Wczoraj było wzorowo - wszystkie punkty programu zaliczone. Pobiłam nawet swój rekord i wydeptałam 10600 kroków . A dzisiaj postanowiłam świadomie i z przyjemnością sobie pogrzeszyć. Zakupiłam imieninowe pączki w czterech rodzajach i razem z gośćmi przystąpiłam do konsumpcji . I tak ograniczyłam się tylko do dwóch ale takich konkretnych - z lukrem, skórką pomarańczową i dużą ilością marmolady. Mam spokój do przyszłego roku, zaspokoiłam swój apetyt i wystarczy. Dzisiaj tylko 6300 kroków ale i tak jest to efekt przełamania lenistwa bo bardzo nie chciało mi się ruszyć z domu... Jutro będzie lepiej a już na pewno nie będzie tyle słodkiego . I z tym mocnym postanowieniem poprawy biegnę pod prysznic i na balsamowanie .
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
eszaa
1 marca 2019, 06:28rozgrzeszam ;) ja to nazywam ładowaniem akumulatorów. Raz na jakis czas potrzebny taki odpust, zeby sie lepiej poczuc. Niektórzy to nawet argumentują jako podkręcanie metabolizmu, wiec nie ma co miec wyrzutów sumienia ;) Imieninowe pączki, aaaa, to spóźnione serdeczne zyczenia- zeby sie zawsze chciało chciec... ruszyc cztery litery :)
Pola789
2 marca 2019, 08:02Dziękuję za inspirujące życzenia :))) Akumulatory sobie podładowałam solidnie a dzisiaj trzeba się podnieść, otrzepać spodenki i ruszać dalej ;)