Dziś jestem z siebie dumna. Postanowiłam nie dać wiośnie czekać na siebie już dłużej i wreszcie zrealizowałam to, co zaplanowałam już dawno temu a w czym przeszkodziły mi: kontuzja kończyny dolnej oraz ostatnie ataki zimy (jeszcze nie tak dawno temu). A mianowicie wyruszyłam na 1,5 godzinny marsz w tempie dość intensywnym (w miarę możliwości) i ... dałam radę (choć pod koniec ledwie powłóczyłam nogami).
Dla większości z Was, regularnie uprawiających aktywność fizyczną to zapewne nic wielkiego, ale moja kondycja fizyczna jest w stanie opłakanym, więc dla mnie to spore osiągnięcie.
Znając ograniczenia mojego zbyt małego pęcherza moczowego tym razem nie uraczyłam się wielkim kubkiem herbaty przed marszem, a dodatkowo jak mantrę powtarzałam sobie, że tym razem nic nie stanie mi na przeszkodzie a już na pewno nie takie drobne słabości organizmu i poskutkowało. ;)
Mój plan zakłada takie marsze codziennie i mam nadzieję, że teraz będę go realizować już bez przeszkód.
40 puka już do mojego okienka, urodzinowe przyjęcie tuż tuż, więc jutro śmigam do fryzjerki coby zrobić się na tak zwane bóstwo. Potem niestety już nieco mniej przyjemne zadania, czyli mycie okien i wiosenne porządki na balkonie (tzn. wielkie sprzątanie).
Tak mnie cieszy ta prawdziwa, długo wyczekiwana i wytęskniona wiosna, że hej!
langustaa
16 kwietnia 2013, 15:21W Krakowie to już lato. Dziś widziałam masę osób w bluzeczkach na ramiączkach wystawiających twarz i ręce do słońca. Bardzo się cieszę, że nie odkładasz nic na później i wziełaś się za realizację planów. Jedyny czas na, którym należy się skupić to chwila obecna... Ja staram się nie mysleć co będzie jutro. Dziś walczę o dzień dzisiejszy, Jutro będę walczyć o jutro. Dlatego jeśli coś dobrego powstanie w Twojej głowie- po prostu to zrób. Fryzjer doda jeszcze więcej motywacji... super :)
gruszkin
16 kwietnia 2013, 13:56Brawo i oby tak dalej. Żebyś się na początku nie nadwerężyła, bo to może zniechęcić. Powodzenia!!!!!!!!
ewusha
16 kwietnia 2013, 07:59Świetnie, że udało Ci się tyle przemaszerować. No ja nie wiem, czy bym dała radę... Nabyłam nawet kijki, ale kiedy je wykorzystam, nie wiem... Może już całkiem niedługo. W tygodniu strasznie ciężko mi wygospodarować więcej czasu, starcza go tylko na półgodzinny szybki spacer z pracy i półgodzinne ćwiczenia z Jillian. Trzymam kciuki za kondycję i treningi. No i przypomniałaś mi o fryzjerze, muszę się wybrać, bo wyglądam już zatrważająco!
ibiza1984
15 kwietnia 2013, 23:54Jestem z Ciebie dumna :) Brawo! Dałaś radę, a to ogromny powód do radości. Kiedy słonko za oknem - człowiekowi aż się robota w rękach pali. Zima była w tym roku zdecydowanie za długa, dlatego mam nadzieję, że lato nas nie zawiedzie i w ramach zadośćuczynienia potrwa do grudnia :D
Ana96
15 kwietnia 2013, 23:33już też się cieszę z tej wiosny, słoneczka, ćwierkających ptaszków :) gratuluje wysiłku fizycznego, każdy ruch pomaga ;) życzę powodzenia!