Matko, dwa lata minęło (ponad) Od kiedy zrobiłam swój ostatni post.
Dużo się zmieniło. Urodziłam ślicznego i najzabawniejszego synka, który za 3 tyg będzie miał roczek, mam wymarzoną pracę, mąż jest tak samo cudowny jak w dniu kiedy go poznałam.
Jednak przytyłam i to sporo bo ponad 10 kg....
Efekty starań o dziecko (jak głupia nie ćwiczyłam, nie skakałam w obawie że zarodek się nie przyjmie... i tak starania trwały 6 miesięcy w których przybrałam 10 kg!!!)
W ciąży waga wskazywała aż 89 kg!!!!
Urodziłam przez cesarkę i już po 4 miesiącach było 80 kg. A mi się nudziło i nie chciałam schudnąć. Kiedy malutki skończył 5 miesięcy byłam zmuszona pójść do pracy ( względy finansowe). Serce mnie bolało zostawiając malutkiego na 8 godzin u moich rodziców... Ale to inna historia.
Ważę aktualnie 77 kg,
W zeszły poniedziałek było 80 kg, więc w 7 dni schudłam 3 kg.
Nie jem dużo, wręcz średnio.
A dokładniej nie jem:
1. chleba i wszelkiego pieczywa
2. żółtego serca
3. Słodyczy i białego cukru
4. Staram się unikać smażonego
5. Nie jem konserw, szynek
Ogólnie wszystkiego co zawiera trans tłuszcz, cukier biały i mąkę.
Działam wg diety przemiennej, tzn jednego dnia jem normalne porcje, a następnego dnia małe porcje, co sprawia że organizm nie przestawia się na tryb "oszczędzania energii".
Dzisiejszy bilans:
Śniadanie: mała owsianka z łyżeczką miodu i łyżeczką granoli
2 Śniadanie: gruszka
obiad: trochę brązowego ryżu i sos chiński z kurczakiem
kolacja: 2 kolby gotowanej kukurydzy z dodatkiem soli.
To jest bilans na dzień w który je się normalnie. Żałuję, że zjadłam taki obiad, bo dawno nie jadłam smażonego... mogła być też jedna kolba kukurydzy....
A to jadłospis w dni o mniejszej liczbie porcji:
Śniadanie: kawa z mlekiem i omlet z owsianki z dwoma białkami
obiad: mała miseczka zupy
i tyle...
Dodatkowo uzupełniam dietę o witaminy i mikroelementy.
Patrze na stare wpisy i nie wierzę że miała taką fajną sylwetkę!!!!!!
Muszę walczyć