hej wszystkim . W ogóle nie wiem jaki mamy dzień tygodnia. Dzieciaki są boskie ale dni mi uciekają, nie wiem kiedy. Nie mam czasu zrobić zaplanowanych rzeczy.moje życie towarzyskie jest mocno zależne od innych osób.trochę mnie to podlamuje, że żeby gdzieś wyjść bez dzieci albo pójść do warsztatu coś robić muszę się prosić żeby ktoś się zajął dziećmi. Nie myślałam że tak będzie. Nawet nie wiem co sobie myślalam. Może że dostanę więcej pomocy. Nic to jeszcze kilka lat i będzie dobrze. Waga powoli ale spada. Przy braku ćwiczeń i tak uważam że to super. Oczywiście mam problemu z jedzeniem o określonych godzinach. W kółko coś mi przeszkadza ale się staram
Udało mi się dzisiaj sprzedać na chwilę dzieci i pojechać na spokojnie do Castoramy na zakupy, przyciąć płyty i takie tam. Miły Pan w sklepie wyraźnie mnie zaczepial.To fajna myśl, pocieszająca że zaczynam wyglądać fajnie. Mam męża którego kocham ponad życie, nie wiem głowie mi romanse, jednak gdzieś tam w głębi lubię się tak czuć od czasu do czasu zaczepiona przez kogoś ;) kiedy ważyłam ponad 100 kilo raczej się to nie zdarzało. Nic to. Życzę wszystkim udanego sobotniego wieczoru ;)