O mnie

insta: cooking.reduction.trav
eling Hej,
jestem Paula :) w chwili obecnej mam 23lata, jestem mamą i żoną. Mąż pracuje za granicą od 2lat, przez co sama wychowuje córkę w domu. To moje ostatnie "wakacje", od września ruszam do pracy ;p Chcę coś ze sobą zrobić, by we wrześniu zacząć nowy etap życia w nowym wydaniu :) lubię słuchać muzyki, spacerować, robić zdjęcia krajobrazów, jak i potraw. Jeśli chcecie, zapraszam na mój instagram, który poświęcony jest właśnie fotografii. Z czasem będą pojawiać się tam zdjęcia z postępów odchudzania. Zapraszam ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 13357
Komentarzy: 63
Założony: 26 września 2017
Ostatni wpis: 7 sierpnia 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
p.sawickaa

kobieta, 29 lat, Kutno

176 cm, 111.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 sierpnia 2019 , Komentarze (2)

hej Wam, tymczasowo znikam z vitalii. do kiedy? nie mam pojęcia. Myslalam nad tym od dłuższego czasu, jednak teraz w piątek kończy mi się pakiet, więc dobrze się składa ;) chociaż nie będę stratna. Dietę oczywiście nadal będę kontynuowała, jednak poza "murami" vitalii. Postępy, jak i ich brak, posiłki, wyjazdy, życie... będę publikować na moim insta, specjalnie temu poświęconemu: cooking.reduction.traveling

chętnych zapraszam, 

życzę Wam trwałej utraty wagi ;))


Paula (zakochany)

15 lipca 2019 , Skomentuj

hej ;) Musze sie przyznac że od dwóch miesięcy stosuje dietę bez ćwiczeń (jedynie długie spacery) i póki co -8kg, a ciekawa jestem, jaki będzie efekt po wdrążeniu ich ;) właśnie drugi trening za mną - nadrabiam zaległości.. Jestem trochę zmęczona- głównie partie mięśni pod słoniną się odzywają, czyli jednak trochę ich tam jest :D już nie mogę się doczekać  efektów  pracy, ale będę musiała wytrwać w wygibasach na macie :p przyznam że weekend nie był zbyt dietetyczny z racji urodzin Taty, tu obiadek Mamy, tu kawałek pysznego tortu (upichciłam chałowowo-czekoladowy z whisky *.* ) pycha... ale potem coś wskoczyło w górę.... w ramach rewanżu 40min ćwiczeń w niedzielę + długi spacer, a dziś też 40min treningu. Oby efekty uboczne ciacha poszły w piduu ;D 

8 lipca 2019 , Skomentuj

hejka, przyznaje się bez bicia, że ten weekend nie był najzdrowszym :) sobota grill, niedziela obiad u mamy. Jadłam co serwowali :D aczkolwiek z głową, warzywka musiały być, ilość tłuszczów ograniczona. Całe szczęście waga stanęła, nie skończyła w górę ;p dziś już zdrowo od rana. Śniadanie kanapki z pomidorem i serem pleśniowym, na obiad makaron ze szpinakiem i pomidorami, przekąska pyszny koktajl z truskawek, bananów i jogurtu i co najlepsze (co było dla mnie wielkim zaskoczeniem) z oliwą i sezamem :O ale zamiast sezamu dodałam nasiona słonecznika i wyszło genialnie :) dzień jakiś taki pochmurny, wietrzny, zimny... jak nigdy marzne w swoim mieszkaniu, a z przyzwyczajenia otwarte okna. Trochę jestem zmęczona przez mój zwierzyniec - przygarnełam dwa 2-miesieczne kociaki, które między 3 a 5 nad ranem, dzień w dzień, urządzają sobie wrestling na moim łóżku, w tym na mnie, na rękach, nogach, głowie i gdzie się tylko da, a moje stopy traktują jak gryzaki ;p W domu istne zoo - pies, 2koty, żółw, świerszcze w dwóch akwariach i inne owady (planowo karmówka). Mąż jak wróci zza granicy, to mnie chyba przetrąci (smiech) nie żałuję ani jednego stworzenia w moim domu. Mój zawód zobowiązuje (smiech)

3 lipca 2019 , Skomentuj

cooking.reduction.traveling

kolejny dzień, waga powolutku leci :) polubilam spacery, niezależnie od pogody córka i pies "pod pache" i na dwór :) wiadomo, piesek ma swoje potrzeby ale dlaczego by tego nie połączyć? przyjemne z pożytecznym. Dzis mialam pyszny ale zarazem obrzydly obiad.... jak to możliwe? Ano tak, że przygotowywalam super danie, naleśnik ze szpinakiem i sałatą, serem pleśniowym i orzechami... uwielbialam to ale.. przy przygotowaniu z sałaty wyszedł dość spory jak na sałatę pajączek i to w dość bojowym nastawieniu.... obsesji nie mam, ale jednak troszeczke sie boję i brzydze... tak więc zamiast przyjemności jedzenia, miałam przed oczami małego wojownika, i każdy gryz był niechętny, bo myślałam o tym czy w moim naleśniku nie zagościł jeszcze jeden stwór... a fee, aż mnie ciarki przechodzą na samą myśl... 


dobra, poza tym waga moja (na dziś) to 108,8kg, jutro ważenie, zobaczymy jak wyjdzie ;)

zapraszam na mojego insta osoby chcące patrzeć wykonanie dań z Vitalii, jak i moje postępy, oraz zainteresowania. nazwa lekko uległa zmianie ;) aktualne to

cooking.reduction.traveling

21 czerwca 2019 , Komentarze (4)

Hej, ogólnie mam się dobrze, dieta jako tako się trzyma. Staram się nie poddawać, jednak samopoczucie jest różne. Wczoraj cały dzień bylo mi słabo, cały dzień to była męczarnia. Dziś lepiej, choć zawroty się zdarzają. Zaniedbałam całkowicie wysiłek, jedynie spaceruję... Ale zainerstowałam w ciężarki, mam nadzieję że uda mi się zmobilizować do ćwiczeń. Diety się trzymam, choć czasem wpadnie coś słodkiego czy kalorycznego. Mimo to jakoś waga powolutku spada. Chyba zrobiłam się wybredna bo dania które do tej pory mi smakowały, nagle poszły w odstawkę. Z racji podjadania, w tym tyg tylko 0,7kg choć zawsze mogło być gorzej. Mimo to pierwszy etap diety za mną, czas na drugi. Zobaczymy kolejne dni :) 

13 czerwca 2019 , Komentarze (2)

Hejka, upał jest ale dajemy radę. Chwilowo pokropiło, pogrzmiało, ale zaraz wyszło słońce i wszystko wyschlo i znowu duszno :( wiatrak chodzi u mnie od rana.. Dzisiaj dieta póki co się trzyma :) Zaraz czas na obiadek, na szczęście przygotowałam go wczoraj więc dziś mam labe :D właśnie, wczoraj.... wczorajszy dzień to była tragedia, 38st w cieniu... tak mnie suszyło że wypiłam aż (!) 3,250ml płynów... dodatkowo na przekąskę miałam napój szpinak+jabłko+banan+woda+sok z cytryny. W smaku pycha, ale potem mało nie dostałam skrętu jelit :( nie wiem dlaczego mój organizm tak zareagował, ale wiem że już nigdy nie tknę takiej kompozycji... Tragedia. Dziś znacznie lepiej, tylko gorąco :D macie pomysły na legalne :D schłodzenie się w mieszkaniu? :p

zapraszam

insta: noemi.cooking.traveling.mylife

12 czerwca 2019 , Skomentuj

insta: noemi.cooking.traveling.mylife

Hej Wam! dziś trwa 3dzień diety. Zależy mi na w miarę szybkiej utracie wagi, temu wybrałam maksymalną stratę wagi. Trochę chodzę głodna ale przywyknę. Dodatkowo gotuję to samo dla mojej córki, której też bardzo smakuje. Zaczęłyśmy jeść zdrowo i kolorowo :D Przed dietą miałam taki "krótki wstęp" do diety, gdzie jadłam więcej warzyw, piłam dużo, jadłam regularnie, dzięki czemu krok w stronę diety nie był mi taki straszny ;) w ciągu ostatniego tygodnia straciłam ok 2-3kg ale to pewnie z racji oczyszczania organizmu. Jeśli chciałby ktoś zobaczyć moje "dzieła" (nie tylko kulinarne), zapraszam na mojego instagrama poświęconego różnej fotografii. Pomysły na dania, których fotografie się tam znajdują, po części należą do mnie, do mojej rodziny, ale i zaczerpnięte z Vitalii. Będzie mi bardzo miło Was tam gościć :) insta: noemi.cooking.traveling.mylife

a teraz trzymajcie kciuki by kolejne dni szły tak łatwo, jak te trzy... buziaki ;*

10 czerwca 2019 , Komentarze (2)

hej... zaczynam wszystko od nowa, waga wróciła, nawyki wróciły... Zdrowie trochę szwankuje, problemy z cukrem i tarczycą - wg badań... Od jakiegoś miesiąca na lekach. Przez ten miesiąc jadłam regularnie, dużo piłam, warzywa do każdego posiłku, ruch też był, niby niewielki, ale był... Mimo to nic się nie zmieniło, waga stoi w miejscu. Zmiana nawyków widocznie nic nie dała. Jednak znowu dieta wykupiona, dziś pierwszy dzień. Troche burczy w brzuchu ale nauczylam sie go zwalczać płynami (woda, zielona herbata itd). Ciekawe ile tym razem dam radę. 

Podchodzę do tego już trochę mniej optymistycznie....

7 grudnia 2018 , Komentarze (2)

dawno mnie tu nie było w pamiętniczku :) życie leci, gnamy dalej. Miałam chwilowe załamanie ale już jest ok, znowu zaczynam łapać motywację, a to chyba najważniejsze. Diety nie pilnuje w 100%, czasem cos podjem, czasem nie. Trzymam ją, ale już mniej rygorystycznie, dzięki temu aż tak się nie katuję. 


Święta coraz bliżej, Mikołajki juz za nami. U mnie choinka już stoi, w tym roku zmuszona byłam zakupić sztuczną, choć nie jestem jej zwolenniczką. A czemu tak? Za tydzień wyjeżdżam na dość długo, więc szkoda, by żywa się zmarnowała... Choinke ubralam w tym roku dosyć wcześnie, ale to właśnie z racji wyjazdu, by czuć choć trochę święta w domu. Wrócę po nowym roku. 

Swoją drogą, zastanawiam się, czy poza granicami UE będę mogła korzystać z Vitalii? niektóre strony mają blokadę, więc mam wątpliwości. Oby jej nie bylo, nie wytrzymam miesiąca bez niej :)

Miłego dnia ☺

21 października 2018 , Skomentuj

po prawie roku przerwy wróciłam do Vitalii. szkoda że tak późno, gdybym nie odpuściła, na początku września mialabym wymarzoną figurę... no cóż, chcę zawalczyć po raz drugi. Dieta wykupiona, czekam na rozpiske, startuje od czwartku. Bez podjadania, bez słodyczy, bez złych nawyków. Oby. Bo mam dosyć tego, jak wyglądam. Przeszkadza mi to bardziej, niż ostatnio i nie zamierzam się poddać. Będzie ciężko, bo znów zostanę sama z zakupami, obowiązkami, bo mąż nadal za granicą. Co prawda bylam u niego na tydzień, potem przyjechał do nas, ale w sobotę znowu zostanę sama, aż do 14 grudnia... Fizyczne wsparcie dostane przez pierwsze 3dni diety, później znów rozłąka, ale akurat te trzy dni będą najcięższe, bo pierwsze, więc cieszę się że chociaż wtedy bedziemy razem

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.