W niedzielę dietowo było średnio zaliczyłam małą wpadkę (ciasto szwagierki), ale nic to, już nie pamiętam ;)
A wczorajsze menu:
Śniadanie: pełnoziarnisty paluch z kiełkami rzodkiewki, kawałkiem oscypka i pomidorem, moja herbata (500 KCal)
Drugie śniadanie: gruszka, moja herbata (120 KCal)
Obiad: makaron pełnoziarnisty z pieczarkami, cebulą i kiszoną kapustą, moja herbata (500 KCal)
Kolacja: koktajl z jogurtu naturalnego i mrożonych truskawek, słodzony miodem, kilka orzechów włoskich, 3 figi (500 KCal)
Dołuje mnie lekko aura za oknem i brak większej aktywności fizycznej z tytułu kontuzji stopy. Jeszcze tydzień do kontrolnego RTG, nadal trochę pobolewa, ale może to znaczy, że się goi.
ibiza1984
29 marca 2013, 09:51Aura za oknem niestety nie nastraja, ale nic to naprzeciw wieczności :) Dziś jest gorzej, jutro będzie lepiej - nadzieja na lepszy czas jest tym, co pozwala nam właściwie układać chwile i korzystać z nich jak najbardziej się da :)
ewusha
12 marca 2013, 13:35Tak, to co za oknem nastraja raczej mało optymistycznie. Współczuję Ci bardzo tej kontuzji. A i narobiłaś mi ochoty na koktajl, mniam...