Własnie! Przez te 47 dni mam nadzieję, że schudnę do 57, a moje ciało do tego czasu będzie wysportowane ! Jedziemy na 10 dni do Włoch
Moja forma rośnie z każdym kolejnym marszobiegiem :) czasami sama jestem zaskoczona odcinkiem jaki przebiegłam!
Wczoraj z Lubym biegliśmy do autobusu i on później "sapał" z 5 minut, a ja chwila i oddech w normie zaczynam się w to wkręcac. Boje się tylko, że moje łydki jeszcze bardziej urosną... w lutym nic nie spadło z łydek... a one są takie wielgachne :/
Dzisiaj to dałam sobie taki wycisk, że jak wróciłam, to koszulka już nie tylko z tyłu była mokra to mi daje taką zajebistą satysfakcję...
Jutro miałam nie iśc, bo wieczorem kurs tańca i jak facet każe nam ugiąc kolana, to mam "trzęsawkę" i słabe nogi, ale chyba nie odpuszczę.
Dzisiaj już było ok, dzień udany. Nie podjadałam, trzymałam się diety. I byłam w czytelni i w bibliotece!
dziś zjedzone:
śniadanie: chlebek naan, wielka kroma chleba z hummusem 500kcal? nie wiem ile dokładnie :/ ale śniadanie było obfite.
obiad: miseczka zupy owocowej 200
po marszu: mleko waniliowe sojowe 140 kcal
kolacja: miska sałatki z łyżką oleju, 90 gram makreli wędzonej 280 kcal
suma: 1120 oczywiście wartośc orientacyjna. Może to śniadanie miało nawet więcej?
Mam nadzieję, że wracam na dobre tory.
szabadabada
6 marca 2014, 10:421120 to nie są dobre tory :((( zmartwionam! Marszobiegi to świetny pomysł na rozkręcenie formy ani się obejrzysz a całe te dystanse będziesz biegać swobodnie jak łania ;)
kingulka1990
6 marca 2014, 10:34Gratuluje, że dajesz radę ;) Ja moze tez zacznę biegać ! Ale poczekam jeszcze na lepszą pogode xD Trzymaj się !
chrupkaaaa
6 marca 2014, 08:15Pięknie :) Dajesz zobie wycisk i cen na pewno osiągniesz. No ja mam 40 dni na dobicie do 57 i nie wiem czy to realne skoro waga stoi :( eh..
Ecambiado
5 marca 2014, 23:54Elegancko :D cudownie - majówka we Włoszech :D jest motywacja - do Przodu! :)