No i dopadł mnie dziś jakiś dół psychiczny. Jeszcze do wczoraj było super, pełna mobilizacja i wiara, że teraz to już się uda na pewno i że wszystko pod kontrolą. A dziś niby się wszystko zaczęło normalnie, w porządku:
na śniadanie: 1/2 serka Capri z pomidorkami koktajlowymi i cykorią, a do tego moja herbata z miodem;
na drugie śniadanie: 500 ml. soku wielowarzywnego prowansalskiego
na obiad: porcja ziemniaków puree (dostałam od teściowej trochę smakołyków z wczorajszego obiadu proszonego) z cebulką i moja herbatka oraz na deser 8 pomidorków suszonych (tych słodkich niestety)
na kolację zupa z dyni i soczewicy czerwonej z programu "Downsize me!"
A po kolacji właśnie dopadł mnie jakiś spadek nastroju i chodziła za mną chętka na coś dobrego i niestety nie dałam rady i wciągnęłam kawałek tortu makowego (też od teściowej). Teraz jestem na siebie, oczywiście, wściekła z tego powodu. Szczególnie, że dostałam nowe katalogi wysyłkowe z ciuchami i dotarło do mnie, że nadal w moim zasięgu są jedynie rozmiary powyżej 46. L
Zupa z dyni i soczewicy czerwonej
500 gram dyni
1/2 szklanki soczewicy czerwonej
1 cebula średnia
2 ząbki czosnku
1 łyżka oleju rzepakowego
2 łyżki suszonych warzyw zmielonych
sól, pieprz, chili
Cebulę i czosnek pokroić w miarę drobno, ale bez przesady, bo i tak będzie wszystko miksowane, i podsmażyć na oleju. Dodać soczewicę, dynię, przyprawy i zalać wodą (około 1 litra). Gotować 20-30 minut i zmiksować. Dla mnie ta zupa jest rewelacyjna w smaku.
No cóż? jutro będzie lepiej?
Zapomniałam, że jednak były też pozytywy: poćwiczyłam!
70 brzuszków (różnych), 60 wypadów (w różne strony), 20 odwróconych pompek (na brzegu krzesła).