Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Podczas ciąży przytyłam, później trochę schudłam. Później znów trochę przytyłam, a teraz chciałabym ważyć mniej, dużo mniej.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 662
Komentarzy: 18
Założony: 28 kwietnia 2014
Ostatni wpis: 10 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
panna_janina

kobieta, 38 lat, Szczecin

178 cm, 95.30 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Schudnąć 34 kg do października 2014

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 maja 2014 , Komentarze (6)

Po 1.

Dukan

Po 2. 

Wytrwam

Po 3. 

Jakoś przeżyłam ten czas rozpusty, nie było wzrostu, spadek niewielki, ale każdy dzień przybliża mnie do zamierzonego celu. Osiągnę go. Jestem zmobilizowana jak nigdy. Muszę! Uda mi się!

29 kwietnia 2014 , Skomentuj

Podsumowując dzień pierwszy chciałabym podkreślić, że jestem z siebie dumna, choć mówi się by nie chwalić dnia przed zachodem słońca ;)

Śniadanie - kanapka z żywiecka + jabłko
Drugie śniadanie - kanapka z żywiecką
Przegryzka - garstka (dosłownie!) płatków kukurydzianych w robocie

Przyjechałam dość późno z pracy więc gdy weszłam do domu zjadłam banana i dwie marchewki, zapiłam wodą z cytryną.

Obiadokolacja - dwie białe drobiowe kiełbaski własnej roboty. Drobiowe oznacza, iż w całości są z mięska z nóżek z kurczaka. Kiełbaski były pieczone z ostrą papryką, cebulą i czosnkiem na jednej łyżce oleju, która użyta była do obsmarowania naczynia.

Na wieczór mam randkę z kawą zbożową Anatol ;)

Zdaje sobie sprawę, że jadłospis nie jest idealny, ale każdego dnia będę dążyć do perfekcji :)

29 kwietnia 2014 , Komentarze (5)

Dzień pierwszy zaczęłam przekonana, iż uda mi się :) Pełna optymizmu zjadłam śniadanie. Dwie kromki chleba pełnoziarnistego ze słonecznikiem z żywiecką i jabłko. Na drugie śniadanie planuje zjeść jedną kanapkę + kawa. Wypiłam litr wody. Na obiad będzie ryż brązowy + pierś z kurczaka na parze no i oczywiście czerwona papryka. Na kolacje owocki. 

Lekko się podłamalam, gdyż wchodząc na wagę wczoraj rano ważyłam 97 kg, dziś rano było 99. Mam świadomość tego, że zbliżają mi się ciężkie dni, ale wizja ujrzenia trzech cyferek na wadze jest dla mnie przerażająca.

28 kwietnia 2014 , Komentarze (7)

Od jutra start. Ważę 97 kg. Mam ogromną nadzieję, że będzie dobrze, że mi się uda. Jestem zdesperowana. Nie chce mi się żyć. Moim celem jest 65 kg. 
Pamiętam jak po pierwszej diecie mówiłam, że jeśli przytyje, jeśli wrócę do swojej wagi, jeśli znów będę tak gruba to nie będę chciała żyć... I nie chcę, ale muszę, bo mam wspaniałego synka. Teraz pozostało mi walczyć o to by nie musiał się mnie wstydzić.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.