Tak Kochane, taki oto Sylwester, nie było ani jednego tańca. Mężowi strzeliło wczoraj coś w kręgosłupie, gdy nosił brzezinę do kominka Jak zaległ wczoraj na sofie, tak przeleżał cały Sylwester obłożony poduchami, żeby mu wygodniej było Podawałam mu przysmaki, nawet kanały mu zmieniałam, bo raz chciał się bawić z Polsatem, potem chciał do Zakopanego, a na koniec zamarzyła mu się stolica nasza piękna
Siedziałam tak przy nim przez godzinę i zaczęłam się zastanawiać, czy to, że on tak leży to oznaczać ma, że i ja mam tak cały wieczór przesiedzieć? O nie Tak nie będzie Wniosłam swój rowerek do salonu i ustawiłam go centralnie przed TV.
- "Zgłupiałaś" - usłyszałam od Tomka.
- "Nie, właśnie poszłam po rozum do głowy" - odpowiedziałam.
- "A kto mi będzie podawał?" - zapytał z wyrzutem w oczach.
- "Rączki masz, więc do stolika 20 cm dalej raczej sięgniesz po jedzenie i picie" - powiedziałam rzucając mu spojrzenie nie znoszące sprzeciwu
Zasiadłam i ruszyłam. Pomyślałam, że przejadę tak z pół godziny i zrobię przerwę, bo mi kuper z bólu odpadnie. I już po tym dystansie zaczęłam zwalniać, a mój ukochany małżonek z tekstem:
- "Już koniec? To opłacało Ci się na te pół godziny robić zamieszanie i ciągnąć ten wehikuł do salonu?"
Ratując szybko sytuację rzuciłam mu tylko krótko:
- "A kto kończy? Ja tylko poprawiam nogi w pedałach"
Słowo się rzekło, tyłek boli, trzeba jechać dalej
I tak oto tym sposobem przy pierwszym podejściu przejechałam równo godzinkę
Potem oczywiście odpoczynek. Usiadłam przy nim, ale nie dałam poznać, że jestem zmęczona. Jem pomarańczę, a on, czuję to, bacznie mnie obserwuje. I wreszcie pada to pytanie:
- "To wynosisz już ten rower?"
- "Nie. Tylko odpoczywam. Mam zamiar rowerem wjechać w Nowy Rok, bo jak go zaczniesz, taki potem będzie cały" - odpowiedziałam małżonkowi
Uwierzcie mi, że nie wiem jak, ale ta dobra muzyka, zabawa szczęśliwych ludzi, na których patrzyłam w tv spowodowały, że na luzaku przekręciłam jeszcze jedną godzinkę - w sumie zaliczyłam dwie w ciągu dnia, a dla mnie to duży sukces Bałam się troszkę, że dziś będę "zdychać" z bólu, ale jest naprawdę ok
Poszliśmy spać około 1.30. Wstałam najwcześniej ze wszystkich. Zrobiłam śniadanko, zjedliśmy wszyscy razem (ja oczywiście trzymam dietę). Potem przygotowałam na obiadek wszystko i poszliśmy na spacer do lasu, który mamy blisko. Teraz kończę już gotować obiad, jednocześnie czynię Wam ten wpis pozdrawiając ciepło już w Nowym 2020 Roku Moje Kochane
marg@rita
3 stycznia 2020, 09:51Wow to podziwiam. Taki aktywny Sylwester to i cały rok taki będzie!
PomocyAnia141
3 stycznia 2020, 11:53Oby oby Kochana :-) Buziaki !!!
nieznajoma-ona
2 stycznia 2020, 22:10świetnie Ci się udało zaliczyć ten sylwester ;) życzę Ci dużo wytrwałości, żeby ten zapał Cię nie opuszczał w dalszej części roku.
PomocyAnia141
2 stycznia 2020, 22:44Dziękuję Kochana i mocno pozdrawiam!!!!!!!
perceptive.
2 stycznia 2020, 12:40Gratuluję mobilizacji i samozaparcia :)
PomocyAnia141
2 stycznia 2020, 12:57Dziękuję CI pięknie Kochana :-)
Berchen
2 stycznia 2020, 08:16waaaw, ale jazda, to ten rok musi byc super dobry:) powodzenia.
PomocyAnia141
2 stycznia 2020, 08:22Dziękuję i wzajemnie - samych wspaniałości na ten rok dla Ciebie!!!
kunupi
1 stycznia 2020, 21:47Super pomysł - Brawo TY :)
PomocyAnia141
1 stycznia 2020, 21:59Dziękuję Kochana :-) Wszystkiego co najlepsze na ten Nowy Rok dla Ciebie i Twoich Bliskich :-*
kika_kudzika
1 stycznia 2020, 21:44Brawo za pomysl z rowerkiem i za samozaparcie! Szczesliwego Nowego Roku!
PomocyAnia141
1 stycznia 2020, 21:58Dziękuję :-) Szczęśliwego Nowego Roku :-)
Uunia
1 stycznia 2020, 17:04Zazdroszczę zapału. Chyba też odkurzę swój rowerek.
PomocyAnia141
1 stycznia 2020, 17:27Koniecznie Kochana! Zaczynaj od małych dystansów, a potem stopniowo zwiększaj i zobaczyć, że się wciągniesz oraz zaczniesz rowerkować systematycznie. Mocno trzymam za Ciebie kciuki i pozdrawiam mocno!!!
niunius100
1 stycznia 2020, 16:03Przeczytałam Twój opis o rozstaniu z mężem ale zorientowałam się że to pewnie było lata temu.Masz chyba nowego męża!powodzenia nie poddawaj się i podziwiam za długa jazdę na rowerku
PomocyAnia141
1 stycznia 2020, 17:03Tak, dawna sprawa. Pierwszy post o moich perypetiach powstał z 10 lat temu. Tomasz jest moim drugim mężem. Dziękuję za wszelkie miłe słowa :-) Pozdrawiam cieplutko życząc wszelkiej pomyślności w Nowym Roku!!!
Trollik
1 stycznia 2020, 15:55podpbno jaki Sylwester taki caly rok, wiec niech bedzie taki wlasnie pelen sukcesow...Tomek wciaz ten sam? czy rodzina Ci sie powiekszyla? bo pamietam mialas corke z pierwszego malzenstwa
PomocyAnia141
1 stycznia 2020, 16:59Dokładnie tak jest, jak napisałaś :-) Tomek wciąż ten sam :-) A moja córka ma ma młodszego braciszka, więc jesteśmy w większym składzie :-) Pozdrawiam cieplutko życząc wszystkiego najlepszego w Nowym Roku !!!
kaba2000
1 stycznia 2020, 15:29To sie narobilo...Zdrowka dla męża.Moze nadrobicie tancowanie w karnawale.Tylko niech mąż wydobrzeje.Pieknie z tym rowerkiem dałaś rade.Oby Cię zapał nie opuszczał.Moj stoi w pokoju zakurzony.Ale jutro ruszam na siłownię na świeżym powietrzu.Milego początku Nowego Roku i udanego gubienia sadelka;)
PomocyAnia141
1 stycznia 2020, 16:56Dziękuję Kochana w imieniu swoim i męża. Ja stanie na nogi to porywam go na parkiet ;-) Niestety, dziś odpuścił sobie spacer do lasu. Nakleiłam mu plaster, nasmarowałam i leży grzecznie :-) Mój rower również stał tyle lat i służył latami za wieszak - kierownica nadawała się do tego idealnie ;-) Najważniejsze to ruszyć z miejsca Kochana, więc za Twoje ćwiczenia i sukces również trzymam kciuki :-* Pozdrawiam cieplutko w Nowym Roku :-*