Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem wesola osoba. Kocham muzyke i fryzjerstwo- to moja najwieksza pasja. Dotychczas nie mialam problemow z nadwaga do czasu az zaczely sie moje problemy zyciowe typu. przeprowadzki, wzloty i upadki ze znajomymi itp. Odkad zobaczylam ,ze przytylam z 14 kh to sie przerazilam...potanowi
lam
sie odchudzic :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8113
Komentarzy: 75
Założony: 10 grudnia 2010
Ostatni wpis: 3 czerwca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
porcelaingirl

kobieta, 35 lat, Warszawa

172 cm, 71.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 czerwca 2014 , Komentarze (6)

Jak zwykle mało osób zagląda do mojego pamiętnika... nie wiem czy talk przynudzam,czy po prostu ludzie wolą czytać tylko i wyłącznie o odchudzaniu. Ja się przestałam odchudzać, bo nie ma co ... przytyło mi się 16,5 kilograma w ciąży...sporo nie?

Nie przejmuję się tym wcale, bo wiem,że po ciąży zmieniam dietę i nie będę jadła wielu rzeczy ze względu na dziecko, by nie miało kolek.

Tak więc witam ponownie :)

Jestem już w 30 tygodniu ciąży...

Wczoraj byłam na USG 3D... baaardzo zależało mi na zobaczeniu mojego maluszka i tego jakie ma już rysy na twarzy :) Chciałam zostawić sobie taką pamiątkę, by jak Alan dorósł to mógł zobaczyć jaki był malusi :)

To taki malutki skarbek od życia... cieszy mnie fakt ,że udało się nam dojść do takiego etapu w życiu,że zaszłam w ciąże i myślimy już tylko pod kątem rodziny..a nie imprez, picia alkoholu czy nie wiem... jakiś głupich wypadach.

Jak dla mnie ten wiek jest odpowiedni ,by zacząć dorosłe, odpowiedzialne życie... wcale mi tak nie jest żal, że nie będę łazić na domówki, pić alkoholu do stanu błogości i bawić się w klubach... nie wiem... już jestem 4 lata w związku z jedną osobą i po co nam życie imprezowe, gdzie już zaczynamy mieć tego dosyć.. nie jara nas chlanie do rana, bo źle się z tym czujemy... zresztą ..takie życie jest nudne i monotonne..a tych imprez jest baardzo mało.. 

Przyjście syna na świat da nam wiele pozytywnych emocji...w sumie to już nam daje!!!Takiego szczęścia ,radości i śmiechu nikt nie dostarczy... zresztą...w końcu będę miała do kogo się odezwać, jak mój narzeczony będzie w pracy.

Teraz to znajomi się od nas ,że tak powiem odwrócili...są chetni na spotkania ale tylko przy alkoholu gdzie ja wiadomo,,, nie mogę pić. Nikt mnie nie chcę odwiedzić, zapytać co słychać... tylko ewentualnie mam kontakt przez internet z koleżankami, które też są w ciąży lub mają swoje dzieci...ale mieszkają kawał drogi ode mnie... to ani się odwiedzić ani nic... znajomi ,którzy dotychczas byli niby super towarzystwem..okazali się dla mnie skończonymi debilami...bo jak nazwać kogoś,kto się tylko spotyka by pochlać albo popić... może ich to jara ale spotkania nie polegają tylko na piciu alkoholu w gronie... można iść do parku,,, rozłożyć kocyk... wziąć żarełko i piciu i tyle..i sobie poplotkować :)

Można robić to samo tyle ,że bez alkoholu....

Dlatego czuję się samotna...

Jedyne co mnie cieszy to brzdąc  kopiący w brzuszku i mój ukochany <333 Kocham ich nad życie!!!!!

Wczoraj byłam na usg 3D i okazało się ,że mały dobrze się rozwija ale...

no właśnie ale...

Ma za nisko główkę i nie można było zbadać twarzoczaszki... czyli buźki... ciągle było widać go z profilu ale nie od przodu... i potem musiałam się gimnastykować, by mały mógł się jakoś obrócić czy coś...ale gdzie tam! Uparciuch jak nic!

W końcu lekarz zbadał mnie dopochwowo...zrobił mi usg... okazało się ,że szyjka mi się skraca i mam ją na 27 milimetrów a od 25 jest jakaś tam granica... i muszę mieć założony pessar. Cóż... wszystko jasne... wizytę u ginekologa w przychodni teoretycznie mam  na 17 czerwca ale okazuje się ,że już w sumie miałam ją tez wczoraj... bo ginekolog się bardzo tym przejął... I bardzo się cieszę,że tak o mnie dba ,bo gdybym trafiła na jakiegoś zdziadziałego  lekarza to kto wie co by się potoczyło...

Jutro mam 2 usg ale już w szpitalu :) zobaczymy czy dzidzia pokaże buzię :)

Na razie mam takie zdjęcie a nie inne... jest ich dość dużo ale to jest najładniejsze :)

Zakrywa się rączką... achh ...całą noc mi się maluszek śnił...tak bardzo to wszystko przeżywam :)

15 maja 2014 , Komentarze (2)

Witajcie :)

Od czasu kiedy weekend majowy się zakończył, to nie ma szans by temperatura podskoczyła wyżej niż 20 stopni :(

Niestety cały czas wieje chłodem, nawet jeśli słońce próbuje ze wszystkich sił grzać swoimi promieniami :(

Taka pogoda wpędza nas w senność, depresję i smutek...ja szczerze zaraz padnę na mordkę xD po prostu tak nic mi się nie chce i nie mam do niczego weny :(

Tak apropo co u mnie... z tym konkursem to dupa... wygrałam welon i z tego się ciesze..ale śmieszne jest to,że okazało się ,że salon sukni ślubnych należy do mojego kumpla i jego rodziny... lool . zagadał do mnie i połączyłam fakty i rzeczywiście..wypytywał mnie dlaczego taka rozżalona jestem i takie podobne... jak mi o tym powiedział to się się zaczęłam śmiać i powiedziałam,że niezłego wstydu sobie narobiłam..ale trudno :) 

W każdym razie obiecał mi w przyszłym roku zniżkę na suknie ślubną..i ponoć to będzie najwiekszą zniżka jaką może dać :) więc zobaczymy :) będę mega wdzięczna :)

Jak dla mnie to ja wygrałam konkurs, bo zdobyłam głosy uczciwie bez wykupywania ich gdziekolwiek:)

                                                      *******************


No a poza tym wszystkim to jestem w 27 tygodniu ciąży :)


hehe mój Alanek jest prze kochany...wierci się, kopie i orze mi w brzuchu ile może :)

Kocham tego nienarodzonego jeszcze bobasa :) Jak sobie pomyślę ,że wygina się i wypycha te swoje chudziutkie maluteńkie stópki i rączki, to nie mogę się przestać radować i uśmiechać :)

Dzieci są wspaniałym prezentem od matki natury:)

Bardzo bym chciała,żeby każda kobieta, która pragnie mieć dzieci, przeżyła ten stan i została matką... Niestety nie każda może na to sobie pozwolić ze względu na finanse, albo ze względu na bezpłodność. W kazdym razie mam nadzieje,że kiedyś tym kobietom się w życiu poszczęści i będą mogły tak jak ja dzielić się swoimi wrażeniami i odczuciami:)

Co do diety... słuchajcie... 

Ostatnio miałam mega duże zachcianki na żarcie typu fast food..przyznam się bez bicia ,że skusiłam się aż 2 razy :( albo i 3 przez te 2 tygodnie :( Ale teraz jakimś cudem mi się odmieniło..nie mogę patrzeć na chipsy, jakieś orzeszki w chipsie czy coś w tym stylu.... tzn. chodzi mi głównie o konserwanty, glutaminiany i tłuszcze itp... no po prostu wszystko wyrzuciłam do kosza..

Ktoś tam w rogu łka, ze cała paczka chipsów poszła na straty..ale cóż... nie będę tego jadła..śmierdziało mi :/ i nadal śmierdzi :D 

Ostatnio dlatego zrobiłam zupę warzywną by jakoś zdrowiej przyswajać witaminy... Jak to powiedział mój kolega kucharz... albo warzywa gotować na parze z przykrywką... albo jak gotować to najlepiej w zupie..bo witaminy uciekają wraz z wodą... i zaczynam jadać zupy :)

No przez tą ciąże mam niestety brak wyczucia smaku..i za dużo przypraw dorzucam..jak nie pieprz to rozmaryn albo czosnek..jesu ..ile tego ja tam nawrzucam haha.. i potem muszę wyciągać :)

Ja kocham przyprawy ale bez przesady hehe..


a wy??? miałyście tak ze nie miałyście wyczucia smaku czy coś?

9 maja 2014 , Komentarze (4)

Już sama nie wiem co mam robić... 

Mam wrażenie ,że wszyscy mają mnie w dupie.... 

Z dnia na dzień coraz bardziej sie o tym przekonuję....

Wszyscy znajomi wiedzą ,że spodziewam się dziecka, żeślub będzie za rok... Chcę wygrać tą sukienkę ślubną i błagam wręcz na kolanach znajomych a oni mają to gdzieś...

Jeden o dziwo super niby kumpel... ani głosu nie oddał, i powiedział ,że nie będzie sobie zaśmiecać moimi prośbami tablice na Fejsie.. Fajnie co? A chciałam go na wesele zaprosić... już chyba zacznę zmieniać zdanie co do listy gości na weselu... 

Bo po co mam płacic ponad 200 zł za osobę ,skoro ta nawet nie chcę pomóc... nie rozumiem tego w ogóle... Zrozumiałabym ,jakby to było coś, na co trzeba poświęcić 5 minut...ale tutaj nawet 1 minuta nie minie...

Dlaczego znajomi i ludzie robią takie problemy, z głopin zalajkowaniem i pomocą, by udało się spełnić moje marzenie...

Na piękną kreację liczyc nie mogę, bo budżet mam ograniczony ze względu na to,że jeszcze dziecko urodzę i oszczędzać nie będę miała za bardzo co...

Nawet rodzinę ,trzeba błagać na kolanach ,by ruszyli dupę i pomogli zbierać głosy.. i szczerze zazdroszczę ludziom, którzy potrafią spamować, którzy mają pomocnych znajomych... Ja mam tylko jedną koleżankę, która się najbardziej ze szystkich stara... 

Powiedziała bym ,że bardziej niż mój facet...

Nie no płakać mi się chce :( Niby taka głupia banalna sprawa... 

najbardziej boli mnie to ,że ja innym nie odmawiam pomocy...zawsze wyciągam rękę, zawsze wesprę i pomogę... jak ktoś potrzebował tego typu pomocy to starałam sie ile mogłam a teraz  o!....

Czy dla takiej suknie nie warto walczyć???

Ja sądzę ,że warto... wiele ludzi mnie tutaj obserwuje, ogląda...nie skomentuje... To chociaż wy moglibyście w jakiś sposób pomóc...

Jeśli ktoś chce coś wzamian...to mogę nawet podarowac w zamian za pomoc torebke mojej roboty ..

Taką:

8 maja 2014 , Komentarze (3)

Heeey!

O co chodzi z tym błagalnym krzykiem o Pomoc??

Chodzi o to ,że dopiero dzis zauważyłam ,że w moim rodzinnym mieście w CHOJNICACH salon sukni ślubnych organizuje konkurs ,gdzie do wygrania jest suknia ślubna lub welon.

Tutaj macie LINK --->> KLIK

Tam jest mój komentarz ,który trzeba polubić. TYLKO polubić.

wygląda tak:


To nic trudnego, oddajesz lajka pod moim komentarzem i muszę zebrac ponad 2 tys lajków..by przebić konkurencję :(

Nigdy nie brałam udziału w takich konkursach...zawsze to raczej ja innym pomagałam, udostępniałam i tworzyłam łańcuszek, by ktoś dzięki mojej współpracy mógł coś wygrać czy osiągnąć.

Czas oddawania LAJKÓW to do 12 Maja do godz 12.00.

Mało czasu więc tak bardzo chcę zaangażować w to tylu ludzi :)

Za rok biorę upragniony ślub, już nawet sala weselna jest zamówiona i chciałabym by choć jeden wydatek miała z głowy. Gdyż niestety tylko moi rodzice będą się starali dokładac do wesela, bo na rodzinę mojego Partnera liczyć nie ma co, ze względu na brak kasy :/

Ale co tutaj dużo mówić... Jeśli Posiadacie Facebooka, to proszę pomóżcie mi..ja się odwdzięczę tym samym, a może w jakiś inny podobny sposób :)

5 maja 2014 , Skomentuj

Heeey!!!

Wszyscy wypoczęci po weekendzie majowym??

Może nie wszyscy ,bo niektórzy musieli pracować... a szkoda... taki weekend należy się każdemu...a jeśli komuś się chce to niech sobie sam pracuje... Moim zdaniem każdy ma prawo do takiego wypoczynku!

Niestety Polskie realia są inne.. mój brat poprostu wybuchł śmiechem jak dostał z innymi pracownikami maila od szefostwa, ze oni sobie zrobili długi weekend,a "parobki" mają zasuwać w pracy za dwóch! Pfff dobre sobie...i wydaje mi się ,że nie tylko u niego w robocie tak jest.... ja zapewne gdybym nie była w ciąży to też szorowałabym w robocie i musiała sprzedawac ciuchy w sklepie...

No cóż...ale co wy zdołaliście przez ten wolny czas zrobić???Jk spędziliście czas?? Na grillowaniu czy też przed TV??

Przez pierwsze 2 dni długiego weekendu było pięknie i przyjemnie zaś w następne dni było brzydko...i zimno... 

Ja co prawda starałam się wykorzystać każdą wolną chwilę  z moim chłopakiem i chodziliśmy na spacerki...a jak w warszawie w weekend padało to pojechalismy do moich rodziców do Chojnic za słoneczkiem. Co prawda upałów nie było, ale przynajmiej nie padało.


Wiecie... marzy mi się piękny dom z ogródkiem...

Czy kiedykolwiek ja dam radę pójśc na swoje..?? w sumie niby jestem na swoim..ale chodzi mi o własnościowym mieszkaniu czy domu... W dzisiejszych czasach ciężko jest zarobić na zycie a co dopiero myśleć o mieszkaniu.... Ja bez studiów ....ze srednim wykształceniem ...nie dostane pracy nigdzie gdzie stawka by przekraczała 1800 zl brutto... nie liczą się moje zdolności manualne i takie tam. bo teraz musisz wszędzie mieć papierek, bo inaczej jesteś nikim... też nie jest ważne ,że jesteś lepszym pracownikiem, niż ten po studiach... liczy sie papierek... eh

szukam, łatwych i ciekawych możliwości na jakikolwiek zarobek... nie wiem czy po macierzyńslkim chcę wrócic do roboty gdzie stoję 12 godzin na nogach i użeram się z klientami... w czym mam 30 min tylko przerwy...to jest masakra... człowiek nie ma czasu nawet zjeśc przez ten okres...a co z dzieckiem??

tyle pytań...muszę czymś się zająć...

Jakies pomysły??

W ogóle założyłam funpage na fejsie poświecony rowerom... głównie miejskim ,ale nie tylko... Założyłam to z chłopakiem i z myślą o rowerzystach ,którym trzeba przypomnieć o zasadach na drodze.. o tym by nie kupowali drogich i beznadziejnych rowerów...chcemy zwrócić uwagę na bezpieczeństwo i uczciwość serwoisów rowerowych...skąd to wiem?? Mój ukochany jest specem od rowerów i pracował w nie jednym salonie rowerowym i pracował na serwisie... to jego pasja a ja chce mu w tym pomóc...,kto wie moze i kiedyś sami otworzymy jakiś sklep rowerowy??


Zapraszamy na bloga:http://loverowerblog.blogspot.com/

i funpage na fejsie: https://www.facebook.com/loverower

Jeśli możecie zaproście znajomych do polubienia tej stronki...zależy nam by ludziom pomagać i uświadomić kilka ciekawych rzeczy :)

1 kwietnia 2014 , Komentarze (5)

Witam!!


Trochę czasu mnie tutaj nie było :)

Dzidzia mnie kopie jak szalona w brzuszek.. śmieszne uczucie i zarazem kochane. Opowiadam jej duuużo rzeczy z nadzieją ,że usłyszy mój głos i przyzwyczai się do mojego tonu głosu.

Ostatnio dowiedziałam się ,że to jednak jest chłopczyk!! 

Jeśli to synek to na imię damy mu Alan. Takie dość nietypowe ale znane :) Już mocno kochamy naszego szkraba mimo ,że jeszcze się nie urodził.

Planujemy nasze wszelkie wydatki i zakup nowych mebli ,bo potrzebujemy kupić szafki, łóżeczko dla bobasa,dla nas itp.

Zastanawiam się w jakim stylu urządzić pokoik... 

Chcę by nie był zbyt dziecinny, ale też nie za poważny.,.. taki przepełniony miłością i jasny z ciekawym kolorkiem...

Myślałam o jasnym zielonym... Jasnym ale ciepłym...

Szukam inspiracji w internecie... poprostu oczopląsu dostaję,jak widzę pieknie urządzone pokoiki i te piekne mebelki ,które kosztują krocie. Ale nie mam zamiaru wydawać fortuny na mebelki,które po roku czasu zmienie na inne ;) 

Pokażę wam zdjęcia ,które mi się podobają :

piekne prawda?? Już się napaliłam na pokoik dziecięcy <3333

a  jak tam u was dietkowanie i ćwiczenia?? Ja niestety nie mogę ćwiczyć...ale zacznę jakieś takie oddechowe i specjalne dla kobiet w ciąży,

Polubiłam na fejsie stronkę Ewy Chodakowskiej..i fajne w tym jest to,że ta kobieta motywuje inne babki do ćwiczeń i zdrowego odżywiania. Potem każda zmotywowana kobitka chce by jej efekty były upublicznione na fejsbuku... i rzeczywiście są upubliczniane. Fajne to i widać ,że można wszystko tylko trzeba mieć samozaparcie :) Dlatego ja za was moje bebeczki trzymam mooocno kciuki !!!

20 marca 2014 , Komentarze (3)

Heeey!!

Przez ostatnie dni wiało, padało nawet gdzie nie gdzie śniegiem sypnęło... całe szczęście tutaj nie było śniegu z czego się baaardzo cieszę...

Dni są coraz dłuższe i cieplejsze... od razu jakoś tak pozytywnie i bardziej optymistycznie się zrobiło.. mam aż chęci do życia!!!

Z więlką ochotą bym zaczęła sprzątać i i przygotowywać się do wyprowadzki ..no ale nie mogę ,bo ciąża zagrożona... bo nie chce sobie narobić gorszych problemów z brzuszkiem.

Mam dla was kilka newsów,

Jeden to jest taki ,że w końcu zaczęłam czuć dzidzie :) Jupiii!!!! Ale jak zaczęłam ją czuć to dość mocno dawała czadu..po prostu zaczęłą mnie kopać! Aż mój chłopak był zdziwiony...a jaka jego mina była bezcenna i ten uśmiech, zadowolenie w oczach i duma! achh :) Bardzo się cieszę :)

Druga rzecz to jest to ,że znaleźliśmy dość tanie 2 pokojowe mieszkanko... Co prawda na zadupiu ale cieszymy się, że okolica jest spokojna i mamy jeden pusty pokój :D A co to oznacza?? Oznacza ,że mogę się pobawić w dekoratorkę wnętrz :D hehe będę zbierać powoli kasę na nowe mebelki, łóżko, materac itp.. Dużo rzeczy w sumie potrzebuję i nie wiem sama czy damy radę finansowo..

Myślę jednak ,że popytam w necie jak i pośród znajomych czy nie mają do oddania np: 

-suszarki na ubrania

-Telewizor dość nowy xD

- przedłurzacza

- półek jakiś

i takie tam rzeczy które są potrzebne... Jak macie coś do oddania to piszcie ,bo może akurat będzie mi to potrzebne! Albo macie coś do odsprzedania za małe pieniążki?

W każdym razie cieszymy sie przeogromnie!

 

Trzecią rzeczą, która mi się przytrafiła to telefon od mojego nowego kierownika..

Nie wiem czy wcześnie pisałam coś o tym ,że poprzednia kierowniczka, zastępca i 2 inne pracowniczki mnie mobbingowały??

Zgłosiłam to do Pana właściciela itp..zrobiłam totalną rewolucję... bo to już była przesada.. Człowiek ma cierpliwość i pewne granice wytrzymałości...a one je przekroczyły. Doprowadziły mnie do depresji.

Będąc na L4 na depresję okazało się ,że została naszemu sklepowi przyznana nagroda.Tamte dziewuchy przekazały osobom, które ze mną miały kontakt ,że niby ta nagroda należy się pracownikom, które nie były na L4 dłużej niż 30 dni... pfff i taka informacja też do mnie doszła.

Nagroda to cicuhy ze sklepu, które nie mogą przekraczac swoją ceną sklepową 200zł.. Na przykład biore 4 bluzki po 50 zł i wychodzi 200zł.. ale w rzeczywistości musze za nie zapłacic 20 zł bo kazda z nich jest po 5 zł... jakos tak. 

Zresztą.. nie ważne.

Kierownik do  mnie zadzwonił i mówił ,że góra sie o mnie w mailach dopytuje dlaczego jeszcze nie skorzystałam z tej nagrody! a ja o niczym nie wiedziałam i mu o wszystkim opowiedziałam ,że dziewczyny złosliwie wporowadziły mnie i moich znajomych w błąd!

Beka co?? 

I w poniedziałek pójde i z tym nowym kierownikiem pogadam co nieco o tym co się stało i odbiorę to co mi sie należy.. a wezmę sobie jakies tuniczki i długie koszule :D

17 marca 2014 , Komentarze (7)

Witam 

Dawno tutaj mnie nie było gdyż wiele rzeczy u mnie w życiu zaczęło się zmieniać.

Zaczęłam pracę w sklepie Big Star.. 

Baaardzo się cieszyłam z tej pracy i wkładałam całe moje serce w to co robiłam ,ale niestety do czasu... Momentem przełomowym był mobbing... Tak ! Byłam mobbingowana i o dziwo nie dość ,że przez 2 koleżanki z pracy to jeszcze przez kierowniczkę i zastępcę..

Nie dałam się, zgłosiłam to do odpowiednich osób, zaczęłam działać... poszłam na zwolnienie lekarskie na depresje ,bo niestety to wszystko doprowadziło do załamania nerwowego i chcąc nie chcąc wpadłam w depresję. Trzyma mnie ona prawdę mówiąc do dnia dzisiejszego... ale wciąż walczę z nią...

To nie jest typ depresji, o której mówi się ,że trzeba mieć myśli samobójcze, niechęć do życia i ponury wyraz twarzy.. Nie..mi chce się żyć dlatego tak z tym walczę...ale są dni ,które doprowadzają mnie z byle powodu do płaczu i bezsilności. 

Zrobiłam się mniej odporna na stres i kiedy czuję się dobrze, czy się uśmiecham, to mam wyrzuty sumienia ,że oszukuje sama siebie, że to nie może być depresja ,bo raczę się uśmiechać i czuć się szczęśliwa. 

Zrozumiałam ,że depresja to nie tylko beznadzieja, smutek itp.

Jeśli któraś z was chciałaby pogadać na ten temat (bo na pewno ,znajdzie się osoba zdołowana chociażby swoim wyglądem czy brakiem akceptacji siebie) to zapraszam!!! Wiem wiele na ten temat , wesprę dobrym słowem..i przede wszystkim! Wesprę dobrym słowem.


A teraz jeszcze lepsza nowina...

W sumie to powinnam ją napisać na pierwszym miejscu ale to taki był mój wstęp ;)

Będąc na zwolnieniu lekarskim postarałam się z moim chłopakiem o dziecko... Najlepsze jest to ,że rzeczywiście zaszłam w ciążę!!! Niesamowite... Za pierwszym razem test wszedł ze nic z tego... za drugim razem test wyszedł ze też nic z tego ale brak miesiączki spowodował ,że musiałam zrobić jeszcze jeden test i co zobaczyłam??? HA! Bobasek!! I dlatego się nie odchudzam przez jakiś czas... robię przerwę :)


Niesamowicie się cieszę!!

Najgorsze jest to ,że muszę wciąż o siebie bardzo dbać... praktycznie muszę leżeć jak święta krowa... Niestety za pierwszym razem było ryzyko poronienia, bo miałam krwiaka i musiałam dużo leżeć by on się wchłonął...

A teraz jestem w 19 tygodniu ciąży i muszę leżeć, bo skróciła mi się szyjka macicy i grozi mi przedwczesny poród..

Za tydzień idę na USG... zobaczymy co dalej mój ginekolog powie.. i jaka będzie płeć dziecka.. o ile da się już sprawdzić :) Czytałam wiele na temat tej skróconej szyjki... powiem wam ,że z jednej strony jestem bardziej spokojna ,bo wiem na czym stoję i co ewentualnie robić w takiej sytuacji...ale druga rzecz to jednak jest to ryzyko ,które mnie dobija... Nie chcę stracić mojego dzieciątka ,które już pokochałam!!!


Ginekolog pytał czy czuję ruchy dziecka... a ja na to " eeee...yyy... chyba nie".. To pierwsza ciąża ale nie mam zielonego pojęcia jakie to uczucie kiedy dziecko zaczyna się ruszać... słyszałam, że to niby jakby coś mi się w brzuchu przelewało, albo jakiś ucisk niebolesny... ale mnie wciąż w podbrzuszu boli... i wątpie ,że to ruchy dziecka. a  Te tzw. przelewania się w brzuchu to raczej pracujące jelita ,a nie bobas :(

Już sama nie wiem co myśleć...

Może ,któraś z was miała podobne rozterki? czy problemy?

25 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Dawno tutaj nic nie pisałam :)
Niestety brak internetu robi swoje.
Znów jestem w stolicy i powiem szczerze ,że po wielu trudnych przejściach wyszłam na prostą. Teraz wszystko zależy ode mnie i od szczęścia by tak się utrzymało. Schudłam łącznie w ciągu roku czasu 24 kilogramy. Od 84 do 60. 

Wyobrażacie sobie jak się teraz czuje???
Mega superaśnie !!!

Niestety to jakoś nie jest powód do dumy ,gdyż schudłam tylko i wyłącznie przez nerwy i stres ( a może dzięki nim?)... W Każdym razie przechodziłam piekło i naprawdę nikomu nie życzę czegoś tak złego i okropnego co mnie spotkało. 
Całe szczęście moje dobre uczynki zostały nagrodzone po latach nieszczęść.
Teraz układa mi się świetnie.
Nawet mam prace! 
Trzymajcie kciuki by mi przedłużyli umowę, bo jeśli nie to sielanka zniknie baaardzo szybko :/

Chciałabym zamieścić tutaj moje aktualne zdjęcie ale ostatnio nie robiłam żadnych fotek :/ trzeba to chyba zmienić. W Każdym razie ...co do odchudzania... Chce zrzucić jeszcze więcej...ale nie gnam do tego celu zaparcie. Podoba mi się moja figura. Najważniejsze jest to by się nie zapominać i nie wcinać śmieciowego żarcia.
Wiadomo ,że od czasu do czasu można zgrzeszyć ale chodzi mi o raz w miesiacu ;)
Słodyczy nie jadam. A jak coś zjem to baaardzo rzadko. Gorzej już z tymi słonymi ale też nie ciągnie mnie do nich jakoś strasznie.
To wszystko przez to ,że zęby mnie bolą xD
Może i nawet dobrze bo przynajmiej nawet nie myśle o tym by sie poczestowac kostką czekolady. Teraz na słowo czekolada czuje ból zęba xD

Z całego serca życzę każdej babeczce co chce bardzo schudnąć i robi wszystko by zrzucic choc ten jeden kilogram, by nie poddawała się i nie łamała ;) Trzeba zawsze być dobrej myśli bo inaczej wszystko bedzie nam się sypac a tego przeciez nie chcemy hehe :)


25 września 2012 , Skomentuj

łaaał....

Nie spodziewałam sie ,że wszystko zacznie się układać.
Trzymam wage narazie 69 kg.
Jeszcze 8 kg i bedzie superaśnie :D będę miała wagę wymarzoną i nic więcej mi nie trzeba.

Widzę postępy.
Jadam w miare dużo ale nie na tyle by przytyć...
Myślałam ,że po 3 miesięcznym pobycie w Warszawie przytyje z 9 kg...
Wróciłam do rodzinnego miasta ,by dokonczyć i zaliczyć egzamin na prawo jazdy... zważyłam się i nic nie przybyło!

a Miałam wrażenie ,że znów koszmar się zacznie :D Cieszę się ,że potrafię wytrwać.

Z moim związkiem wszystko się ułożyło...
Laska sie odczepiła ,a mój facet zaczął w koncu mi ufać i myśleć :D

jeszcze zostało mi kilka spraw do załatwienia ,które sprawiaja ,że ciezko o nich nie mysleć ale to inna sprawa.

dawno mnie tu nie było, bo nie miałam dostępu do internetuu ale mam nadzieje ,że teraz będę częsciej bywać i pisać :)

a Jak wam idzie zrzucanie kilogramów??

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.