Uprzejmie donoszę, że piję wodę. Codziennie trochę więcej.
Zważę się w niedzielę i poniedziałek. Mam nadzieję, że waga ruszy w dół. Jem około 800-1100 kcal dziennie.
+ Dziś wchodziłam na czwarte piętro i nawet nie miałam zadyszki! :D
Jak poznałam mojego TŻ to oboje byliśmy przy sobie. Potem oboje dużo przytyliśmy żyjąc jak pączki w maśle i jedząc pączki.
Następnie mój ukochany schudł i fajny z niego chłop. Teraz ja zaczynam chudnąć, a mój zaczyna JEŚĆ!
Wspominałam ostatnio, że TŻ ma problemy nad którymi pracuje. Złapał go dołek i jakieś lęki. Od tego czasu przestał się pilnować i je więcej niż zazwyczaj. W dodatku taki syf.
Jak zrobię zdrową zupę to zje ją, ale do tego czekoladę, pepsi, domowego burgera, a na kolację bułki z szynką i masą sera.
Na początku zachęcałam go do zdrowego jedzenia. Potem zaczęłam naciskać, a w końcu przegięłam.
Jakoś podświadomie zaczęłam go atakować. Nakręciłam się i cały czas mu biadoliłam, żeby odstawił słodycze i fastfoody. A sama wiem jakie to trudne.
Boje się, że siądzie mu zdrowie. Schudł głównie przez problemy z plecami i to mu pomogło, a już teraz widać, że trochę przytył. Myślałam, że teraz już razem ogarniemy zdrowie i zaczniemy być bardziej aktywni. Sprawy się jednak skomplikowały.
Dziś postanowiłam odpuścić. Moje gadanie, prośby, argumenty nic nie dają, a ja mam potem wyrzuty sumienia lub się wkurzam. Lepiej dać mu dobry przykład.
Dam znać jak sprawa się rozwinie, bo znając go, to może wstać pewnego dnia i zacząć biegać zajadając salatę. 😉
Do tej pory nie opowiadałam tu za dużo o pracy. Nie bez powodu. Klauzule poufności to codzienność. Mogę jednak powiedzieć, że moja praca jest logiczno-kreatywna. Przychodzi do mnie klient pokazuje problem, a ja muszę znalezc rozwiązanie i pomóc wprowadzić je w życie.
Czasami chodzi tylko o marketing i reklamę, innym razem siedzę w finansach.
Prowadzę media społecznościowe mojej firmy + klienci często się chwalą osiągnięciami wspominając o mnie.
Branża jest dość mała i mniej więcej każdy się kojarzy.
No i właśnie. Jakiś czas temu zauważyłam, że jedna kobieta się mną mocno inspiruje. Do tego stopnia, że używa moich dość specyficznych zwrotów. Wprowadza u siebie niektóre moje rozwiązania. Gdy pojawia się coś nowego na rynku to kopiuje moje wcześniejsze ruchy. Nabrałam pewności, że laska mnie kopiuje i naśladuje.
Jest to niesamowicie wkurzające, bo ma lepsze kontakty niż ja. Jej mąż jest jakimś tam prezesem i często załatwia jej jakieś rzeczy. Ma super kontakty i wszędzie się wkręca, tam gdzie ja na przykład nie jestem w stanie. A potem wykorzystuje moje autorskie chwyty jak swoje...
Kilka dni temu krew mnie zalała. Duża firma zaprosiła do współpracy kilka osób z branży w tym tą babę i mnie. Temat miał być w określonym terminie i każdy miał zaproponować swoje rozwiązanie, a najlepsze miało zostać wybrane. Ogólnie chodziło o to, że mieliśmy na to tylko 2 dni.
No i co się stało? Oczywiście ta baba znała temat już tydzień wcześniej, bo jej mąż załawtił... XD
Opracowała sobie cały plan inspirując się moją historią poprzednich publicznych kampanii i projektów. Znalazłam sporo wspólnych mianowników.
Jak to zobaczyłam, to musiałam zmienić cały koncept, bo ona była pierwsza i wyszłoby, że to ja od niej ściągam.
Najlepsze jest to, że jak nasz wspólny znajomy zasugerował jej, że zrobiła podobnie do mnie. To oczywiście lafirynda zaczęła się wykręcać mówiąc "Nie wiedziałam, że Pleszkaa coś podobnego robiła kiedyś, wpadłyśmy na ten sam pomysł". Co oczywiście nie jest prawdą, bo wiem, że mnie śledzi. Sama widziałam kiedyś na targach jak miała moje profile dodane w zakładkach przeglądarki...
Zastanawiam się co z tym fanetem zrobić.
Kaliaaaaa
19 marca 2023, 08:42W branży kreatywnej raczej trudno udowodnić " ściąganie" czy nadmierna inspiracje... Jeśli masz swoją pracę dostępna publicznie... No to raczej nic nie zrobisz... Co najwyżej możesz nie mieć absolutnie wszystkiego by nie ułatwiac sprawy. A jeśli nic nie możesz zrobić - to nie ma się co nadmiernie przejmować, potraktuj to jako komplement... Ja bym tak podeszła, żeby sobie krwi nie psuć. Co do partnera z problematycznym stosunkiem do jedzenia (wiem bo mam:) - gadanie faktycznie psuje krew... Ale można zadbać o stworzenie dobrego srodowiska- poprosić żeby tej czekolady/Pepsi w domu nie było (bo ostatecznie dla Ciebie tak lepiej). Ja użyłam tego argumentu- jedz sobie poza domem bo mi to utrudnia sprawę... W ten sposób nie zmuszasz a prosisz o pomoc- no i nie ograniczasz...a 4 przypadkach na 5 jak się nie ma w domu to się nie zje(a jak trzeba pójść to zawsze jakiś ruch:). Nad zakupami można popracowac- po cichu ... Moja mąż się na vank nie zorientuje czy je dżem 100% owoców czy normalny:) Wspólne spacery i wycieczki (czy jakąkolwiek aktywność) możecie też zaplanować. Generalnie facetom chudnie się latwiej- mój mąż nie ćwiczy , je połowę warzyw co ja(albo i 1/3) , nie liczy kalorii, mało kroków ma na codzien- a i tak schudł prawie 8 kg ...ja w tym czasie blisko 9... A codziennie wkładam w to masę energii.... Ja bym tak zupełnie nie odpuszczala- bo jak się zdrowie partnera sypie to jest też nasz problem.
Babok.Kukurydz!anka
19 marca 2023, 08:22dobrze, że sobie uzmysłowiłaś, że twój tż nie jest twoją własnością i nic nie możesz mu kazać robić. Jego życie, jego błędy. Mój mąz nie jest zainteresowany sportem wcale. lubi gotować, jeść i grać na konsoli. Martwię się o niego i wygnałam go nawet do lekarza, aby sprawdził swój bezdech senny, ale skoro lekarz powiedział, że jest zdrowy jak koń, to z czym i o co mam walczyć? lepiej dla małżeństwa będzie jak ja zajmę się swoją własną dupą.
Pleszkaa
24 marca 2023, 13:37Trudny temat, bo na początku działało i razem dążyliśmy do celów. Widzę, jak z biegiem wspólnego życia i lat coraz trudniej jest zmotywować drugą osobę. Staram się to rozpracować i póki co postanowiłam odpuścić. :D
SikiJednorozca
18 marca 2023, 20:16Myślałaś i jakiejś terapii? Ciężko musi się żyć z taką ogromną manią prześladowczą
Pleszkaa
24 marca 2023, 13:36Polecam się dedukować, zanim zaczniesz kogoś diagnozowac na podstawie kilku wpisów. Swoją drogą ciężko musi się żyć z potrzebą dowalenia obcej osobie na forum w którym wlaczy się z problemami i akceptacją. :)