Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 93...


Nie krzyczcie na mnie za bardzo, ale trochę zmodyfikowałam swój plan i przełożyłam rozpoczęcie diety OW na najbliższy poniedziałek. Wiem, że na pierwszy rzut oka to nie brzmi najlepiej, bo zaraz się nasuwa komentarz, że to wymigiwanie się i ciągłe przekładanie na później i ogólnie rzecz biorąc nie wychowawczo. Ale...

Po pierwsze to te dwa tygodnie (które miną w niedzielę najbliższą) będą dla mnie wstępem do diety OW, czyli w 80% jem warzywa i owoce a pozostałe 20% to produkty pełnoziarniste, orzechy i pestki, odrobina oliwy z oliwek i suszonych owoców.

Po drugie i w zasadzie decydujące to w niedzielę kończę 40 lat i urządzam urodzinowy obiad, no i po prostu nie wyobrażam sobie, że podczas własnego przyjęcia nie jadłabym tego co goście i nie spróbowała tortu urodzinowego.

Przyznacie, więc chyba, że tak trochę to jestem usprawiedliwiona ;)

Kiedy podejmowałam decyzję, że teraz to już koniec, od jutra dieta itd. to jak same się zorientowałyście po moich wpisach po prostu byłam w lekkim dołku i chciałam wszystko naprawić od razu. No, ale wiadomo, że jak się człowiek zastanowi na spokojnie to jest to nieco bezsensowne. Te z Was, które znają zasady diety OW wiedzą doskonale, że tak na dobrą sprawę to nie powinno się robić pełnych 6 tygodni tak z marszu tylko właśnie rozpocząć od przygotowania i stopniowego wykluczania z diety innych składników poza warzywami i owocami. Nie fundujemy wtedy swojemu organizmowi tak dużego szoku i w pewnym stopniu minimalizujemy niezbyt przyjemne skutki uboczne diety (czyli fatalny ból głowy, który najczęściej dopada w pierwsze dni).

A propos bólu głowy to pamiętam dosyć zabawną historię, która przytrafiła mi się podczas mojej pierwszej diety OW. Otóż kiedy dopadł mnie ten sławetny ból głowy to naprawdę nie był przyjemny, a ponieważ musiałam normalnie funkcjonować to łyknęłam jednak jakąś tabletkę przeciwbólową. W każdym razie kiedy po południu wróciłam do domu z dzieciakami odebranymi z placówek oświatowych i wjechaliśmy do garażu podziemnego pod naszym blokiem zobaczyłam, że moje pociechy słodko chrapią w swoich fotelikach, a ponieważ nigdzie się nie spieszyliśmy postanowiłam dać im chwilę na drzemkę i posiedzieć z nimi w samochodzie. Pomimo tabletki, ból głowy i tak o sobie przypominał, więc pomyślałam, że w zasadzie to może ja też utnę sobie z nimi malutką drzemkę. No i zasnęłam. Niestety wiadomo, że na siedzeniu samochodowym warunki nie są komfortowe i chcąc nie chcąc człowiek zasypia na tak zwaną "popielniczkę". Musiałam wyglądać dosyć podejrzanie, bo obudziło mnie pukanie sąsiada do okna samochodu i pytanie czy wszystko z nami OK. :)

I tym miłym akcentem (jak mawiał jeden z moich profesorów na uczelni) kończę moje wywody.

A chciałam jeszcze nadmienić, że wczoraj marsz godzinny zaliczony. ;)

 

  • holka

    holka

    19 kwietnia 2013, 18:53

    Myśle,że bardzo dobrze to sobie zaplanowałaś...mój mąż świętuje 40-tkę w poniedziałek ael mam w planie wyjście z dziećmi do knajpki na kolację...bo dopiero wieczorem w poniedziałek wszyscy będą mili czas..Udanej imprezki Ci życzę i po zrób sobie samej fajny prezent i schudnij sobie tyle ile będziesz chciała :-)

  • ewusha

    ewusha

    17 kwietnia 2013, 14:51

    oj, no 40-tka, to wiadomo, nie można się ograniczać! Ja w swoje 39 urodziny, też już tuż, tuż, zamierzam sobie zrobić coś pysznego i wypić nieco alkoholu, a co!

  • langustaa

    langustaa

    17 kwietnia 2013, 12:06

    Jak dla mnie to jesteś w pełni usprawiedliwiona! Dieta- dietą, ale życie jest tylko jedno i trzeba się nim cieszyć :) a zjedzenie własnego tortu urodzinowego to już poprostu mus ;) Poza tym wydaje mi się, że najważniejsza w odchudzaniu jest decyzja, którą ty już podjęłaś. Dobrych masz sąsiadów- troskliwi :)

  • ibiza1984

    ibiza1984

    17 kwietnia 2013, 09:41

    W urodziny, zwłaszcza tak okrągłe jak Twoje - kawałek tortu trzeba zjeść OBOWIĄZKOWO :) Ale od poniedziałku nie będzie już taryfy ulgowej :)

  • sky77

    sky77

    17 kwietnia 2013, 09:30

    Ty wiesz najlepiej co dla Ciebie i w której chwili najlepsze......Czasem tu i teraz odwleka się bo wymagają tego pewne rzeczy RÓB SWOJE!!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.