Dawno mnie tu nie było. Trzeba było poukładać wiele rzeczy i wiele spraw. Plany naprawcze zrealizowane i związek przeżywa "drugą młodość". Niby na każdej płaszczyźnie jest ok, gdyby nie moja pieprzona waga.
Tej suki nie da się poprawić. Musiałabym wylądować w jakimś zamkniętym miejscu o suchym chlebie i wodzie. Inaczej zawsze będę gruba :/
Pieprzę to, pierdzielę! A schudnąć się nie da, no nie da się. Żarcie to nałóg, jak chlanie i ćpanie i jeśli ktoś myśli inaczej, nie zna się!
Wróciłam, ale sama nie wiem po co. Nawet nie wiem ile ważę, waga trafiła do śmietnika.
Czy to coś da? Zaczynam w to wątpić :(
MagiaMagia
13 maja 2017, 21:20na nalog jedzenia, jesli to nalog, tez sa plany naprawcze. jestem na lekcji 1: jesc tylko gdy jestem glodna, a nie gdy jest mi zle, smutno, samotnie, zimno, trudno, nudno, itd. inspiracja: wilczoglodna.pl. wczesniej byla stabilizacja hormonow a teraz wymowki sie skonczyly i trzeba sie wziac za siebie.
aska1277
13 maja 2017, 17:10Hmmm a może powinnaś skorzystać z centymetra ? Zamiast wagi?? Powodzenia w walce z kg..... :) pozdrawiam
Moniia07
13 maja 2017, 14:59Tak samo myślałam. Jednak po długim czasie, zdesperowana zdecydowałam się na dietę vitali, bo na szukanie i chodzenie do dietetyczki nie mam czasu i musze przyznać, że pomaga. Skoro już wydałam kasę na ułożenie diety a potem na składniki to raczej się trzymam planu. Już nie myślę tak o jedzeniu i jakoś lepiej się czuję. Myślę, że też powinnaś znaleźć jakieś rozwiązanie odpowiednie dla Ciebie. Całkowicie Cię rozumiem, bo też miałam podobne myślenie. Od kilku lat napady obżarstwa, potem bulimia. Wcześniej prawie anoreksja. Tęsknie za czasem kiedy w ogóle nie myślałam o jedzeniu, ale wiem, że to nigdy nie wróci i do końca życia będę myśleć czy zdrowo jem o o której itp, ale mam nadzieję, że z umiarem i że nie będę już obsesyjnie o tym myśleć.
Skrytozerca
13 maja 2017, 14:09Żarcie to nałóg z tym się zgodzę. Zdrowe jedzenie już nie. Mi w podjęciu kolejnej - nie zliczę już której próby - było m.in. to że właśnie nie chcę mieć świadomości, że coś mną rządzi. Powodzeniu w znalezieniu własnej motywacji. Trzymam za Ciebie kciuki.
Berchen
13 maja 2017, 13:58widze ze twoj problem ciagnie sie juz kilka lat, ja podobnie mimo swiadomosci , ograniczen nie daje rady, wiec naczytalam sie tutaj to o cukrze - ograniczylam do minimum, teraz jestem w trakcie badan - tarczyca i cukrzyca - bo oprocz tego ze nie daje rady schudnac to tyje w blyskawicznym tempie, a czuje sie od ok roku wiecznie zmeczona , ostatnio wrecz do tego stopnia ze cale niedziele przesypiam - wiec uznalam ze trzeba sprawdzic , znalezc przyczyne, naczytalam sie ze gluten i jego nietolerancja tez ma takie efekty, dzisiaj po sniadaniu z bulka razowa spalam dwie godziny - toz to chore. Jak zjem platki owsiane z owocami przed praca to jako tako . Wiec tak czy siak nie jest obojetne co wrzucamy na ruszt. Przestawienie diametralne chyba nas nie ominie, jesli chcemy cos osiagnac. Zycze ci powodzenia.
Estysia
13 maja 2017, 13:29O chlebie i wodzie, mówisz... O wodzie może i tak. Ale obawiam się, że nie o chlebie. Chleb to jeden z głównych winowajców dużej wagi. Nie wiem, co Ci napisać. Szkoda, że się poddajesz. Może w końcu uda Ci się znaleźć sposób na siebie. Ja ze swojej strony polecam filmy na Youtube np. o tym, jak działa cukier. Jak bardzo uzależnia i uniemożliwia schudnięcie. Ja odstawiłam. Całkiem. I chudnę...