ognik1958
mężczyzna, 66 lat
Gdańsk
Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
381 km / 2645 km w drodze do Fatimy
16 lutego 2013
Dzis sobota 6 oo po lekkim sniadanku na trening interwałowy i areobowy z kijami n-w do lasu ,lekki śniezek prószy jak kaszka ale nie jest zimno -pierwsza połowa to interwały z pulsometrem druga to areoby w dobrym tempie z kijami 20 kilometrów zaliczone no i w sumie od początku roku już 381 km z 2645 km do Fatimy i daje sobie czas do końca roku .Zachęcam do rywalizacji na trasie pieszo,z kijami na rowerze,rowerkustacjonarnym kazdy kto się będzie zgłaszać o swych dokonaniach może być zaznaczony na mapie o ile ujawni kolejne zaliczone przez siebie kilometry powodzenia ps po ludzku trudno ale cuda się zdażają zwłaszcza w Fatimie powodzenia
Effta
17 lutego 2013, 12:09ano od poczatku roku przebieglam juz ponad 210 kilometrów, ale w styczniu mialam 3 tygodniowa przerwe wiec powinno byc ze 300 ;) Chyba dolacze do rywalizacji ;)
Adriana82
17 lutego 2013, 12:01Na chwilę obecną biorę leki, które nasilają u mnie objawy astmy. Ciężko się z tym biega. Teraz celem głównym jest dobicie do półmaratonu w tempie 11 km/h. Jak to osiągnę i odstawię leki, zacznę pracować nad podniesieniem szybkości właśnie przy zastosowaniu interwałów.
CoMaKota
17 lutego 2013, 10:37gratulacje tej 20tki dzisiejszej! moj trening dopiero przede mna, lece na 13.30 na trase i zrobie tyle na ile sil wystarczy! :) a truskawki..? myslalam ze beda slodsze:/ no ale o tej porze roku cudow spodziewac sie nie bylo mozna ;)
Julia551
17 lutego 2013, 09:53Dziękuje i również pozdrawiam;)
CoMaKota
16 lutego 2013, 22:23prawdą jest to co napisałeś :) piękna jest przyroda o poranku z perspektywy biegu :) tyle ze ja rano kompletnie nie mam mocy w swoich kopytkach :/ bieganie wiec o poranku jest u mnie rozczarowaniem.. moge biegac najwczesniej w okolicy poludnia co tez czynie :) dzis zrobilam piekne 10km po nadodrzanskich walach :) pozdrawiam! dorota
barbra1976
16 lutego 2013, 20:501000kcal robilam 15 lat temu:)) piekna po tym bylam, nie powiem, na 2 lata.teraz nie mialabym tyle sily w sobie zeby na glodniaka latac pol roku, dziekuje, tym razem z glowa i pomalutku. policzylam sobie, musialabym ponad 50km tygodniowo robic zeby zapodac te 2600, nie zaklinam sie w zadna strone. nie wiem czy mi sie bedzie dobrze i z checia w 40 stopniach latem. sie obaczy. zapisuje km w kazdym razie. bylam na czestochowskiej z warszawy kilka razy, przed ucieczka z kosciola:)
nat.witk
16 lutego 2013, 17:03oo no 20 km to też swietny wysilek. HIIT hmm kiedys cwiczylam, poki co przygotowuje się do pół-maratonu, ale zrobi sie troche cieplej to moze bede robic HIIT bo jak kiedys rpbiam to waga w dol! :))) i fajnie :) pozdr
SadRedRose
16 lutego 2013, 15:57powodzenia