Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam 30 lat, wspaniałego Męża, który każdego dnia patrzy na mnie z miłością i dla którego tutaj jestem. Staramy się o dziecko, już ponad 2.5 roku. Dlatego rok 2014 postanowiłam potraktować jako rok spełnionych marzeń. Zamierzam zrzucić zbędne kilogramy, unormować moje hormony i z grudniu 2014 roku cieszyć się ciążą. Dla mojego Męża w roku 2014 też nadejdzie spełnione pragnienia o pracy i rozwijania się w wybranej przez siebie dziedzinie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1313
Komentarzy: 30
Założony: 30 grudnia 2013
Ostatni wpis: 19 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mozliwedospelnienia

kobieta, 41 lat, Wrocław

172 cm, 127.60 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Jestem przed miesiączką i kiedy ważyłam się w sobotę rano, okazało się że waga stoi w miejscu. Natomiast dziś kiedy się zważyłam waga spadła ponad kilogram. Myślę, że zatrzymała mi się woda w organizmie, a odkąd się odchudzam pije jej znacznie więcej. W sobotę cały dzień co godzinę biegałam do toalety na tak zwaną jedynkę :) Okres w prawdzie pojawi się jutro, ale dziś już waga pokazała satysfakcjonujący mnie wynik. Schudłam ponad kilogram w tydzień. Bardzo mi to pasuje, ponieważ nie będzie efektu jojo.

Dieta 8/16 jest dla mnie jak zbawienie, jem praktycznie wszystko oprócz słodyczy ( no chyba,że zbliża się miesiączka ) ale przez te 16 godzin przerwy żołądek mam skurczony i jem o połowę mniej ;) Taki styl jedzenia mógłby mi towarzyszyć zawsze.

Opowiadałam Wam, że mój Mąż w akcji wspierania mnie też się stosuje do 8/16 i schudł ponad 2 kg od pierwszego ważenia :) Z tym, że on je więcej niż ja, ale i ma lepszą przemianę materii. Także radość podwójna :)

Udało mi się też założyć bloga :) Hurra!!! Jestem mistrzem internetu :)
Aktualnie technicznie go jeszcze dopieszczam, ale już mam pierwszy wpis na swoim koncie, troszkę zgapiony z pierwszego na Vitali :) ale jest. Jeśli ciekawią Was inne moje wypisywane pierdoły to zapraszam:)

Tu natomiast zostaję i będę sprawdzać Wasze wyniki i postępy  :)

Mój blog: https://vitalia.pl/

15 stycznia 2014 , Komentarze (6)

Dziś wyjątkowo nie będzie tylko o odchudzaniu, ale i o rozmnażaniu :)
Od długiego czasu staramy się z Mężem o dziecko, niestety do dnia dzisiejszego Dziecka nie ma. Ostatnie parę lat było dla nas bardzo stresujące i myślałam, że może dlatego tak się dzieje, że nadal jesteśmy sami. Ale chcę,aby ten rok przyniósł nam same pozytywne zmiany. Mąż skupia się na rozwoju firmy, a ja na moim odchudzaniu, wspólnie natomiast staramy się o Dziecko. Pierwsza wizyta za nami, każde z nas dostało wytyczne i skierowania. Ja mam zrobić badania 3 hormonów, a Mąż znienawidzone przez wszystkich mężczyzn badanie nasienia. I o ile moje badania są refundowane, jego już nie. Po odebraniu wyników czeka nas druga wizyta i pierwszy zarys diagnozy. Mam nadzieję, że jest dla nas szansa. Pan Doktor powiedział, że lepiej aby problem leżał po mojej stronie, bo u mężczyzny trudniej reagować i leczyć. Ja też mam nadzieję, że u mojego Męża wszystko jest dobrze, bo on twierdzi,że problem jest u niego i strasznie się boi.
Bardzo mnie cieszy, ze połowa stycznia za nami a my już wystartowaliśmy z naszymi postanowieniami i trzymamy się listy spraw do załatwienia. 

A jeśli chodzi o dietę to w sobotę będę się ważyła to dam znać czy i jaki spadek nastąpił.
Pozdrawiam.

p.s. Mam prośbę, jeśli Któraś z Was ma lub miała problem z niepłodnością niech napisze o swoich doświadczeniach. Wiem, że pamiętnik dotyczy odchudzania, ale może Ktoś zechce się podzielić swoją historią. Pracuje nad stworzeniem bloga, bo chciałbym pisać też o innych ważnych dla mnie sprawach, ale to troszkę trwa.

10 stycznia 2014 , Skomentuj

Jak standardowy Grubas nie mam w domu wagi, ze strachu przed wyświetlaczem :) Kiedy więc postanowiłam się odchudzać zważyłam sie u znajomej, ale wczoraj nie było juz to możliwe, więc mój Mąż kupił mi wagę ( swoją drogą "romantyczny" prezent :) )
Nowa waga wczoraj wskazywała 129,5 więc schudłam według niej maluteńko, bo nie całe pół kilograma. I teraz się zastanawiam czy obie wagi ważą inaczej?
Ta nowa Świruska też wskazuje co chwila inaczej, trzeba dać jej czas zanim wskaże 3 razy pod rząd jednakową wagę :) Złośliwa Baba!
Mnie nie chodzi o cyfry mojej wagi, bo to bez znaczenia ile faktycznie ważę, ale o spadek wagi, który jest jednakowy, mimo różnej wagi startowej. Czekam do następnej soboty z ważeniem. I wtedy będę miała faktyczny obraz spadku wagi i będę mogła wprowadzić odpowiednie udoskonalenia :)
W sumie to jestem zdziwiona, że tylko pół kilograma, ponieważ czuję, że schudłam więcej. Ale nie poddaje się i nadal walczę. Zaraz zmienię na pasku moją wagę obecną o te nieszczęsne 0,5 kg :) Ale minus to minus więc się cieszę :):):)
W przyszłym tygodniu mam wizytę u lekarza i zobaczymy czy dostanę skierowania na badania hormonów.
Pozdrawiam i przemiłego dnia :)
Żałuję, że się nie pomierzyłam :(  Czytam u innych Dziewczyn, że spadły w centymetrach, a ja tego nie wiem :( Motyla Noga!!!!

8 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Może to przez pogodę, może przez dietę, ale czuję się bardzo dobrze. Przede wszystkim przestałam czuć się winna, do tej pory jadłam, a później miałam poczucie winy i krzywdy jaką sobie wyrządzam. Teraz każdego dnia się chwalę. Wiem , że dziś dopiero 6 dzień dietki ale ja jestem dumna z siebie. Poradziłam już sobie z porannym głodem, od paru dni zerkam na zegarek w pracy jak poczuje głód i okazuje się, że już np piętnaście po dziesiątej. Wieczorem jest dobrze. Mąż mnie wspiera, nie robiąc sobie wieczornych pachnących kolacji . Przedtem około 21-22 mówił np. Zjesz coś? Ja odmawiałam, ale zapach z kuchni wygrywał i zawsze coś tam zjadłam. Teraz wiem, że walczę i sam stara się jeść do 18.
Jestem zwyczajnie zadowolona:) Oby tak dalej :)

6 stycznia 2014 , Komentarze (5)

Miałam pisać codziennie, ale jak to zwykle bywa- brak czasu. Ale teraz mam chwilkę i mogę podsumować tych kilka dni. 
Pewnie się powtórzę, ale jeśli tak ma wyglądać dieta to mogę się odchudzać cały czas :), ale czy faktycznie jest tak słodko, dowiem się stając w czwartek na wadze. Jeśli spadnie mi 2 kg to będę szczęśliwa. Przy takiej nadwadze jak moja pierwsze kg spadają szybko i mam nadzieję na 2 kg tygodniowo. Daje sobie jeszcze kolejny tydzień ( licząc od czwartku ) na przyzwyczajenie się do 8 godzin. Jak w miarę przywyknę do układu 8/16 zamierzam prowadzić kolejne zasady odchudzające;) Przede wszystkim planuję odrzucić ziemniaki, chleb i makaron. Wprowadzić więcej warzyw i owoców. Nie będę odmawiała sobie wszystkiego bo to przynosi odwrotny skutek.Poprzednio było tak, że jeśli w ciągu dnia wpadał mi w głowę pączek, to nie jedząc go, zdążyłam tak zaprogramować swój mózg, że o niczym innym nie myślał i potrafiłam o 3 w nocy stać i zjeść stary, lodowaty makaron z lodówki jako substytut pączka. Jak do tej pory nie jem na diecie pączków, ale wiem ,że jeśli zamarzę to zjem.
Największy kłopot mam z piciem ody, staram się pić ale czasami zwyczajnie zapominam.Pracuje nad tym...ale zapominam.
Chwilowo to tyle. Pozdrawiam :)

2 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Pierwszy dzień diety, mogę uznać za udany :)
Trzymałam się ściśle moich ośmiu godzin, najciężej było rano wytrzymać do 10 ze śniadankiem, ale dałam radę. Teraz jestem jeszcze troszkę głodna, ale myślę,że to przez świadomość odchudzania, a nie faktyczny głód. Jeśli tak będzie wyglądało następne 6 miesięcy to będzie dobrze. Ograniczam część produktów i zmniejszam porcje rozkładając wszystko na 5 posiłków. Jeśli za tydzień, podczas drugiego ważenia waga spadnie, będzie dobrze, jeśli nie zacznę zmieniać jadłospis. Powinnam dużo pić, ale jeszcze nie weszło mi to w nawyk. Po poprzednich doświadczeniach, teraz chcę skupić się bardziej na zmianie nawyków i powolnym chudnięciu a nie na szybkim efekcie,bo wiem jak to się kończy.
Jeśli jednak waga spadnie, muszę powoli wprowadzać wysiłek fizyczny, nie mam jednak pomysłu co robić. Nie ma w domu sprzętu typu rowerek czy orbitek. Za jakieś 20 kg, może zdecyduję się na basen, ale to się jeszcze zobaczy. Dużo dobrego słyszałam o E. Chodakowskiej i jej treningach. Jeśli Ktoś ćwiczy z nią, to bardzo proszę opinie. 
Jutro dzień drugi :) 
Pozdrawiam!

2 stycznia 2014 , Skomentuj

Mój plan dnia!

8.00-   w pracy szklanka wody z cytryną
9.00-    zielona herbatka
10.00-  I śniadanko
12.00-  II śniadanko
13.00- kawka z mleczkiem + coś małego pysznego lub III śniadanko
14.00- herbatka zielona
15.30-  obiad
16.00- kawka z mleczkiem
17.30 kolacja

W między czasie woda przez cały dzień, a po 18 herbatka i woda z owocami
 
Taki jest plan, ale myślę, że ulegnie zmianie, ponieważ chcę go tak dopasować do mojego trybu dnia, żeby nie czuć głodu i złości.

1 stycznia 2014 , Komentarze (1)

Kiedy podejmujemy decyzję o odchudzaniu, powinniśmy to przemyśleć, nastawić się i być tego w 100 procentach pewnym. Ja po ostatnim odzyskaniu zrzuconych kilogramów, długo zastanawiałam jak ja byłam w stanie schudnąć? Szukałam motywacji...i nic. Pamiętam, że wtedy też długo zastanawiałam się, widziałam swoje zdjęcia i wiedziałam, że już czas, ale odwlekałam to w czasie mówiąc sobie, że muszę się najeść zanim zacznę, żebym nie marzyła o ukochanych pierogach, czekoladzie itp. I pewnego dnia zobaczyłam znajomą, schudła. Zapytałam jak, a ona dała mi listek Zelixy i tak się zaczęło. Dwa pierwsze tygodnie były głodne, ale twardo trzymałam się zasady: Jem do 16, wszystko, ale do 16. I tak poszło ponad 26 kg, później z trudem jeszcze 5. I z jakiegoś powodu odpuściłam. Wróciło wszystko plus dodatkowe. Pamiętam, że kiedy na wadze spadało nikt nic nie widział przez 20 kg, a później waga stanęła na prawie 2 miesiące i w ciągu tych 2 miesięcy wszyscy mówili: ale schudłaś!
Nie do końca rozumie czemu tak się dzieje, ale tak było, podobno najpierw tracimy wodę itp, ale 20 kg wody? Hmm, no ale zmierzałam do tego, że poczytałam to i owo w necie, szukałam sposobu żeby zrzucić moje obecne kilogramy,nie mając ukochanej Zelixy. zdecydował się na dietę 8 godzin. Jeśli jest ktoś kto ją stosował to prosiła bym o recenzje:) W sumie parę lat temu jedząc do 16, nie świadomie trzymałam się zasady 8 godzin. więc chyba coś w tym jest :) 
Jutro pierwszy dzień! Sama się dziwię, ale nie mogę się doczekać. Ciekawe czy jutro wieczorem też będę taka zadowolona? Zastanawiam się które 8 godzin w ciągu dnia wybrać? Wiem, że jedzenie do 16 nie przejdzie, bo dopiero około 16-17 wracam do domu. Mogę się zdecydować na jedzenie między 10 a 18, myślę, że powinnam dać radę nie jeść od 18. Ogólnie to martwią mnie pierwsze dni, bo później człowiek się przyzwyczaja. Słyszałam kiedyś, że jeśli przez 30 dni codziennie robimy daną rzecz, to wchodzi nam to w nawyk. Sprawdzę i dam znać czy to fakt czy mit. Oby tylko mój Kochany Mąż wytrzymał ze mną na diecie :) Czepiam się najedzona, to jak intensywnie czepiać się będę głodna :) Parę lat temu, dzięki zrzuconym kilogramom poznałam mojego Męża, a teraz poznam naszego Syna :) 
Plan diety jest, Miłość i Wsparcie Męża jest, Motywacja jest! Czas działać :)
Do jutra! 

31 grudnia 2013 , Skomentuj

Dziś Sylwester,koniec Starego i początek Nowego Roku. W sumie czekam z niecierpliwością na ten Nowy, ale i Stary wymaga pożegnać z honorami, Tym razem, tylko we dwoje w domu, ale wierzę, że za rok w Trójkę :) również w domu.
A za dwa dni początek walki o zdrowie, figurę  i CIĄŻĘ :)
Wszystkim Tym, którzy tak jak ja zaczynają walkę, już walczą lub zbierają siły, życzę Wszystkiego Najlepszego, Zdrówka,Szczęścia i Silnej Woli:) miłości w nadmiarach, uśmiechu każdego dnia i dumy z Samych Siebie.
Pozdrawiam i do następnego Roku :)


30 grudnia 2013 , Komentarze (6)

Początkowo chciałam stworzyć bloga, ale było tak strasznie skomplikowane,że zrezygnowałam już na początkowym etapie. Jak napisałam w opisie, mam 30 lat, cudownego Męża i w tym roku planuję zajść w upragnioną pierwszą ciążę. Rok 2013 przyniósł jedno cudowne wydarzenie i komplet podłych, postanowiłam więc, że 2014 będzie rokiem spełnionych, głośno wypowiedzianych pragnień i marzeń. A troszkę się tego nazbierało :) Zawsze śmieszyły mnie noworoczne postanowienia, śmieszyła mnie data rozpoczęcia ich realizacji, one same i osoby które je składały. Miałam wrażenie, że to puste słowa, wypowiadane tylko po to żeby zagłuszyć własną niezaradność, brak silnej woli, lenistwo i brak kompletnego pomysłu na siebie i życie. Ale teraz myślę, że wypowiadane głośno marzenia to akt wielkiej odwagi. Bo mówiąc na głos, zobowiązywali się zrobić co wypowiedziane, pokazać własną zaradność, silna wolę i ciężką pracę. I tak naprawdę mieli pomysł na siebie. Wybrałam początek roku, bo to mi daje poczucie zamknięcia pełnego rozdziału i szansę na zapisanie pustych kart kolejnego. Oto moje postanowienia wypowiadane na głos: 1. utrata wagi (JA) 2. unormowanie hormonów (JA) 3. ciąża- zdrowa i silna (MY) 4. szczęście w moim małżeństwie (MY) 5. stabilność finansowa (MY) Rozpoczęcie: 02.01.2013 Zakończenie 01.12.2013- ciążą! Koniec roku 2014 widzę tak: Wraz z moim Mężem siedzimy sobie w salonie przy choince, nasze dłonie splatają się na moim brzuszku w który rośnie nasz syn. Jedyne czym się martwimy to czy spadnie na święta śnieg. I tak będzie! a no i Ja ważę około 79 kg :) a mąż ma już zapełniony kalendarz zleceniami na kolejny rok.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.