Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pełna dobrego myślenia, 20-sto letnia już kobieta! Studentka dietetyki z nadwagą. Brawo ja.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2647
Komentarzy: 41
Założony: 21 kwietnia 2015
Ostatni wpis: 5 października 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Panda330

kobieta, 28 lat, Wrocław

162 cm, 78.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

5 października 2017 , Komentarze (2)

Wracam i to z hukiem. Wakacje wakacjami ale rzeźba sama się nie zrobi. Przestaję już wyznawać zasadę ,,najpierw masa potem masa". Teraz zaczął się nowy rozdział. Jakie kroki poczyniłam? Otóż nie podeszłam do tego tak jak zawsze. Zaczęłam znów chodzić na siłownie, ALE TO JUŻ BYŁO, ale jak ja wróciłam? Wróciłam z trenerem personalnym. I to nie takim jak wcześniej. Wcześniej moja trenerka olała mnie po całości. Teraz mam trenerkę, której płacę za treningi, z którą nie znam się prywatnie i która zajmuje się mną od A do Z. Dzisiaj odbyłam z nią już drugi trening i jestem bardzo zadowolona. Pokazuje mi sprzęty i ćwiczenia, o których bym nawet nie pomyślała, że istnieją. Treningi są urozmaicone, ciekawe i w ogóle super! Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie się układać tak jak do tej pory, bo jest super. Moja trenerka nie wymaga ode mnie zbyt wiele, ba, podczas treningu zwiększa ilość powtórzeń, które przygotowała dla mnie wcześniej. Dostosowuje się pode mnie, dzięki czemu wiem, że się na tym zna. Robiąc ze mną trening zwraca największą uwagę na to, żebym dała z siebie wszystko co mogę, ale nie przetrenowała się. Jest bardzo konkretna. Jeśli coś robię dobrze to robię dobrze, jeśli robię źle to mnie poprawi. Przy tym jest bardzo miła, zdaje sobie sprawę przecież z tego jak wyglądam i w jakim stanie jest moja kondycja. Jest kochana, ale bez przesady. Nie ma tekstów typu ,,dasz radę yeeeaaah!!" ,,jesteś super!" ,,i raz i dwa, i raz i jeszcze mocniej". o nie, z Sylwią tego nie ma. Szczerze mówiąc zabiłabym gdybym miała do czynienia z kimś z entuzjazmem Chodakowskiej. Moja trenerka jest skrojona po prostu pode mnie. Mega się cieszę, że trafiłam właśnie na nią. 

Teraz na weekend i poniedziałek i wtorek byłam w domu. Pojechałam ze względu na 60 urodziny mojej mamy. Ogólnie moja mama zawsze była typową ,,panią domu". Siedziała z dziećmi, sprzątała, gotowała obiady... Moja mama nigdy nie spała w hotelu, nie jadła w restauracji, nie doznała w swoim życiu żadnego luksusu. Dlatego też z całym rodzeństwem zafundowaliśmy jej i tacie romantyczny weekend w luksusowym hotelu w Karpaczu. Cena była niesamowita, ale czego się nie zrobi dla Mamuni. Tata nie dokładał się do prezentu. Jego zadaniem jest to, żeby mama czuła się jak prawdziwa księżniczka. Po prostu ma spełnić każdą jej zachciankę. Chce iść na obiad do drogiej restauracji? Chce iść na kebaba? Chce iśc na cymbergaja albo karaoke? Proszę bardzo! Ma mieć wszystko czego będzie chciała bez mrugnięcia okiem. Ot, taki prezent wykombinowaliśmy. Co myślicie?

18 kwietnia 2016 , Komentarze (4)

Teraz nie jest mi smutno jak do Was piszę o dniu ważenia.
Mianowicie na wadze dziś pojawiło się 78,0!!!!!!
3kg mniej.
Lecimy dalej :D

16 kwietnia 2016 , Komentarze (4)

Jako przyszła Pani Dietetyk, muszę się czymś pochwalić.
Byłam dzisiaj na pierwszym kwalifikacyjnym kusie żywieniowym.
Ukończyłam!!!!

Kurs był z IŻŻ, więc jest naprawdę wartościowy.
Musiałam nadszarpnąć swój budżet wakacyjny, ale naprawdę się opłaciło.

Dowiedziałam się, że koniecznie muszę zrobić wyniki pod kątem chorób tarczycy, a dokładniej jej niedoczynności.

Boję się strasznie, bo wszystkie objawy, które były opisane na kursie dotyczą mnie (słabe, wypadające włosy, łamliwe paznokcie, totalny brak energii, wrażliwość na emocje, senność mimo dużej ilości snu i problemy z wagą mimo stosowania diety i ćwiczeń)...
Z drugiej strony może dowiedziałabym się dlaczego ja tak tyję... Może tedy mogłabym ruszyć z wagą w dół na stałe.
Zrobię wyniki i się dowiem...
No ale nic. Jestem meeega szczęśliwa, mam już pierwszy papierek,Następny kurs, na który już odkładam pieniądze to dietetyka sportowa i diety wegańskie i wegetariańskie.
Zobaczymy co jeszcze IŻŻ ciekawego zaproponuje :D

15 kwietnia 2016 , Komentarze (8)

W końcu znalazłam coś dla siebie. Ćwiczenia na które nie idę z przymusu tylko ze szczerej chęci. Na pierwszy Aqua-aerobic poszłam, bo szkoda było mi pieniędzy, które wydaję na multisport, którego mam aktywnego od miesiąca, a którego nie używam. Teraz będę chodzić niemal codziennie (a 3x w tygodniu na pewno)  to nie dlatego że jestem wielorybem, a dlatego że to super frajda!!!
Na pierwsze zajęcia miałam iść na Basic, czyli dla początkujących, ale coś m się pomyliło z godzinami i trafiłam na TBC, czyli średnio zaawansowany i wiecie co? Dałam radę!!!
W wodzie nie czujesz takiego zmęczenia ani potu. W wodzie wszystko jest łatwiejsze. Po treningu czułam się jak nowo narodzona. W sumie to, że nic nie czuć w wodzie jest dość słabe, bo ćwicząc robiłam wszystko mocniej, niż powinnam, żeby chociaż jakieś drgania w mięśniach poczuć. Po treningu nie mogłam chodzić, a dzisiaj mam zakwasu. Ale to dobrze. Boli znaczy rośnie, no... w moim przypadku maleje :)

10 kwietnia 2016 , Komentarze (2)

Pogoda stała się wiosenna. W sumie nawet jesienna by można było rzec.
Niestety, nie mam pojęcia co się dzieje z moją wagą.
Cały tydzień starałam się, a tu co? Waga stoi.
Zobaczymy co będzie jutro.
Wydaje mi się, że to @, którą mam zaraz dostać, ale nie chcę zrzucać...
Jakoś tak ponuro ostatnio...
Ja to chyba działam na baterie słoneczne....
Na ten weekend byłam w szkole. W sumie nic wielkiego.
Chyba nie mam dzisiaj weny do pisania, albo po prostu nie ma się czym chwalić.

7 kwietnia 2016 , Komentarze (7)

Witajcie Kochane!
Chcę Wam powiedzieć, że z każdym dniem motywacja wzrasta! Czuję się coraz lepiej- coraz lżej. Nie wiem jak z wagą, bo mam zakaz ważenia się poza poniedziałkiem, ale chyba jest lepiej (nie daję uciąć głowy). Ćwiczenia weszły już chyba w krew, bo chyba zaczęłam to lubić. Chyba.
Pozostało 99 dni do Woodstocku- ani mało- ani dużo. Tylko żeby osiągnąć cel muszę sie chyba bardziej postarać, bo czuję, że cały czas wszystko co robię to za mało.
Na bank dużo daje mi rezygnacja z tramwaju. Teraz do pracy chodzę na nogach, jest to około 2 km. (Wrocław: od Skytower na Rynek). Jak to się zaczęło? Pewnego dnia po prostu idąc na przystanek poszłam dalej. Szło się tak przyjemnie, że na następnym nie wsiadałam, bo ,,to tyko 4 przystanki". Kiedyś potrafiłam tramwajem jechać na Arkady Wrocławskie, które są oddalone 2 przystanki i gyby nie widok na Skytower, widziałabym je bez problemu z okna. Także ja nie wiem dlaczego tak było, ale tak było.
Absolutnie już nie będę nigdy tak robić.
Ostatnio bardzo dużo ludzi pyta czy biegam. Odpowiedź brzmi- nie. Nie biegam, nie biegałam i nie będę biegać. To jest jedyne czego unikam jak ognia.
Moje motto brzmi- gdyby Bóg chciał, żebym biegała to stworzyłby mnie koniem. Koniem nie jestem.
Znam dobroczynny, przecudowny i wszystko naj wpływ biegania, ale po prostu to jest dla mnie najgorsza katorga świata. A ja nie chcę odchudzania kojarzyć z czymś aż tak strasznym.
A wy? Co sądzicie o bieganiu?

5 kwietnia 2016 , Komentarze (4)

Kupiłam sobie wagę.
Taką fajną z pomiarem tkanki tłuszczowej- jest w Rossmannie teraz na promocji. No wię weszłam na tą wagę. Na początku walki- teraz- ważę 81,3 kg.
Rekord został osiągnięty.
No trudno- walka rozpoczęta.O co walczę? O siebie, swoje zdrowie i życie.
Walka rozpoczęta- już nie mogę się wycofać

3 kwietnia 2016 , Komentarze (2)

Dzisiaj jestem... zmotywowana. 
Mam taką nadzieję wewnętrzną, że może mi się jednak uda, że może tak się zdarzyć, że tym razem będę w stanie wytrzymać dłużej niż miesiąc,
Właściwie zawsze na początku tak czułam.
Do 14 lipca muszę coś ze sobą zrobić.
14 lipca jest datą, która jest na tyle ważna że muszę coś ze sobą zrobić.
Może jest to infantylne, ale w tamtym roku na woodstocku czułam się źle- ja wiem, że tolerancja i właściwie nikogo to nie obchodzi, ale widząc te wszystkie szczupłe dziewczyny w wiankach byłam na siebie wściekła, że wyglądam jak wyglądam.Dużo rzeczy mnie ominęło. Właściwie wszystko, co wymagało stroju kąpielowego.
Nad morzem też nie skorzystałam ze wszystkiego na 100%, co mnie bardzo denerwuje.
Po pierwszym semestrze normalnie jest mi głupio iść na uczelnie. No bo jak tak? Wszyscy jacyś trenerzy personalni albo inni znawcy healthfood, a ja?
Wiem, co mi grozi kiedy nic z tym nie zrobię.
Za dużo ryzykuję będąc otyłą.

3 kwietnia 2016 , Komentarze (6)

Studiować dietetykę i przytyć 10 kg w ciągu pół roku umiem tylko ja.
Nie jestem z siebie duma ani trochę,
Nie wiem co się stało, chociaż,,,, może i wiem?
Po wyprowadzce z domu i podjęciu pracy (oczywiście siedzącej), często nie chciało mi się gotować, więc z narzeczonym coś zamawialiśmy (kebab, pizza, chińczyk itd)
Jak stanęłam na wadze w domu (we Wrocławiu nie mam wagi) po pół roku, to popłakałam się, Niestety waga znów wskazywała 80 kg, Ztraciłam to, na co tyle pracowałam.
Do cholery jasnej, w kwietniu skończę 20 lat i powinnam być odpowiedzialna, a zachowuję się jak jakiś gówniarz.
Pomocy...
No ale po raz kolejny postanowiłam się podnieść.
mam nadzieję, że tym razem się uda.
Chciałabym do wakacji zrzucić wałki z pleców- ich nienawidzę!!!!
Nie mówię tu o konkretnej wadze- 60 wpisałam, bo trzeba było coś wpisać. Waga tak naprawdę nie mówi o wyglądzie tym bardziej, że zapisałam się na siłownię oraz ćwiczę w domu,
Wyznaczyłam sobie też nagrodę- jeśli wytrzymam przez 3 miesiące- zrobię... aaaa to już nie powiem, żeby nie zapeszyć. To jest moje marzenie. Jak się uda- obiecuję, że się pochwalę- będzie czym :D.

21 kwietnia 2015 , Komentarze (2)

Hejka :D Zacznę od tego, że mam na imię Kasia, mam 19 lat i odchudzam się od zawsze. W październiku 2014 roku moja waga osiągnęła szczyt- mianowicie ważyłam 80,7 kg przy wzroście 162 cm. Także ten. Obecnie wszystko zmierza w dobrym kierunku, bo waga pokazuje max 71,5 od 3 dni (yaaaay). Pierwsze co: dieta to nie jest moja przyjaciółka, nie lubię być na diecie. Moja dieta?: Zjedz pół. tyle. żadna filozofia. Moje odchudzanie opiera się na ćwiczeniach z Mel.B i z Ewą Chodakowską. Będę tu do Was zaglądała i liczę na wsparcie z Waszej strony. Trzymajcie się cieplutko :*

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.