Moje codzienne dreptanie jest jednak absorbujące i trudno znaleźć czas na wpisy . Wyrobił mi się taki schemat przedwieczorny: godzina marszu - plank - prysznic - balsam - czytanie - spanie . Ale dzisiaj jest początek nowego miesiąca i może pora trochę to wszystko podsumować. Od 23 lutego, czyli przez 38 dni, udało mi się pokonać prawie 190 km co daje średnio 5 km dziennie szybkiego marszu . Codzienny dystans rośnie i obecnie przekracza 6 km bo ja jestem coraz sprawniejsza i wytrzymalsza. Dzisiaj zaliczyłam również półmetek mojego wyzwania z deską - 15 dzień i dwie i pół minuty . Sama jestem pod wrażeniem i nigdy nie przypuszczałam, że dam radę . Miło jest tak siebie samą zaskoczyć. Bardzo się cieszę, że rozpoczęłam te wędrówki i ćwiczenia, bo widzę, że to bardzo dobrze działa na moje samopoczucie fizyczne i psychiczne . Idealnie wybrałam sobie też porę roku - teraz jest wiosna, piękne widoki, coraz cieplej, dzień dłuższy no i te ptasie śpiewy... Idzie się jak w bajce .
Staram się realizować moje wypunktowane postanowienia. Jem zgodnie z dietą, piję dużo wody i zielonej herbaty, słodycze wyeliminowałam. Wiem, że zdarza mi się jeść za dużo albo pomijam posiłek a potem mam napad głodu i wtedy trudno mi się kontrolować . Owoce jem codziennie, z warzywami bywa różnie bo ich asortyment mam przez FODMAP bardzo ograniczony. Czasem ma wrażenie, że od marchewki dostanę króliczych uszu . Bardzo czekam na "prawdziwe" pomidory, ogórki, paprykę. Cieszę się, że mam już swój szczypiorek.
W najbliższej perspektywie wiosenne porządki i przygotowania do świąt. Będzie sporo pracy ale mam nadzieję wszystko sobie racjonalnie zaplanować i plan wykonać .
Kristina_isia
7 kwietnia 2019, 10:09fajnie jest stawiać na swpje mocne strony np. upór :) ja spróbuję znaleźć tez dla siebie nowe motywacje
Kristina_isia
4 kwietnia 2019, 07:53wow, super ise czyta , jaka jestes zmotywowana! ja ciągle walczę z sobą. A z marchewki może spróbuj zrobic sok! jest pyszny am albo razem z jablkiem
Pola789
5 kwietnia 2019, 10:42Robienie soku wiąże się z rozkładaniem tej całej maszynerii i później myciem i na to bywam za leniwa :))) Ale lubię marchewkę tartą (jabłek nie mogę) z jogurtem naturalnym albo z chrzanem do obiadu. A motywacja mi się utrzymuje, co mnie bardzo cieszy :) Może się zarazisz :)))
eszaa
2 kwietnia 2019, 18:19że tez Ci sie tak chce :) ja to jednak jestem leń patentowany, mimo ze spacery lubie. Ale ja musze miec cel, najlepiej zakupowy :) Marchewka podobno daje ładny koloryt skory, więc na zdrowie.U mnie codziennie soczek marchewkowy. Ach i uwaga jednak na marchewke, bo po obróbce termicznej ma wysoki IG. Solo nie polecam
Pola789
2 kwietnia 2019, 21:17Oj, żebyś Ty wiedziała jak mi się czasami nie chce!!! Ale to cały mój charakter upartego Koziorożca - zaczęłam to się nie mogę bez ważnych powodów poddać :) Zresztą naprawdę dobrze się czuję. A z zakupami jest problem bo wraca się z siatkami, które ograniczają swobodę ruchów. Marchewkę jem surową - albo tartą albo chrupię obraną bo rzeczywiście gotowana wzmaga apetyt :))) Pozdrawiam wiosennie!
geza..
2 kwietnia 2019, 11:20Super! i gratulacje!...robisz postepy ;)...ja weszlam w rytm wiosenny zaczelam rundowanie po 20 km ...w marcu wyrundowalam 489 km ;)...schemat mamy podobny....tylko u mnie rano...runda...plank...pompki i cwieczenia rozluzniajace...prysznic i zyczyna sie wspanialy dzien ;) ...ogolnie jem intuicyjnie i nie licze kcal...owocami zaspakajam ochote na slodkosci;) Pozdrowionka przesylam i zycze milego dnia ;) geza
Pola789
2 kwietnia 2019, 21:06Dziękuję bardzo! Ale gdzie mnie tam do Twojego rundowania! Ogranicza mnie czas bo jednak 8 godzin jestem w pracy i dopiero wieczorem mogę wygospodarować godzinkę wyłącznie dla siebie :) Ja też staram się jeść intuicyjnie ale moje jelita często się buntują i zmuszają mnie do dobrej dla nich diety, wiele rzeczy muszę eliminować... Ale i tak nie ma co narzekać i oby tak dalej :) Pozdrawiam i miłego wieczoru :)))