Zażarłam.
Popłynęłam jak ta lala...
Dietę mam przez mądrego dietetyka ułożoną. Jakieś 1850 kcal. 5 posiłków. Zwykle bywam na niej syta.
Wczoraj trzymałam się dzielnie cały dzień. Po kolacji też nawet syta byłam. Ale przed snem sam diabeł we mnie wstąpił... Dożarłam jakieś 2000kcal w 10 minut. W tym paczka ciastek ukradziona komuś z rodziny :(
Czuję się podle. Fizycznie i psychicznie.
Coś a'la kac...
JasminowaAsia
8 stycznia 2020, 19:30Dieta zaczyna się w głowie. Może to jeszcze nie ten moment? Mam wrażenie, że ten dietetyk nie do końca dobrał Ci dobre menu. Życzę wytrwałości.
Nelawa
8 stycznia 2020, 13:08przede wszystkim - nie jesteś jedyna, która ma taki problem. Jesteś szczera i nie oszukujesz. Ani siebie, ani innych. Co nie zmienia faktu, że musisz z tym walczyć. Ja też tak mam. Pewnie mniej niż kiedyś, ale też potrafiłam się objadać po kryjomu, żeby nikt nie widział, bo to wstyd. W sklepie omijam półki z ulubionymi kaloriami. Czasem nawet wrzucę coś do koszyka, usprawiedliwiając się, że warto, bo promocja, bo święta, bo goście. Przy kasie łapię refleksję: "kogo chcę oszukać, przecież wiadomo, że to zjem. Sama, albo prawie sama".. wyjmuję z koszyka i zostawiam w sklepie. Jestem z siebie potem taka dumna. Nie zawsze się udaje, ale każde zwycięstwo jest ważne, a z czasem jest coraz łatwiej. Jestem z Tobą i mocno wspieram. Dasz radę. Przecież widzę, że Ci zależy :)
Elamela.gd
8 stycznia 2020, 12:16" dieta roślinna najlepiej sprawdza się przy napadowym objadaniu się - zmniejsza obsesje jedzenia" - przeczytałam gdzieś i sobie zapisałam. popraw koronę i zasuwaj dalej !!!!
cudmalinka
8 stycznia 2020, 11:37Wpadki zdarzają się każdemu. Najważniejsze to wyciągnąć wnioski i działać dalej 😉