Pod względem nastroju to jakoś tak dziś u mnie niespecjalnie...
Menu:
Śniadanie: pomidor ze szczypiorkiem, duże jabłko, moja herbata
Drugie śniadanie: sałatka z marchewki i pietruszki (starte na tarce nitkowej, o której istnieniu dowiedziałam się dzięki Agsiag) z chrzanem, duże jabłko, moja herbata
Obiad: zupa krem z cukini z zieloną czubrycą, duszona kapusta z marchewką, moja herbata
Kolacja: pieczone talarki z marchewki i selera, pomarańcza, moja herbata
A na deser fantastyczny zapach upieczonej właśnie tarty cytrynowej z bezą (dla jutrzejszych gości) ;)
Marszo-spacerów brak, gdyż od paru dni bardzo bolą mnie stopy. W drugiej ciąży nabawiłam się zmęczeniowego złamania kości śródstopia (czyli po prostu kość pęka na skutek codziennych przeciążeń) i trochę się teraz boję czy znowu nie przytrafi mi się coś podobnego. Mam nadzieję, że nie, bo chyba by mnie to lekko dobiło. Ale może to tylko przesilenie zimowo-wiosenne...
NieNitka
24 lutego 2013, 08:46Oczywiście mój komentarz jest skierowany do Kurpinki ;)
NieNitka
24 lutego 2013, 08:44Dzięki, no humor to mi poprawiłaś od razu, bo nie wiem, czy zauważyłaś jak zabawnie Ci wyszło z tym rozpijaniem liścia kapuścianego i obijaniem i tak bolącej już stopy :))) Ale oczywiście rozumiem, że klawiatura czasem staje okoniem. W każdym razie bardzo fajny wpis. A stopa już się trochę uspokoiła - może po prostu pękło mi jakieś naczynko i dlatego bolało :)
ewusha
23 lutego 2013, 15:56O, a co to jest czubryca? Muszę doczytać. No z tymi ortopedycznymi schorzeniami to kicha. Ja liczę na to, że jak schudnę, to mi trochę minie...
kurpinka
23 lutego 2013, 06:07gratuluje samozaparcia i wytrwałości,! może powinnaś pość do ortopedy, wiem wiem jakie są terminy, a jako środek doraźy proponuje liście kapusty: rozpijasz trochę liść obijasz stopę na to nakładasz skarpetkę i chodzisz kilka godz, lub masaże , może po prostu to kryzys ozdrowieńczy,
MagiaMagia
22 lutego 2013, 23:39czy nie wolno ci jesc zadnych duszonych warzyw? bo jesli wolno wszelakie wegetarianskie lecza albo taijne mozesz sprobowac. trzeba nabyc tylko troszke egzotycznych przypraw!
motylek.anna
22 lutego 2013, 23:39Boże... najgorszy jest zapach jedzenia i jeszcze w dodatku fantastyczny, czuję go chyba aż tutaj. Trzymaj się, dobranoc :))))