Dziś spędzam dzień sama ze sobą, czy tego chcę czy nie:< Od 9 do 18 jestem na wykładach, na których nikogo nie znam, więc muszę ze sobą wziąć jakąś ciekawą rozrywkę. Może zadania do liczenia, może prace domowe z niemieckiego, tak.. sama przyjemność :P Mam 9 godzin na nadrobienie zaległości, w domu tyle rzeczy rozprasza, a na wykładach będzie trzeba zabić czas (idę tam, bo to są takie dodatkowe wykłady poza przedmiotem i w ciągu roku trzeba być na 15 żeby dostać zaliczenie). Żadnych ćwiczeń dziś nie obiecuję, może uda mi się Mojego na basen wyciągnąć, albo pójdę pobiegać wieczorkiem. Jestem już po śniadanku:
i tradycyjnie- pieczywo Maca z łososiem wędzonym i rukolą. + herbatka na trawienie + 2 mandarynki.
Może troszkę dużo, ale muszę mieć siły na następne kilka godzin, nie wiem co zabrać na przekąskę, bo w tych sklepach to sam syf.. Może podrzucicie jakiś pomysł na przyszłość, co jadacie jak nie macie jak sobie przygotować? pomysł na gotowce? :P
Z ciekawości ustałam właśnie na wadze- po śniadaniu. Normalnie szok, kolejny spadek:P Mały, bo mały, ale zawsze- 81,1. Prawie 1.5kg w 8 dni bez żadnych katorżniczych diet. Chyba jest nieźle;) Mój wczoraj, łapiąc mnie w pasie powiedział- jakaś drobniejsza się robisz. Huehuehue się uśmiałam:P
Przemyślałam trochę za późno;-)
Dzień 9/100
Pozdrawiam!