Cześć Chudzinki
Nie było mnie tydzień a wydaje mi się jakby dużo dłużej .
Nie ma mi do śmiechu. W poniedziałek odwołano mojego szefa ze stanowiska, po godzinie był już nowy !!! Pod koniec stycznia posypią się wypowiedzenia, będę jedną z osób, które je otrzymają. Bywa. Najbardziej mi żal siostry, bo raczej też dostanie. Ja jeszcze mam męża i damy sobie jakoś radę. Ja się pracy nie boję, ciężko będzie szukać nowej , poznawać ludzi i się dostosowywać, ale to tylko życie. A ona? sama wychowuje syna, mieszka w wynajętym malutkim mieszkaniu, inaczej podchodzi do życia a o reszcie nie chcę się "publicznie" wypowiadać. Jest wręcz delikatnie ujmując pesymistycznie nastawiona do życia. A że to moja siostra chłonę od niej wszystkie emocje, od czasu kłopotów w małżeństwie, rozwodu itd, aż do dziś !
Na dodatek od soboty jestem nieźle przeziębiona, mam zajęte zatoki, że bolą mnie już nawet zęby. Głowa pęka, szumi mi, nos mam czerwony jak renifer mikołaja, oczy zapadnięte i sine, makijaż nie pomaga . W tym wypadku na nic ochoty, a rodzinkę i dom oporządzić trzeba, no i w takiej sytuacji jaka jest w pracy nie mogę wziąć L4. Ech, wszystko się (*&*% $^*^) źle układa
Nie chciałam marudzić, wszystkiego nie wyrzucę z siebie tutaj, chyba pójdę do lasu i będę krzyczeć
A jak tam dieta ??? No a tak, nie mam ochoty jeść, od dwóch dni nie czuję smaku za bardzo, jakby wszystko było jałowe. MOJA KOCHANA PORANNA Ech.... Nie wspomnę o aktywności - obiecane kijki czekają w przedpokoju na lepsze dni !!! Jem bo muszę, staram się przyjmować w miarę dużo płynów. Śmieję się sama do siebie, że gdyby mi dali teraz kanapkę z żółtym serem, którego nienawidzę też bym zjadła
No tak dziewczynki, jak to mówią :
Babcia.Weatherwax
20 stycznia 2016, 18:29Może to banał, ale czasami te "kłody" rzucane przez los pod nogi mogą się po czasie okazać tylko przedsionkiem czegoś lepszego. Jeśli nie lubiłaś tej pracy, to w takim razie następna może będzie lepsza? Rozumiem, że w Polsce sytuacja na rynku pracy nie jest ciekawa, ale wierzę, że sobie poradzisz. Siostra zapewne też, samotne matki są jak lwice, zrobią wszystko bo zwyczajnie MUSZĄ, nikt za nie niczego nie zrobi. Współczuję całej sytuacji, bo wiem, że to stres potworny, ale wierzę i trzymam kciuki, że wszystko poukłada się tylko lepiej. Powodzenia:)
niezapominajka33
21 stycznia 2016, 09:03Jest w tym racja, na pewno. Być może będzie lepiej. Jednak dziś i tak bardziej przejmuję się siostrą niż sobą - właśnie się boję o nią
kawonanit
20 stycznia 2016, 13:58Kurcze, przykro :( Ale skoro to wypowiedzenie jest pewne to ja bym się nie cackała z L4 tylko brała!!
niezapominajka33
20 stycznia 2016, 14:19Wiesz, jeszcze papierów nie mam w kieszeni, z drugiej strony od kilku miesięcy panuje tu taka atmosfera, że nie śpię z niedzieli na poniedziałek, bo mam tu przyjść...są tu dwie takie żmije...mam cały czas nadzieję, że Karma będzie sprawiedliwa, może kiedyś...