Wiem, że ostatnio zaniedbałam pisanie, ale najzwyczajniej nie miałam czasu.
W nowy rok wchodzę z 2 testami z anatomii w plecy *( na 4 testy + 4 szpilki ). Biofizyka zaliczona, biologia molekularna zaliczona, histologia na bieżąco zaliczona.
A co czeka mnie w sesji ?
Jako pierwszy egzamin USTNY z historii i propedeutyki medycyny. Nie rozumiem, dlaczego tak utrudniają życie studentom. Po co nam egzamin z historii -.- Dodam, że jest to 100 pytań, gdzie odpowiedź na jedno to min. 1/3 strony A4.
Następnie egzamin z biologii molekularnej, już w formie testowej.
Biofizyka egzamin pisemny.
Embriologia test.
Socjologia medycyny zaliczenie z ćwiczeń i test z wykładów.
No i coś co jest tylko formalnością, metodologia badań naukowych, gdzie ocena jest na podstawie obecności na ćwiczeniach ;)
Tak więc czeka mnie sporo pracy przez święta, ponieważ zaraz po nich mam kolokwium z anatomii z miednicy i będę chciała przygotować się już do egzaminu z historii, embriologii i biologii molekularnej, ale ile z tych planów zrealizuję to sie okaże ;)
A teraz nawiązanie do tematu.
Przytyłam ostatnio strasznie, razem z Moim mężczyzną i wczoraj powstał między nami zakład. Otóż wygrywa ten kto pierwszy schudnie ( ja do 69 kg, a Mój 96 kg ), przegrany stawia dojazd i wstęp na termy w Poznaniu ;) Tak więc stawka jest spora ;)
Jakieś rady ? Dodam, że na święta dostanę zieloną kawę. Boję sie troche jej smaku, ale zobaczymy jak to wyjdzie ;)
Z ćwiczeniami trochę gorzej, bo niestety ciężko mi się skupić na nauce podczas jazdy na rowerze ( nie wspominam tu o trzymaniu ciężkich książek i zakreślaniu )
Trzymajcie kciuki, żeby mi się udało wygrać ;D
A na koniec efekty wieczornej pracy ;)