Ja sie dzisiaj boje A czego? Ja sie boje wieczornej imprezy! Nic mi tak nie pierdzieli planow jak te cale spedy ludzkie z cala gora zarcia i jeszcze gorzej- picia!! Caly tydzien katuje sie cwiczeniami, licze kalorie jak nawiedzona i przyjdzie tu taka jedna impra w tygodniu i BACH Dieta idzie w pizdu!!!
Ja sie juz nawet nauczylam odmawiac zarcia, nie jem jak wczesniej wszystko co daja. To odroznia ta diete od wczesniejszych. Teraz jestem jakby silniejsza po tych kilku porazkach dietowych. ALE ja jeszcze jednego nie umiem odmowic- alkoholu I nie daj bosze, ze maja alkohol na moj gust- dobry szampan czy dobre bordeaux To nie ma zmiluj sie. Wypije najwiecej z towarzystwa. Zreszta z tego niechwalebnie jestem znana
Ja sie w zeszly wekend u znajomych upilam rozowym winem, ktorego nawet nie bardzo lubie. Rozowe jest zabojcze dla glowy, chodzilam pijana do poniedzialku. Nie zartuje!
Dzis moze mam tylko troche wiecej szczescia (ha jak to mozna tak nazwac), bo sposrod zaproszonych (rodzina i znajomi zapraszajacego kuzyna E.) jest paru nadzwyczajnych pijakow. Tak ze ja znikne w tlumie, inni mnie pewnie przescigna. To jednak nie zmienia faktu, ze moze sie u mnie na paru kieliszkach nie skonczyc
A tak wogole to spedzimy wieczor nad basenem, z piecem specjalnym do pizzy. Kuzyn mojego meza jest restauratorem; w swojej resto doszedl do perfekcji z ciastem do pizzy; choc dla mnie za cienkie i za suche Stad jego obsesja na punkcie pizzy (ja tam wole u niego owoce morza lub stek tartar ) I bedzie TA jego wieeeelka piwnica win do dyspozycji
Przedstawiam zdjecia z wypadu wekendowego z zeszlego tygodnia. To z wielkimi palmami to prawie jak z safari w Kenii Tylko kiecka jakby nie na ta okazje
A na koniec pare info dietetycznych:
1SIERPNIA 1400kcl zjedzonych \ 45 km na rowerze stacjonarnym przejechanych
2 SIERPNIA Do tej pory 1000kcl zjedzonych \ 1h plywania w morzu zaliczona, bez opieprzania sie, prawdziwe intensywne plywanie
A i sa tez zdjecia obiadkow (wdrazam sie w kulture viatalii i robie zapisy cyfrowe tego co jem)