Po ostatnim wpisie jednak nie zapadłam w sen zimowy. Jakimś cudem udało mi się zrobić miesięczny odwyk od Vitalii i po powrocie okazało się, że wszyscy już są w fazie wdrażania postanowień noworocznych a ja ich jeszcze tak naprawdę nie sprecyzowałam . No ale co ja nowego i odkrywczego mogę wymyślić... Zdrowie i spokój to podstawa a ja mogę się tylko postarać, żeby te dwie niezbędne rzeczy zachować .
Święta na szczęście minęły, obyło się bez strat w ludziach, chociaż niektórych miałam ochotę udusić. Ale te mordercze zapędy zwalam na karb przemęczenia przedświątecznego, bo przecież na co dzień mam anielską duszę i cierpliwość .
Jedzeniem kilka razy zgrzeszyłam, najbardziej chyba sernikiem, piernikiem, pierogami i ajerkoniakiem a do tej rozpusty walnie przyczynił się mój Mąż-Kusiciel. Po grzechu przyszła pokuta i swoje odchorowałam więc myślę, że bilans wyszedł na zero. Z liczbami wiąże się również wskazanie mojej wagi, która oscyluje w granicach 57-58 kg i muszę powstrzymać jej tendencję zwyżkową. Jak zwykle u mnie problemem jest (oczywiście oprócz świąt) nie to CO jem ale ILE. Mam nadzieję, że stan w którym wcale nie mogłam jeść już nie wróci ale potrzebny jest umiar i czasami ograniczanie ilości pochłanianych ulubionych pokarmów .
A na koniec piosenka motywacyjna, którą odgrzebałam w pamięci i internecie:
Biorę się za nadrabianie vitaliowych zaległości
Kristina_isia
30 stycznia 2019, 07:54świeta sa po to , żeby się porozpieszczać:):) było, minęło, a teraz do dzieła. dzień robi sie coraz dłuższy i nam powinno przybywac energii na wszystko:)
Pola789
30 stycznia 2019, 18:58Oj, ja chyba za bardzo się rozpieszczałam i przywykłam do tego błogiego stanu bo nie mogę się zmobilizować... Cały styczeń stracony, ale masz rację - przed nami luty, wiosna blisko i pora wziąć się w garść :))
Kristina_isia
2 lutego 2019, 22:00oczywiscie! i pozytywne nastawienie pomaga tez
eszaa
10 stycznia 2019, 11:44postanowienia noworoczne to nie moja bajka,wiec jak widzisz nie tylko Ty ich nie masz. Był taki fajny mem o postanowieniach, coś ze i tak ich nie dotrzymuje wiec zrobie cos co na pewno mi wyjdzie- kupie sobie cos ładnego:) Brak umiaru za to to jak najbardziej moja bajka, niestety.ostatnio faza na banany
Pola789
10 stycznia 2019, 20:41W sumie to po co nam dodatkowy stres, że nie realizujemy postanowień?! Z tym kupowaniem sobie czegoś to świetny pomysł i jaki prosty w realizacji :) A z fazą też tak mam - banany i masło orzechowe odpuściłam, teraz kolej na makaron kukurydziany i mandarynki. Szkoda, że nie da się tak zafiksować na surowej marchewce albo wodzie z cytryną...