Równo 30 dzień diety Wiem, że to nie poniedziałek (mój dzień ważenia), ale chciałam wiedzieć jak to wszystko wygląda. No i mam 82,7 kg. Waga idzie w dół ;)
Wczoraj pokonałam moją falę głodu, a właściwie nie głodu tylko chęci do jedzenia. 22:30 - za godzinę miałam już spać. Zaglądam do lodówki. "Zjadłabym coś..." zaczynam rozważać co najmniej mi zaszkodzi, gdy nagle zamknęłam drzwiczki i uświadomiłam sobie, że przecież to nie głód... tylko taki odruch. Czasami nachodzi mnie takie coś i mam chęć podjeść chociaż "plasterek". Tym razem jednak postanowiłam zastąpić to szklanką wody i zagłuszyć uczucie. Przecież to niezdrowe i nie zgodne z moimi postanowieniami! Podejrzewam, że wiele z Was to przechodzi lub przechodziło. Ach, te złe nawyki ;) Jak to człowiek musi się pilnować...
Dziś w pracy w końcu coś się ruszyło z robotą. Całe szczęście bo miałam już dość lenistwa :P Czas się wtedy dłuży niemiłosiernie. Dodatkowo dobijało mnie, że każdy taki zapracowany, a tylko dla mnie nie było nic.
Jutro po pracy pojadę do rodziców. Chcę spędzić znów trochę czasu przy babci. Może to będzie tylko doba na wsi, ale zawsze lepsze to niż siedzenie z dupskiem w mieszkaniu. Może pogoda dopisze na mały bieg? ;)
=======
Jadłospis na dziś
=======
Śniadanie: parówka gotowana, 2 kromki razowego pieczywa, liść sałaty, plaster pomidora, kawa z mlekiem
II Śniadanie: herbata zielona + activia do picia (kiwi i truskawka)
Obiad: kotlet mielony (wg. mojego przepisu, duszony) + łyżka kaszy kuskus + *surówka
Podwieczorek: Łyzka otrębów owsianych z 2 łyzkami jogurtu naturalnego
Kolacja: Kawałek bagietki czosnkowej (raz sobie pozwolę :P a co!)
Muszę włączyć więcej czosnku do diety. I witaminki! Wyskoczył mi jakiś syfek tuż pod dolą wargą i spuchło... a to pierwsza oznaka, że może mnie dopaść przeziębienie.
Dziś popijamy - herbata zielona z limonką ;)
edit.
*Podmianka w obiedzie. Jednak narobiłam sobie surówki z pekinki, marchwi i gruszki. wszystko skropione delikatnie oliwą z oliwek i doprawione pietruszką i pieprzem. MNIAM!
DarkaGratka
19 lutego 2016, 11:22Hm, sałatki z gruszką jeszcze nie jadłam, w sumie nie wiem dlaczego. Trzeba to nadrobić! :D I tak trzymaj, podjadanie po nocy to zło XD Też zapijam takie chętki, czasami gorzką herbatą.
Rayen
19 lutego 2016, 11:34A widzisz :D Normalnie dodaje się jabłko, a ja miałam akurat gruszkę do zużycia. Polecam. Tylko żeby nie była zbyt dojrzała - bo smak ma bardzo intensywny ;)
KmwTw
18 lutego 2016, 18:58Ojoj ta bagietka. Kocham! Ale nieeee można :D
Rayen
19 lutego 2016, 08:57Była pyszna! ;) Ale co prawda to prawda. Zgrzeszyłam :P Raz na 30 dni mozna ;D
angelisia69
18 lutego 2016, 16:58no nieraz mylimy glod fizyczny od emocjonalnego i przez to kg przybywa.Jak w brzuchu nie burczy to glodu nie ma,ale wiadomo z nudow nieraz lapki swiezbia :P Udanego wyjazdu do babci,staraj sie byc z nia jak najczesciej mozesz.Oby przeziebienie poszlo WON!!Powodzonka
Rayen
18 lutego 2016, 18:04O właśnie! Znów trafne spostrzeżenie! Głód emocjonalny... podoba mi się to określenie :) Przy babci będę jak najwięcej. Byle tylko nie miała mnie dość ;)
UdaSieXD
18 lutego 2016, 16:19gratuluję wytrzymania miesiąca i odmówienia sobie podjadania ;D też tak często mam, że dopada mnie taka ochota na podjadanie, choć naprawdę wcale nie chce mi się jeść., nie dawaj się przeziębieniu !!
Rayen
18 lutego 2016, 18:02To podjadanie to już plaga :) Ważne że to przyuważyłam u siebie. Nie dam się! A przeziębieniu mówimy ostre i stanowcze WYPAD! ;)