Kolejny dzień wstałam po 5, żeby zrobić mojemu jedzonko do pracy.. Wczoraj do 23 oglądaliśmy serial, zanim zasnęłam też trochę minęło. W nocy śniło mi się, że mają mi twarz spalić, nie wiem po co, ale obudziłam się z krzykiem : P Zrobiłam sobie herbatkę na trawienie, wzięłam kawałek babki od teściowej, co dostałam na spróbowanie. Herbatę w każdym razie piję dopiero teraz- zimną. Nie dałam rady jeszcze funkcjonować. Dziś dość ważny i trudny sprawdzian na uczelni. Potem planuję iść do biblioteki pisać pracę licencjacką. Nie chce mi się nawet wracać do pustego domu. Sprzątam pół dnia, potem wieczorem każdy swoje, nikt po sobie nie posprząta, rano to samo. Wracam do domu, nie dość że siedzę sama to znów ten syf eh. Wyłączę się i zrobię coś konstruktywnego. Czy będzie dziś skalpel to muszę przemyśleć czy starczy czasu. Może wieczorkiem się zrelaksuję w ten sposób.
Pierwsze śniadanie- zgrzeszone- kawałek babki cytrynowej
Drugie śniadanie- Maca z łososiem, rukolą i ogórkiem+ herbatka na trawienie
3 i 4 posiłek- poza domem, pewnie po prostu jakieś owoce.
Kolacja- postaram się coś na ciepło.
Często aż wątpię czy to te same osoby.. :P
Pozdrawiam;))
Dzień 8/100
grubasiedoroboty
3 grudnia 2013, 22:51o dziękuję, może i ja wypróbuję.. moja mama mówi że najlepsza jest zielona herbata, ale trzeba próbować wszystkiego :)
grubasiedoroboty
3 grudnia 2013, 21:12jaką pijesz herbatkę na trawienie?