Witajcie
Dziś Poniedziałek - dzień pomiaru. Niestety uzupełnię tabelki dopiero pod wieczór, bo zapomniałam zabrać kalendarza z notatkami do pracy :P
Mogę tylko zdradzić, że zanotowałam spadek kilogramów (82,4 kg) i centymetrów.
Póki co talia stoi w miejscu, ale widzę spadki w innych miejscach.
W weekend oglądałam Twistery - myślę o zakupie takiego z linkami do ćwiczeń rąk. Podobno bardzo ładnie modeluje talię, pupę i nogi. Dla mnie bomba ;) Niedroga bomba.
Na wiosnę zaplanowałam już urozmaicenia treningów. Będą wyjścia na siłkę na powietrzu i skakanka. Myślę, że to będzie ok.
W weekend żarło było ok. :) Nie wiem jak tylko zapatrywać się na gulasz mojej mamy. (Kasza gryczana + mięso wołowe z sosem ciemnym). Uważam, że to i tak lepsze niż ciasto mojej cioci, które kusiło całą sobotę i niedzielę...
Kruszaniec i sernik na zimno... ahhh... ten sernik. Będzie mi się śnił po nocach. Wyglądał tak pysznie...
No ale nie dałam się i kolejne ciężkie kuszenie za mną. Chyba wiem co czuł Jezus na pustyni ;)
Z moim zdrówkiem niestety przegrałam - Febra rozhulała się na całego i rozlała na połowie dolnej wargi ;/ Nawet plaster z apteki nie obejmuje powierzchniowo całej tej zarazy...
Całą noc miałam go więc na jednej połowie, a do pracy nałożyłam świeży na drugą połowę. Rozpaprały się wszystkie bąble, ale może to dobrze - teraz powinno się goić.
Wyglądam jakbym się z kimś nieźle pobiła ;P
Plan na dziś -> Orbi - godzina. Chyba przestawię sobie do mojego "pokoju treningowego" laptopa i obejrzę przy okazji jakiś film, haha :D
Jadłospis
=============
Śniadanie: jajecznica z 2 jaj z cebulką + 2 kromki ciemnego pieczywa
II Śniadanie: owsianka z malinami
edit:
Obiad: Jednak skusiłam się na paluszki rybne :P Ale nie smażyłam ich na tłuszczu. Patelnia wysmarowana oliwą i później skrapiana wodą. Dorzuciłam surówki (pekinka, marchewka, por, natka pietruszki, pieprz, kilka kropel oliwy z oliwek).
Na zakupach wypatrzyłam jeszcze pyszny grzaniec!
Na moje nieszczęście - lubię sobie takie rzeczy od czasu do czasu wypić ;)
Planowana kolacja: jogurt z pomarańczą i ziarnami zbóż + treningowe oshee żółte. mniam <3
=============
p.s. oczywiście możecie mnie zainspirować. Lubię Wasze zdrowe inspiracje!
p.s.2. Z babcią trochę lepiej. To także dzięki Waszym kciukom i ciepłym myślom. Dziękuję Wam za nie z całego serduszka :)
I DODAŁAM POMIAR :)
nitram03
23 lutego 2016, 10:41Po 2 lub 2 tygodniach zależy od czasu jaki poświęcisz na ćwiczenia bo to tylko z pozoru wydaje się proste. Ja zaczynałam od 1 min i to było ciężko.
nitram03
22 lutego 2016, 20:58Co do twistera fajna sprawa i ćwiczenia na nim dają efekty.Fajne menu.
Rayen
23 lutego 2016, 08:20Po jakim czasie zauważyłaś efekty? :)
angelisia69
22 lutego 2016, 16:58pisalam ci o tym twisterze pic na wode :P efektow sie nie spodziewaj juz hula hop lepsze. Fajnie ze weekendzik sie udal i ze oparlas sie sernikowi 1:0 dla ciebie ;-)
Rayen
22 lutego 2016, 18:08Kusiło mnie to "masowanie stóp" haha :D Szkoda, że pic. Na to miałabym jeszcze miejsce w moim pokoiku. Hula Hopem nie pokręcę.. Musi poczekać jak skakanka - na pogodę. ;)
Cjamar
22 lutego 2016, 16:33Gratuluje "walki z sernikiem"! ja bym miała ciężko wygrać bo uwielbiam sernik.... już na samą myśl mi cieknie ślinka.... Nie moge myśleć o serniku bo będzie Źle... :D Już nie myślę :) Cieszę się ze z babcią już lepiej! Trzymaj się ! Hejj! :*
Rayen
22 lutego 2016, 18:12Dzięki wielkie! :)
jealousmuch
22 lutego 2016, 16:24Co to za Twister? Nigdy nie słyszałam :)
Rayen
22 lutego 2016, 18:10http://www.abcfitness.pl/sprzet_fitness/akcesoria_do_cwiczen/twistery/twister_z_linkami_sapphire_sg-036?gclid=CLjA8Jnui8sCFQLjcgodB0YDVQ O takie coś :) Wyglądało fajnie i zapowiadało się też. Zaufam jednak opinii angelisia69 i wstrzymam się z kupnem ;)
.Rosalia.
22 lutego 2016, 16:01Orbitrek fajna sprawa ;-; Gdyby nie to, że zazwyczaj po paru miesiącach większość sprzętów i tak sprzedawałam, bo stały w kącie i się kurzyły, to kupiłabym to... Czekam aż będzie cieplej, to pójdę sobie na to do parku :D Poza tym pomysł z filmem jest świetny :D Idealne połączenie przyjemnego z pożytecznym :D
Rayen
22 lutego 2016, 18:11Mój Orbi to staruszek, ale lubię do niego wracać. Z resztą, wolę ćwiczyć w domu niż na siłowni. Publiki się wstydzę :P No i na siłowni filmu bym nie obejrzała, haha :D
DarkaGratka
22 lutego 2016, 15:46Fajny taki twister, ale wolę swój stepper ;) Gratuluję silnej woli :D Próbowałaś maści gojącej z antybiotykiem? Na wszelkie paskudztwa mi pomaga, to może i Tobie pomoże na wargi :) Ja jak ćwiczę to właśnie przy filmie, bo inaczej się za szybko nudzę. A tak to jak akcja szybka to odruchowo staram się ją 'dogonić' i nawet tego nie zauważam XD
Rayen
22 lutego 2016, 15:51Nie próbowałam jeszcze maści, ale te plastry czuję jak działają. Aż warga pulsuje :D A ćwiczenia zawsze miałam ze słuchawkami na uszach i żywą muzyką... ale może po tych moich naprawach, Orbi już nie zagłuszy filmu ;D haha