ja np oglądam codziennie zdjęcia przed i po odchudzaniu, to mi daje niezłego powera, wam też to radzę, wpiszcie sobie w google - odchudzanie przed i po by Sasetka

  • Zieroga

    Zieroga

    21 stycznia 2015, 12:01

    Yo ziom! Co tam, gdzie żeś wsiąkł? Nie ma się opierdalania, wracaj tu! ;) :P

  • l@dy_rose

    l@dy_rose

    17 stycznia 2015, 20:51

    No jak tam idzie? :)

  • Zieroga

    Zieroga

    16 stycznia 2015, 14:31

    A te brzuszki i pompki to w seriach robisz mam nadzieję, a nie ciągiem ile wlezie? :P W seriach lepsze efekty wypracowujesz, a mięśnie się mniej męczą, ale to na pewno wiesz. Ja znalazłam kiedyś rozpiskę, która pozwala wytrenować się tak by zrobić 100 pompek ciągiem, i nawet zaczęłam, a po dwóch tygodniach przerwałam, czego żałuje, chyba do tego wrócę... ale teraz to zrobię pewnie max 5-7 męskich pompek i padnę twarzą w podłogę, będzie ciężko, ale spróbuję. :P Mi z tym chlebem nie chodziło o to, że zawiera za dużo węglowodanów, tylko, że dieta przy odchudzaniu powinna zawierać zbilansowaną ilość wszystkich składników (węglowodanów, tłuszczy i białek), wszystkie są ważne i niezbędne, ale potrzebne w odpowiednich proporcjach, a jak się na wszystkie posiłki je chleb no to wiadomo, proporcje są zachwiane, ale fajnie, że sobie wziąłeś to do serca, na pewno pomoże... chleb, makarony, kasze i inne produkty zawierające w większości węglowodany nie tyle można jeść, co nawet trzeba, byle w odpowiednich ilościach. Trzymam kciuki i czekam na wpisy!

  • Dorota3101

    Dorota3101

    9 stycznia 2015, 08:45

    Niestety u mnie to raczej nie działa, zapach tylko potęguje chęć zjedzenia tego co tak pachnie :D Super, że jesteś taki zmotywowany i widać, że na razie dobrze się czujesz i jesteś pełen energii :) Powodzenia ;)

  • l@dy_rose

    l@dy_rose

    8 stycznia 2015, 22:44

    Brawo !!! Z Twojego wpisu bije energia hahah ;D wow! :) Racja, jasz człowiek sobie pomyśli "co będzie dalej" to mu się odechciewa... dobry sposób ;D

  • Traktorkowa

    Traktorkowa

    8 stycznia 2015, 22:39

    Ekstra :D Ja mam bardzo słaby węch, przez co smak też mi trochę szwankuje. No ale. Widzę że dobrze ci idzie! Oby tak dalej!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.