Jest nawet lepiej niż dobrze więc poziom motywacji z każdą chwilą rośnie.
Bardzo pomagają mi Wasze zdjęcia. Szczególnie tych z Was, którym udało się zrzucić nieco ciałka. To pokazuje mi, że faktycznie można. I w gruncie rzeczy nie jest to wcale takie trudne.
Jedynym problemem jest rozpieszczanie... Kilka dni temu siostra mojego chłopaka miała urodziny. Nie wypada odmówić urodzinowego torciku ^^
Jakiś czas temu, z racji tego, że baaaaardzo lubię gotować otrzymałam od mojego ukochanego książkę kucharską Gordona Ramzeja ^^ Nie obeszło się bez testowania tych wszystkich pyszności. W tym także deserów, którymi sama się raczyłam :D
Ale nie ma tego złego co nie wyszłoby na dobre. Wartość kaloryczną obiady z dwóch dań i deseru rozpisałam na karteczce i już połowę "zrzuciłam" - będzie dobrze :)
Ponadto dziś dostałam w prezencie (również od ukochanego^^) czekoladki (bo kwiaciarnia była zamknięta) <3 Coś czuję, że bez degustacji się nie obejdzie :D
Ale dam radę.
Jem więcej niż powinnam ale zamykam się w wartości 2000 kalorii. Czyli nie najgorzej. Zważywszy na to, że kiedyś było to u mnie wartością poniżej normy ;)
Zauważyłam też pewną dziwną tendencję. Mianowicie im więcej zjem tym więcej spala ^^
I to jest dobra wiadomość.
A! Niemal zapomniałam. Dziś ważyłam się po raz kolejny. I na wadze są już niemal równe 72 kilogramy!! Z jednej strony niewiele - w końcu to aż dwa tygodnie... Ale z drugiej strony jestem zadowolona zważywszy na mój kilkudniowy kryzys.
Za siebie i za Was wszystkie mocno trzymam kciuki!
I dziękuję tym z Was, które wstawiają te wszystkie zdjęcia odmienionych (odchudzonych) ciał! ;)
UnknowSilence
7 sierpnia 2013, 07:03No tak, pokusy czają się wszędzie. No i tu widzisz. Masz sprawdzenie własnej woli. Widzisz, że jesteś podatna na podjadanie, także musisz się dwa razy mocniej pilnować :)
northfork
6 sierpnia 2013, 21:56faktycznie się rozpieściłaś, ale skoro waga leci to przecież nie ma, co rozpamiętywać i się tym katować :)